Protesty w Hongkongu trwają od pół roku. W niedzielę na ulice miasta wyszło 800 tys. ludzi, którzy przyszli wyrazić poparcie dla sił demokratycznych - to największe zgromadzenie od dawna. Nie obyło się bez incydentów.
To 11. z rzędu weekend protestów przeciwko polityce hongkońskiego rządu. Ponad półtora miliona mieszkańców w strugach deszczu zgromadziło się tej niedzieli w parku Wiktoria. Policja próbuje jednak osłabić sukces wiecu - podaje liczbę 128 tys. manifestantów w szczytowym momencie.
Hongkong jest odcięty od ruchu lotniczego kolejny dzień z rzędu. Masowe protesty, które do tej pory odbywały się na ulicach miasta, przeniosły się na tamtejsze lotnisko. Jeden z największych portów lotniczych świata jest sparaliżowany.
"38 mężczyzn i 16 kobiet trafiło do szpitala po poniedziałkowych protestach w Hong Kongu" - podało South China Morning Post. Wcześniej policja spacyfikowała protest, który przybrał na sile po wdarciu się manifestantów do budynku parlamentu.