obiekt

- Stwierdzam, z bardzo wysokim prawdopodobieństwem, że 26 sierpnia nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej RP - ogłosił gen. Maciej Klisz, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych. Chodzi o obiekt, który podczas zmasowanego ataku Rosji na Ukrainę miał wlecieć w przestrzeń powietrzną Polski. Poszukiwania zakończyły się po 10 dniach.

Pod Piszem w województwie warmińsko-mazurskim spadł tajemniczy obiekt przypominający fragment balonu meteorologicznego - dowiedziała się Wirtualna Polska. Wczoraj na podobne znalezisko natrafiono w Orzechowie, niedaleko Olsztyna.

W nocy z poniedziałku na wtorek doszło do nietypowego zjawiska. Nad polskim niebem pojawiła się niebieska kula. Co to było? Jest już wstępna analiza.

Na polskim niebie pojawił się tajemniczy, świecący obiekt. W mediach społecznościowych zaroiło się od komentarzy i przypuszczeń. Co to było? Widok był niesamowity.

- Trwają intensywne prace w celu ustalenia przyczyn i trajektorii lotu. Badamy zapisy z naszych systemów radiolokacyjnych - powiedział w rozmowie z TVN24 ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Poinformował on również o trwających poszukiwaniach naziemnych, w które zaangażowanych jest ponad 20 żołnierzy.

Rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Jacek Goryszewski potwierdził, że doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej od strony Ukrainy. - Musimy być przygotowani na wszelkie scenariusze i wszystkie scenariusze badamy - oświadczył na antenie TVN24.

Nad Koszalinem, a później również nad wybrzeżem w rejonie Słupska w weekend widziany był biały sterowiec. Obiekt wywołał poruszenie wśród mieszkańców i turystów. Jak się okazuje, loty sterowca związane są z międzynarodowymi manewrami NATO. Ćwiczenia potrwają jeszcze kilkanaście dni.

Policja oraz straż pożarna w nocy z poniedziałku na wtorek prowadziły poszukiwania obiektu latającego. Ten miał spaść w lesie na terenie dawnego poligonu wojskowego pod Szczytnem (warmińsko-mazurskie). Służby potwierdziły już, że nic nie znalazły.

Polskie służby wciąż szukają śladów po niezidentyfikowanym obiekcie, który pojawił się nad Polską, a który wleciał z kierunku Białorusi. Do sprawy stanowczo odnosi się opozycja, żądając natychmiastowego zwołania Biura Bezpieczeństwa Narodowego i szerszego informowania obywateli ws. ostatnich incydentów.

Służby szukają obiektu przypominającego balon, który w nocy z piątku na sobotę nadleciał z Białorusi do Polski. Wiceszef MSWiA Błażej Poboży poinformował, że to nie jedyny obiekt latający, jaki wleciał w ostatnich kilkudziesięciu godzinach w polską przestrzeń powietrzną.

Trwają poszukiwania "obiektu", który wleciał w polską przestrzeń powietrzną z kierunku Białorusi. W okolice Rypina w woj. kujawsko-pomorskim skierowano śmigłowiec, dron i zespół poszukiwawczo-ratowniczy WOT. Eksperci są zgodni: balon ma spotęgować już trwające zamieszanie w Polsce.

Centrum Operacji Powietrznych odnotowało pojawienie się w polskiej przestrzeni powietrznej obiektu, który wleciał z kierunku Białorusi. "Zgodnie z informacjami COP prawdopodobnie jest to balon obserwacyjny. Kontakt radarowy został utracony w okolicach Rypina" - podaje MON.

Obiekt znaleziony koło Bydgoszczy to najprawdopodobniej pozostałość po testach systemów obronnych. Według nieoficjalnych informacji, obiekt mógł zostać wystrzelony w trakcie ćwiczeń. Służby sprawdzają jednak, co to dokładnie jest.

Zbigniew Ziobro wydał komunikat ws. znaleziska pod Bydgoszczą. Poinformował, że wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pod nadzorem Prokuratury Krajowej, "wszczął postępowanie w sprawie szczątków powietrznego obiektu wojskowego znalezionego w lesie". Jak zapewnia Ministerstwo Obrony Narodowej, sytuacja "nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców".

Tajemniczy obiekt znaleziony przy Nord Stream 2 został wydobyty. Według wstępnych badań jest nim pusta boja dymna lub granat dymny - poinformowała Duńska Agencja Energii.

Kanadyjska armia znalazła w wodach Arktyki boje monitorujące. Według wojskowych urządzenia pochodzą z Chin, a media z Kanady wprost piszą o próbach Pekinu w szpiegowaniu ich kraju.

A jeśli to wcale nie były balony, jak początkowo przypuszczano, tylko niezidentyfikowane obiekty, które miały przetestować amerykański system rozpoznania? - One mogą mieć szersze spektrum działania - mówi WP Marcin Faliński, były oficer Agencji Wywiadu. Zupełnie nowe światło na sprawę rzuca też najnowsze nagranie pilotów F-16.

Po południu w środę w Kijowie i obwodzie kijowskim uruchomiono syreny alarmowe. Na niebie dostrzeżono "niezidentyfikowany obiekt". Władze ukraińskiej stolicy poinformowały mieszkańców miasta, że może dojść do uruchomienia obrony przeciwlotniczej. Po kilku godzinach przekazano, że w przestrzeni powietrznej Kijowa wykryto "sześć wrogich celów powietrznych".

Amerykańskie myśliwce wojskowe F-16 zestrzeliły "niezidentyfikowany obiekt" w pobliżu granicy amerykańsko-kanadyjskiej. To kolejny taki incydent nad USA w ciągu zaledwie ośmiu dni. Służby sprawdzą wrak UFO, by ustalić szczegóły dotyczące jego pochodzenia. "Bild" wskazuje, że na tę chwilę istnieją już "trzy teorie balonowe".

Siły zbrojne USA zestrzeliły w niedzielę po południu nad jeziorem Huron, na pograniczu z Kanadą, kolejny "niezidentyfikowany obiekt" lecący na dużej wysokości - informują amerykańskie media. Według CNN zestrzelenie odbyło się "na polecenie" prezydenta Joe Bidena. Amerykański resort obrony ocenił, że obiekt mógł służyć celom szpiegowskim. To już trzeci tego typu incydent w ciągu ostatnich kilku dni.