Kobiety w USA mogą przesądzić o zwycięstwie Harris. Jedno zdanie Trumpa wywołało wściekłość

Niezadowolenie części Amerykanów z sytuacji gospodarczej kraju to czynnik, który działa na korzyść Donalda Trumpa. Na niekorzyść grają na pewno relacje z kobietami i to one mogą przesądzić o zwycięstwie. - Jeśli wygra Harris, to dzięki kobietom – w rozmowie z Patrykiem Michalskim mówi Daniel Fried, były ambasador USA w Polsce, a obecnie ekspert Atlantic Council. Korespondencja WP z Waszyngtonu.

Kamala Harris na kampanijnym szlaku w Pensylwanii
Kamala Harris na kampanijnym szlaku w Pensylwanii
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA/DAVID MUSE
Patryk Michalski

05.11.2024 | aktual.: 05.11.2024 12:33

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski: Co ostatecznie zdecyduje o wygranej w wyborach prezydenckich w USA?

Daniel Fried, były ambasador USA w Polsce, dyplomata, ekspert Atlantic Council: Po pierwsze gospodarka, jak mówił Bill Clinton. Ludzie w USA są dość niezadowoleni z sytuacji, choć inflacja nie jest aż tak bardzo wysoka. Frustracja wywołana sytuacją w jakiej jest obecnie kraj jest jednak wyczuwalna i to jest atut, którym dysponuje Trump.

Dodatkowo Trump próbuje grać na niechlubnej tradycji odwoływania się do rasizmu, do hasła, które podoba się pewnej części społeczeństwa, że rzekomo "Ameryka to kraj dla białych ludzi". 100 lat temu mieliśmy analogiczne hasła skierowane pod adresem innych grup, m.in. Włochów czy Żydów. Teraz te hasła są kierowane głównie do migrantów z krajów hiszpańskojęzycznych. Mimo że w USA są ludzie, którym te hasła się podobają, to w rzeczywistości nie jesteśmy krajem rasistowskim.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

I tu dochodzimy do osobowości Donalda Trumpa, która nie zawsze musi działać na jego korzyść. Jego relacje z kobietami są naprawdę kiepskie. Dodatkowo pogorszył sytuację, kiedy w ubiegłym tygodniu powiedział, że "będzie chronił kobiety, czy im się to podoba, czy nie". Czy im się podoba czy nie? Przecież gdyby jakikolwiek polski polityk powiedział tak do kobiet, wywołałoby polityczny bunt. I słusznie. W ubiegłym tygodniu pojawiły się sondaże, że kobiety są naprawdę niezadowolone z Trumpa.

Aborcja to w USA wielka sprawa z tych samych powodów, co w Polsce. Polacy są religijni, ale też cenią własną wolność. Kobiety bardzo źle zareagowały na to, że jakiś mężczyzna-polityk mówi do nich, że de facto jest ich szefem. Szefem ich życia i ich spraw rodzinnych.

To oznacza, że to głosy kobiet zdecydują o wygranej?

Być może. Jeśli wygra Harris, to dzięki kobietom. Sondaże pokazują, że większość kobiet popiera Harris. Przewagę widać zarówno wśród kobiet czarnych i białych. Kilka dni temu widziałem taki spot, w którym dwie kobiety mówią, że głosowanie będzie tajne, więc "głosuj jak chcesz, bo nikt nie będzie wiedział". Taka reklama oznacza, że ktoś w sztabie Harris wierzy, że wśród amerykańskich kobiet panuje poczucie nieufności. Jeśli wygra Harris, to na pewno dzięki kobietom, które zagłosują zgodnie ze swoimi przekonaniami.

Sam znam jedną kobietę z Partii Republikańskiej, bardzo dobrze ustosunkowaną w partii, zdolną politycznie, która popiera Trumpa, ale ostatnio powiedziała, że Kamala Harris jest niedoceniana. Ta kobieta podkreśliła, że Harris ma talent, dobry charakter i uczciwość. To było naprawdę zaskakujące, że prawicowa Republikanka z obozu Trumpa potrafiła powiedzieć dobre rzeczy o Harris, wyrazić z nią solidarność kobiecą. To może być znaczące.

A jeśli wygra Donald Trump, co to będzie oznaczało dla bezpieczeństwa w Europie Środkowej. Czeka nas całkowita zmiana podejścia do Ukrainy?

Niekoniecznie. Jeśli wygra Trump, rozpocznie się walka wewnątrz jego obozu z "reaganistami". Nawet w obecnym obozie Trumpa są osoby, które go popierają, ale w kwestii Ukrainy krytykują administrację obecnego prezydenta za zbyt powolne działanie na rzecz Kijowa. Jedną z takich osób, która ma inną perspektywę, jest były sekretarz stanu Mike Pompeo czy, na niższym szczeblu, Kurt Volker.

Inni w partii, będący zwolennikami "wolnego świata", będą walczyli na rzecz tej strategii od wewnątrz. Zobaczymy, czy będzie to walka udana, bo kandydat na wiceprezydenta - J.D. Vance - zdaje się wywodzić z odmiennej tradycji. Zapowiada się ostra walka. Dla Polaków sytuacja nie będzie stracona, ale na pewno stanie się skomplikowana.

Z Waszyngtonu Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (337)