Kamala Harris(strona 4/1)

Z najnowszego sondażu CNN wynika, że Kamala Harris ma nieznaczną przewagę nad Donaldem Trumpem. Prognozowana liczba elektorów kandydatki demokratów wynosi obecnie 226, kandydat republikanów może liczyć na 219. Trwa zacięta walka o 93 głosy elektorskie.

Zbliżające się wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych mogą okazać się najistotniejsze od kilkudziesięciu lat. Eksperci z Uniwersytetu Łódzkiego wskazują, że nowe media odegrają w nich bardzo dużą rolę. Jak też mówią, choć wybory są 5 listopada, walka o wynik może potrwać dłużej.

Niemiecki dziennik "Die Welt" twierdzi, że ewentualna wygrana Kamali Harris, kandydatki Demokratów w wyborach prezydenckich w USA, byłaby "mniejszym złem". Według gazety, mimo że wybór mniejszego zła to rzadko dobre rozwiązanie, prezydentura Donalda Trumpa niesie zbyt duże ryzyko dla świata.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych, arcybiskup Timothy Broglio, w wywiadzie dla włoskiej stacji Canale 5 wyraził nadzieję na prezydenta, który "będzie szanował prawa człowieka, godność osoby ludzkiej, wprowadzi politykę na rzecz ochrony najbiedniejszych i znajdzie rozwiązanie kwestii migrantów".

Sztab Donalda Trumpa natychmiast zareagował na sondaż Ann Selzer i "Des Moines Register", według którego Kamala Harris wygrywa w republikańskim dotychczas stanie Iowa. Współpracownicy byłego prezydenta pokazali inny sondaż, w którym to Trump odnotowuje znaczącą przewagę.

Harrison Ford publicznie poparł w sobotę Kamalę Harris w wyścigu prezydenckim. Światowej sławy aktor dołączył tym samym do grupy znanych postaci z branży rozrywkowej, opowiadających się za kandydatką Demokratów.

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński pojawił się na sobotnim wiecu Donalda Trumpa w Salem w Wirginii. Polityk stał wśród publiczności, tuż za przemawiającym kandydatem republikanów. Roześmiany Tarczyński z entuzjazmem oklaskiwał Trumpa.

Kamala Harris wygrywa w stanie Iowa z Donaldem Trumpem - wynika z renomowanego sondażu Ann Selzer i "Des Moines Register". To nieoczekiwana zmiana w stanie dotąd uznawanym za pewny dla Republikanów.

"Era geopolitycznego outsourcingu dobiegła końca" - stwierdził w sobotę premier Donald Tusk. W ten sposób odniósł się do głosów pojawiających się przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych.

Demokraci przygotowują się na reakcję na przedwczesne ogłoszenie zwycięstwa w wyborach przez Donalda Trumpa - podaje Reuters. Były prezydent zrobił to już wcześniej w 2020 r., kiedy ostatecznie przegrał z Joe Bidenem, nigdy jednak nie akceptując wyniku.

Na ostatniej prostej wyścigu o fotel prezydencki w USA pojawiają się kolejne sondaże. Zgodnie z wynikami jednego z nich, przeprowadzonego dla "The Times", przewagę ma Kamala Harris, która przy takich wynikach wygrałaby wybory.

Donald Trump mierzy się z rosnącym wyzwaniem pozyskania głosów amerykańskich kobiet w nadchodzących wyborach prezydenckich. Jak wynika z sondażu Catalist, w przedterminowym głosowaniu w siedmiu kluczowych stanach 55 proc. głosów oddały kobiety, a 45 proc. mężczyźni. CNN ocenia, że może to mieć decydujący wpływ na wynik wyborów.

Wybory prezydenckie w Stanach odbywają się tradycyjnie w pierwszy wtorek po pierwszym poniedziałku listopada. Przypadają więc zaledwie kilka dni po Halloween – święcie duchów i karnawałowej celebracji grozy. W tym roku kampanie obu kandydatów w amerykańskich wyborach przedstawiały Amerykanom narracje jakby wyjęte z filmu grozy - pisze dla WP Jakub Majmurek.

Trwa zażarta walka o głosy w Wisconsin. W czwartek do głosowania na Kamalę Harris zachęcał w Milwaukee Bill Clinton. Były prezydent ma za zadanie pozyskać wyborców na rzecz byłej prezydent i zapewnić jej zwycięstwo w tym kluczowym stanie. W piątek kandydaci będą się ścierać w odległości zaledwie kilkunastu kilometrów, bo organizują konkurujące wiece.

Według sondaży CNN przeprowadzonych w siedmiu kluczowych stanach Kamala Harris prowadzi w czterech z nich. Donald Trump wygrywa w dwóch. W Pensylwanii natomiast obydwoje cieszą się równym poparciem. Inne sondaże sugerują jednak lekką przewagę Trumpa przed wyborami prezydenckimi w USA.

Brytyjski "The Economist" ogłosił swoje poparcie dla kandydatki Partii Demokratycznej, Kamali Harris, w nadchodzących wyborach prezydenckich w USA. Redakcja tego opiniotwórczego tygodnika ostrzegła jednocześnie przed nieprzewidywalnością Donalda Trumpa.

Oczy całego świata zwrócone są na USA, gdzie wielkimi krokami zbliżają się wybory prezydenckie. Według sondaży, poparcie dla obu kandydatów jest na podobnym poziomie. Sprawę skomentował były prezydent RP Lech Wałęsa, który stwierdził, że Donaldowi Trumpowi nie kibicuje, bo go zna.

Wyniki wyborów w USA to cztery scenariusze: wyraźna wygrana Kamali Harris lub Donalda Trumpa i zwycięstwo jednego z kandydatów niewielką przewagą głosów - uważa amerykanista z Uniwersytetu Warszawskiego dr Jan Smoleński. Tylko pierwszy z nich jest dobry dla Polski - podkreśla.

Jak przekazuje "Rzeczpospolita", kandydat Republikanów zaczął wdrażać plan podważenia wyników wyborów. Zatem w przypadku, gdyby to Kamala Harris odniosła zwycięstwo w głosowaniu 5 listopada, Donald Trump i tak zamierza triumfować. Jego plan jest ryzykowny, ale - w świetle prawa - możliwy do zrealizowana.

Wiceprezydentka Stanów Zjednoczonych Kamala Harris w liście do amerykańskiej Polonii zapewniła o swoim wsparciu dla Ukrainy oraz sojuszników, w tym Polski, w obliczu agresji. List został wysłany do dziesiątków tysięcy wyborców o polskich korzeniach.