Tajemniczy obiekt spadł z nieba. Mamy najnowsze szczegóły z policji
Tajemniczy obiekt, który spadł z nieba w Bornem Sulinowie, zostanie przekazany do magazynu materiałów dowodowych, a następnie zniszczony. - Dla nas działania się zakończyły. Nie jest to zdarzenie o charakterze kryminalnym - przekazuje Wirtualnej Polsce asp. szt. Anna Matys z policji w Szczecinku.
W czwartek po południu mieszkanka Bornego Sulinowa zgłosiła policji, że na jej posesję spadł niezidentyfikowany obiekt. Wydobywał się z niego dym.
- Policjanci, którzy zostali zadysponowani do tego zdarzenia, nie byli w stanie określić, co to jest za przedmiot. W związku z czym miejsce zdarzenia zostało przez nas zabezpieczone i od tego momentu przez wiele kolejnych godzin prowadziliśmy działania, które miały na celu eliminowanie ewentualnego zagrożenia - mówi asp. szt. Anna Matys z policji w Szczecinku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dramatyczne chwile po trzęsieniu ziemi. Nagrania z Bangkoku
- Pierwsze kroki, które poczyniliśmy, polegały na wyeliminowaniu zagrożenia pirotechnicznego. Nie był to ładunek niebezpieczny. Kilka godzin później pojawiła się w tym samym miejscu grupa, która specjalnym rentgenem prześwietliła ten przedmiot. Nie posiadał żadnych niebezpiecznych substancji - wyjaśnia Matys.
- W związku z czym został zabezpieczony przez szczecineckich funkcjonariuszy. A działania na miejscu zostały zakończone - dodaje.
Tajemniczy obiekt w Bornem Sulinowie. Nie było napisów
Jak ustaliła Wirtualna Polska, obiekt został przewieziony na komendę. Policjanci podczas oględzin nie ujawnili na nim sygnatury, ani charakterystycznych napisów, które mogłyby w jakikolwiek sposób go zidentyfikować.
Funkcjonariusze opisują, że przedmiot wygląda jak walcowata, metalowa puszka koloru srebrnego.
- Nie ma możliwości tego otworzyć, bo to jest jeden element. Został prześwietlony - wyjaśnia rzeczniczka komendy w Szczecinku.
- Jeżeli chodzi o policję, to dla nas działania się zakończyły. Nie jest to zdarzenie o charakterze kryminalnym, nie zostało popełnione żadne przestępstwo. Przedmiot zostanie przekazany do magazynu materiałów dowodowych, a następnie zostanie zniszczony - podsumowuje Anna Matys.
Czytaj też: