Tutaj spadł tajemniczy obiekt. Pierwsze zdjęcia z miejsca zdarzenia
- Na miejscu znalezienia szczątków obiektu powietrznego nie wykryto śladów eksplozji ani materiałów wybuchowych - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk. Dodała, że obecnie "trwają szczegółowe i intensywne ustalenia dotyczące szczątków ujawnionego obiektu". Publikujemy pierwsze zdjęcia z miejsca zdarzenia.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała w czwartek na swojej stronie internetowej, że miejsce znalezienia szczątków zostało zabezpieczone i jest szczegółowo badane. - Na miejscu wykonywania czynności nie znaleziono śladów eksplozji ani materiałów wybuchowych. Badane są różne hipotezy dotyczące zabezpieczonego materiału dowodowego - przekazała prokurator Wawryniuk.
Prokurator zaznaczyła, że do czasu zakończenia prac prokuratorów oraz biegłych, prokuratura zgodnie z obowiązującymi zasadami "nie będzie odnosiła się do doniesień medialnych dotyczących okoliczności zdarzenia". Postępowanie w tej sprawie prowadzi także Wydział ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
"Czynności wykonują prokuratorzy wojskowi, biegli oraz inne służby państwowe. Przyjęta przez prokuratorów kwalifikacja prawna postępowania – art. 163 § 1 pkt 3 kodeksu karnego jest kwalifikacją bazową umożliwiającą dokonywanie ustaleń faktycznych w sprawie. Nie przesądza o przebiegu zdarzenia" - napisano.
Miejsce, w którym został znaleziony obiekt, to okrąg piasku o średnicy kilku metrów. Jak donosi nasz reporter Maciej Szefer, widać, że na miejscu mógł operować cięższy sprzęt, ponieważ niektóre drzewa są ścięte, by utorować drogę dla maszyn. Wszystko wskazuje na to, że nie doszło do wybuchu lub pożaru.
Tajemniczy obiekt w lesie koło Bydgoszczy
O prowadzeniu przez prokuraturę postępowania w sprawie szczątków powietrznego obiektu wojskowego informował w czwartek rano na Twitterze minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Z kolei Ministerstwo Obrony Narodowej zapewniło, że sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Z nieoficjalnych ustaleń radia RMF FM wynika, że chodzi o pocisk "powietrze-ziemia, na którym znaleziono napisy w języku rosyjskim". Jak podaje RMF FM, w pocisku nie znaleziono głowicy, która mogła się od niego oddzielić i w tej chwili trwają jej poszukiwania.
"Dziura w ziemi, jak po bombie"
- Niewykluczone, że doszło do wypadku podczas szkolenia - uważa Sławek Zagórski, dziennikarz, historyk, ekspert ds. wojskowości. Pod Toruniem znajduje się Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia, na którym regularnie są prowadzone ćwiczenia polskich i sojuszniczych sił. Ostatnio z udziałem kupionych w Korei haubic samobieżnych K9.
- Doniesienia o tym, że na znalezionym pocisku mają być napisy cyrylicą, również nie mogą dziwić - dodaje Zagórski. - W polskich magazynach są jeszcze dziesiątki tysięcy pocisków wyprodukowanych w czasach ZSRR, które są używane podczas szkolenia. W Siłach Zbrojnych RP nadal jest używane uzbrojenie z tamtego okresu - samoloty szturmowe Su-22, czy haubice 2S1 Goździk, a pułki przeciwpancerne wciąż używają wozów BRDM z pociskami Malutka, koncepcyjnie pochodzącymi z lat 60. XX wieku. Nie doszukiwałbym się tutaj jakichkolwiek spisków i rosyjskich ataków - zaznacza ekspert ds. wojskowości.
O zdarzeniu pisał już w poniedziałek dziennik "Fakt". "Dowiedzieliśmy się, że znajduje się tam istotnej wielkości dziura w ziemi, jak po bombie" - czytamy w "Fakcie".