"Dobrowolna danina kościelna" - taka nazwa widnieje na karcie wręczanej przy kupnie opłatka w parafii w Kościelniku. Proboszcz zapewnia, że dobrowolna jest nie tylko z nazwy, inne zdanie mają parafianie. Zgłoszenie o sprawie otrzymaliśmy na Dziejesię.
Kolęda 2019/20 rozpoczyna się wyjątkowo wcześnie. Proboszczowie z wielu parafii na Śląsku już w połowie listopada wyruszyli w odwiedziny do parafian. Chcą zdążyć przed planowanymi w styczniu feriami zimowymi.
Od przyszłego roku parafianie ze szczecińskiego Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa muszą wykonać dwa zadania, by odwiedził ich ksiądz po kolędzie. W kościelnym biuletynie wyjaśniono, że powodem zmian jest coraz większa niechęć do przyjmowania duchownych.
Ksiądz na niedzielnej mszy świętej w jednej z lubelskich parafii wylicza z ambony, ile poszczególni parafianie ofiarowali na kościół podczas kolędy. Podaje ich nazwiska oraz kwoty włożone do koperty. Nie wszystkim spodobał się ten pomysł. Proboszcz wskazuje - "to 30-letnia tradycja".
Nie jedną, a dwie koperty z datkami przyjmują na kolędzie księża z parafii pw. św. Jana Pawła II w Gdańsku. Powód? Budowa sanktuarium. Pomysł proboszcza podzielił członków parafii. Tak jak sama budowa świątyni.
Czy księża powinni przyjmować pieniądze, kiedy odwiedzają wiernych po kolędzie? Większość Polaków jest temu przeciwna - pokazał sondaż dla serwisu rp.pl.
Do uregulowania zaległości w "dobrowolnej" opłacie na świątynię wzywa wiernych rada parafii z Białegostoku. "Utrzymanie kościoła jest obowiązkiem każdej rodziny" - piszą autorzy listu i naliczają... karne odsetki. Kuria wyjaśnia Wirtualnej Polsce, że sprawdzi te działania.
To, czy otworzymy i wpuścimy kapłana po kolędzie ma związek z naszymi poglądami politycznymi. W domach wyborców PiS księża są przyjmowani częściej - wynika z sondażu przeprowadzonego na panelu Ariadna dla Wirtualnej Polski. Znamy też kwoty, jakie Polacy wkładają do kopert.
Portal Miejska.info.pl opublikował felieton, z którego wynika, że ksiądz parafii w Miedźnie (woj. śląskie) w czasie mszy informuje o kwotach przekazanych na kolędzie. Podaje też nazwiska parafian. "Jest sposób na niepokornych" – pisze autor felietonu.
Piją z księżmi śliwowicę, rozmawiają o kryzysie wiary, udają, że ich nie ma w domu, obklejają sutannę naklejkami, a czasem wypraszają duchownych za drzwi. Sprawdziliśmy co się dzieje w czasie wizyt duszpasterskich.
Katolicki serwis Deon.pl postanowił poruszyć kwestię przyjmowania kolędy i strachu przed nią wśród par, które żyją na tzw. kocią łapę. Dziennikarz zapytał o to franciszkanina o. Leonarda Bieleckiego. – To ich decyzja, ale wewnętrzny dyskomfort zostaje – mówi.
Na wsi 20 zł, a dużych miastach często 70, a nawet 100 złotych - tyle w tym roku Polacy wkładają do koperty przygotowanej dla księdza "chodzącego po kolędzie". Co dzieje się z tymi pieniędzmi? Często traktowane są jako dodatkowa roczna premia dla duchownego.
Trwa czas, w którym duchowni odwiedzają nasze domy, chodząc po kolędzie. Postanowiliśmy sprawdzić ile pieniędzy Polacy przeznaczają na ten cel. I czy w ogóle przyjmują kolędę.
Proboszcz z Rzeszowa zostawił ludziom na wycieraczkach kartkę z żądaniem wspierania budowy kościoła. Sprawę skomentował Grzegorz Kramer, który pisze wprost, że "zalewa go gniew".
Jeden z mieszkańców Libiąża (woj. małopolskie) z pewnością na długo zapamięta tegoroczną wizytę duszpasterską. W trakcie kolędy 16-letni ministrant ukradł mu portfel. Mężczyzna szybko zorientował się, co się stało i wezwał policję.
Andrzej Saramonowicz nie ukrywa, że jest ateistą. Najwyraźniej nie wiedział o tym ksiądz z parafii, do której teoretycznie należy scenarzysta, bo poinformował go o kolędzie. Odpowiedź podbija teraz media społecznościowe.
Boże Narodzenie to czas radości, o czym wiedzą również i politycy. Internet zalewa fala filmików z życzeniami od uśmiechniętych parlamentarzystów. W gąszczu tych nagrań uwagę przykuwa Tadeusz Cymański, który postanowił dać popis swoich umiejętności wokalnych.
Prezydent Andrzej Duda ostatnio nie ma lekko. Według jednych znowu jest Adrianem mocno uzależnionym od swego prezesa, a inni uważają go za swego prezydenta i liczą, że zerwie się z tej smyczy.
Kontrowersje wokół nowatorskiego rozwiązanie organizacji tradycyjnych corocznych wizyt księży w domach, które wprowadziły właśnie parafie z Zabrza i Warszawy. Księdza trzeba tam najpierw zaprosić na kolędę. Wszystko wskazuje jednak na to, że ten pomysł nie przyjmie się w całym kraju.
Choć coroczne wizyty duszpasterskie w domach rozpoczną się dopiero za kilka tygodni, to Kościół już rozpoczął przygotowania. Nowatorskie rozwiązanie wprowadza parafia z Zabrza w Śląskiem. W tym roku księża nie będą już pukać do każdego mieszkania z pytaniem, czy rodzina ich przyjmie. Zgodę trzeba wyrazić wcześniej.
O tym księdzu usłyszała niedawno cała Polska. Dlaczego? Bo zdecydował się na wizytę po kolędzie w jednym z łódzkich domów publicznych. Duszpasterz sam podzielił się tym faktem na Facebooku. Ale nie zdradził zbyt wielu szczegółów. Wirtualna Polska skontaktowała się z ks. Michałem Misiakiem, bo o nim mowa.
Niecodzienny przebieg kolędy w Tomkowej koło Świdnicy w woj. dolnośląskim. Zamiast księdza domy święciły kościelna i kucharka z plebani. - Biskup interweniował, jak tylko się o tym dowiedział - mówi WP ks. dr Daniel Marcinkiewicz, rzecznik prasowy świdnickiej kurii.