Nie pamięta, jak przez te ponad dwa miesiące była ubrana, gdzie się myła, spała i co jadła. – A tu na straganie takie wiśnie ładne. Kupujemy? Krwistoczerwone, dorodne, tak jak w tamtym sierpniu. Po 65 latach zatrzymujemy się przy Przemysłowej na Mokotowie, w miejscu, gdzie jako sanitariuszka stawiła się na rozkaz w Godzinie „W”.