Doniesienia o pocisku. "Napisy cyrylicą nie powinny dziwić"
Służby pracują w okolicach miejscowości Zamość ok. 15 km od Bydgoszczy, gdzie znaleziono szczątki "niezidentyfikowanego obiektu wojskowego". Z nieoficjalnych ustaleń radia RMF FM wynika, że chodzi o pocisk "powietrze-ziemia, na którym znaleziono napisy w języku rosyjskim". Jednak ekspert zwraca uwagę na jedną istotną kwestię.
27.04.2023 | aktual.: 27.04.2023 10:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak nieoficjalnie ustaliło radio RMF FM, "obiekt" znaleziony w miejscowości Zamość to pocisk powietrze-ziemia. "Został znaleziony przedwczoraj, ale spadł w lesie już jakiś czas temu. Początkowo sądzono, że to dron. Potem znaleziono na nim napisy w języku rosyjskim" - ustalili dziennikarze.
Jak podaje RMF FM, w pocisku nie znaleziono głowicy, która mogła się od niego oddzielić i w tej chwili trwają jej poszukiwania.
Na miejscu jest reporter WP, który donosi, że na miejscu jest policja, Żandarmeria Wojskowa i sporo nieoznakowanych samochodów. Służby odcięły teren, na razie nie przekazują informacji, jakie czynności będą podejmowane
Doszło do wypadku podczas szkolenia?
- Niewykluczone, że doszło do wypadku podczas szkolenia - uważa Sławek Zagórski, dziennikarz, historyk, ekspert ds. wojskowości. Pod Toruniem znajduje się Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia, na którym regularnie są prowadzone ćwiczenia polskich i sojuszniczych sił. Ostatnio ćwiczyły na nim kupione w Korei haubice samobieżne K9.
- Doniesienia o tym, że na znalezionym pocisku mają być napisy cyrylicą, również nie mogą dziwić - dodaje Zagórski. - W polskich magazynach są jeszcze dziesiątki tysięcy pocisków wyprodukowanych w czasach ZSRR, które są używane podczas szkolenia. W Siłach Zbrojnych RP nadal jest używane uzbrojenie z tamtego okresu - samoloty szturmowe Su-22, czy haubice 2S1 Goździk, a pułki przeciwpancerne nadal używają wozów BRDM z pociskami Malutka, koncepcyjnie pochodzącymi z lat 60. XX wieku. Nie doszukiwałbym się tutaj jakichkolwiek spisków i rosyjskich ataków - zaznacza ekspert ds. wojskowości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tajemniczy obiekt w lesie koło Bydgoszczy
W czwartek rano minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przekazał na Twitterze, że Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pod nadzorem Prokuratury Krajowej, "wszczął postępowanie w sprawie szczątków powietrznego obiektu wojskowego znalezionego w lesie kilkanaście kilometrów od Bydgoszczy". "Miejsce zdarzenia oprócz prokuratorów badają wojskowi eksperci, policja, żandarmeria i przedstawiciele Służby Kontrwywiadu Wojskowego" - podkreślił Ziobro.
- Wydział do spraw wojskowych Prokuratury Okręgowej w Gdańsku wszczął 26 śledztwo w sprawie ujawnionych 24.04 w okolicach Bydgoszczy szczątków obiektu wojskowego. Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte o czyn z art. 164. § 1 KK w zbiegu art. 163. §1 ptk. 3 KK. Na miejscu trwają czynności prowadzone przez prokuratorów, policję, żandarmerię wojskową, ekspertów wojskowych i przedstawicieli SKW. To pełen zakres informacji, który mogę przekazać - powiedziała rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
"Dziura w ziemi, jak po bombie"
Komunikat w tej sprawie wydało także Ministerstwo Obrony Narodowej. "W okolicach miejscowości Zamość ok. 15 km od Bydgoszczy znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Miejsce znaleziska badają funkcjonariusze Policji, Żandarmerii Wojskowej oraz saperzy" - poinformował resort obrony na Twitterze.
O zdarzeniu pisał już w poniedziałek dziennik "Fakt". "Dowiedzieliśmy się, że znajduje się tam istotnej wielkości dziura w ziemi, jak po bombie" - czytamy w "Fakcie".
W związku z wojną w Ukrainie polska armia zintensyfikowała częstotliwość szkolenia. Z tego powodu różnego rodzaju wypadki mogą się przytrafiać częściej niż do tej pory. Nie jest to niczym dziwnym.