Podwójny atak na przemytników. Trump sugeruje, że nic nie wiedział
Donald Trump potwierdził, że nie był świadomy drugiego uderzenia na przemytników narkotyków na Morzu Karaibskim. Amerykański prezydent wyraził jednak zdecydowane stanowisko w sprawie eliminacji takich łodzi.
Najważniejsze informacje:
- Donald Trump podkreślił nieświadomość co do drugiego ataku na rozbitków, ale wyraził poparcie dla eliminacji zagrożeń ze strony przemytników.
- Szef Pentagonu, Pete Hegseth, odrzucił krytykę mediów i uzasadniał decyzje dotyczące akcji wojskowej.
- Trump zasugerował, że działania militarne mogą dotyczyć nie tylko Wenezueli, ale i innych krajów, które produkują narkotyki.
Trump daje 7 dni na ucieczkę. O co naprawdę chodzi z Wenezuelą?
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zapewnił, że nie był świadomy decyzji o ponownym uderzeniu w osoby, które przeżyły początkowy atak na łódź przewożącą narkotyki. Podczas posiedzenia gabinetu odpowiedział na pytania dotyczące tego incydentu, zaznaczając jednocześnie determinację w walce z przemytem narkotyków i zagroził, że nie tylko Wenezuela może stać się celem amerykańskich działań.
- Wciąż nie mam na ten temat zbyt wielu informacji, bo polegam na (szefie Pentagonu), ale dla mnie to był atak. Dla mnie to nie było jedno, dwa, trzy uderzenia. Ktoś zadał mi pytanie o drugie uderzenie. Nie wiedziałem o drugim uderzeniu - powiedział Trump podczas posiedzenia gabinetu.
- Mogę powiedzieć to: chce, by te łodzie zostały wyeliminowane, a jeśli będziemy musieli, zaatakujemy też na lądzie - podkreślił prezydent USA.
Szef Pentagonu tłumaczy się. Jako odpowiedzialnego wskazuje admirała
Obok prezydenta znajdował się szef Pentagonu Pete Hegseth, który odniósł się do decyzji o ataku. Wyjaśnił, że osobiście monitorował i zatwierdził pierwsze uderzenie na łódź, jednak decyzję dotyczącą dalszych działań wobec rozbitków pozostawił szefowi Dowództwa Sił Specjalnych admirałowi Frankowi Bradleyowi. Hegseth poparł decyzję podjętą przez admirała.
- Admirał Bradley podjął słuszną decyzję, ostatecznie zatapiając statek i eliminując zagrożenie - powiedział.
Hegseth wyraził też krytyczne stanowisko wobec dziennikarzy i polityków sugerujących, że zabicie rozbitków było zbrodnią. - To się nazywa mgła wojny. Tego wy, prasa nie rozumiecie. Siedzicie w swoich klimatyzowanych biurach albo na Kapitolu i czepiacie się szczegółów, i podrzucacie fałszywe historie do "Washington Post" o "zabiciu wszystkich" - stwierdził Hegseth, nawiązując do doniesień dziennika, że miał wydać słowny rozkaz zabicia wszystkich.
- A potem chcecie rzucać naprawdę nieodpowiedzialnymi określeniami na temat amerykańskich bohaterów, decyzji, jakie podjęli. Napisałem całą książkę na ten temat z powodu tego, co politycy i prasa robią wojownikom - dodał.
W dalszej części rozmowy Donald Trump ponownie odniósł się do zagrożeń związanych z walką z kartelami narkotykowymi, skupiając się nie tylko na Wenezueli. - Jakikolwiek kraj, jeśli uważamy, że oni budują fabryki, czy to fentanylu czy kokainy... Słyszę że Kolubmia produkuje kokainę. Mają fabryki kokainy, okej? I potem sprzedają nam ich kokainę. Bardzo to doceniamy - mówił z przekąsem prezydent. - Ale tak, ktokolwiek to robi i sprzedaje to w naszym kraju podlega atakom, niekoniecznie tylko Wenezuela - dodał.