Torpeda dryfowała po Zatoce Gdańskiej
Marynarka Wojenna zabezpieczyła korpus torpedy z czasów II wojny światowej, który dryfował na wodach Zatoki Gdańskiej - poinformował rzecznik MW kmdr por. Bartosz Zajda. W ostatnim czasie marynarka usuwała również niewypały i niewybuchy m.in. z plaży na wysokości Juraty.
Na torpedę natrafiła na wysokości północnej części portu w Helu, kilkaset metrów od brzegu cywilna jednostka. Bosmanat portu zaalarmował Marynarkę Wojenną, a ta skierowała tam swoją jednostkę. Okręt Marynarki i jednostka Straży Granicznej wspólnie zabezpieczyły zagrożony akwen.
Po wstępnym rozpoznaniu podejrzany obiekt odholowano do portu wojennego na Helu. W środę nad ranem szczegółowe rozpoznanie przeprowadzili specjaliści z Grupy Płetwonurków-Minerów 13 Dywizjonu Trałowców.
Ekspertyza wykazała, że dryfujący obiekt to 4-metrowy korpus torpedy z II wojny światowej, produkcji niemieckiej, kalibru 533 mm. Eksperci zidentyfikowali jej typ jako "T-1 G7A". Tego rodzaju torpedy były wykorzystywane podczas wojny przez okręty nawodne Kriegsmarine, a także U-booty.
Torpeda nie była niebezpieczna
Kmdr. por. Zajda powiedział PAP, że korpus torpedy nie miał części napędowej oraz głowicy bojowej. Obiekt nie stanowi zagrożenia i został zabezpieczony do dalszych badań. Niewykluczone, że będzie wykorzystany do celów muzealnych.
- Dno Bałtyku, a zwłaszcza rejony prowadzenia intensywnych działań II wojny światowej, nadal odkrywają kolejne pozostałości - dodał.
Poinformował też, że specjalistyczne jednostki Marynarki Wojennej interweniują w ciągu roku ok. 150 razy. W ostatnich tygodniach MW usuwała niewypały i niewybuchy z plaży na wysokości Juraty, interweniowała na rzece Noteć i w wodach jeziora Ińsko, gdzie także natrafiono na pozostałości uzbrojenia wojennego.
Obecnie dwa polskie okręty uczestniczą w międzynarodowej operacji przeciwminowej na Zatoce Fińskiej, u wybrzeży Estonii.