czarna skrzynka

Ukraina oficjalnie zażądała od Iranu przekazania czarnych skrzynek samolotu Boeing 737. Należąca do ukraińskich linii lotniczych UIA maszyna rozbiła się 8 stycznia tuż po starcie z lotniska w Teheranie. Wszystko wskazuje na to, że została zestrzelona.

- Zarówno wrak rozbitego pod Smoleńskiej Tu-154M, jak i czarne skrzynki samolotu to polska własność - powiedział prezydent Andrzej Duda. Dodał, że szczątki maszyny i urządzenia rejestrujące już dawno powinny zostać przez Rosjan zwrócone stronie polskiej.

Jak podał rzecznik irańskich służb medycznych Mojtaba Kaledi, samolot uderzył w górę w okolicy oddalonego od Teheranu o około 370 km. miasta Szahr-e Kord, po czym stanął w płomieniach. Pierwsi na miejscu katastrofy byli okoliczni mieszkańcy, którzy znaleźli spalone ciała ofiar.

Rosyjskie grupy poszukiwawcze wydobyły na powierzchnię wszystkie odnalezione fragmenty samolotu Tu-154, który rozbił się w Morzu Czarnym. Wstępne badania wykazały deformację części jednego z silników. Niestety trzecia czarna skrzynka jest zniszczona, co zmniejsza bazę danych, pozwalających odtworzyć ostatnie minuty feralnego lotu.

• Czarna skrzynka zestrzelonego przez Turcję Su-24 jest uszkodzona
• Odczyt danych jest niemożliwy
• Zdaniem Ankary samolot wtargnął w turecką przestrzeń

Nie sądzę, żeby udało się odsłuchać cokolwiek, co by przyniosło nowe dane o przyczynach katastrofy smoleńskiej - ocenił szef zespołu smoleńskiego przy KPRM Maciej Lasek, odnosząc się do informacji, że polscy biegli kolejny raz będą badać nagrania z Tu-154M. Lasek dodał jednak, że ponowny odsłuch może ujawnić dotychczas nieczytelne wypowiedzi w kokpicie.

Kilku tygodni trzeba będzie na przeanalizowanie danych z jednego ze znalezionych rejestratorów rosyjskiego samolotu Superjet-100, który rozbił się w Indonezji 9 maja z 45 osobami na pokładzie - poinformowali indonezyjscy eksperci.

Znaleziono czarną skrzynkę rosyjskiego samolotu Superjet - 100, który tydzień temu rozbił się w Indonezji podczas lotu pokazowego - poinformowały władze w Dżakarcie.

Ekspertyzy fonoskopijne dotyczące z nagrań z czarnej skrzynki Tu-154M, który uległ katastrofie pod Smoleńskiem w 2010 r., zostały przekazane do Rosji - poinformowała prokuratura wojskowa. O materiały te zwróciła się rosyjska prokuratura.

Po analizie opublikowanych wczoraj nowych stenogramów z rozmów w kokpicie prezydenckiego tupolewa, uwagę zwraca tajemniczy zapis. Ostatnie wersy stenogramu mówią o "śladzie zatrzymania głowicy nagrywającej". Potem pojawia się jednak jeszcze jedno zdanie - "słaby sygnał, zinterpretowany jako mowa". Dziennikarze RMF FM o ten zapis zapytali eksperta.

"Całe to rosyjskie śledztwo to cyrk na kółkach. Oni robią sobie z nas jaja tak, jak robili to w Katyniu, gdzie też prowadzili śledztwo i wyszło im, że to Niemcy mordowali", "nie popadajmy w paranoję i nie kreujmy na siłę Błasika na 'nieznanego żołnierza'" - piszą Internauci w opiniach o nowych faktach ws. katastrofy smoleńskiej. Nieznaczna większość Internautów Wirtualnej Polski chce nowego śledztwa ws. katastrofy. Komentujący pytają: gdzie jest kokpit?

Jeszcze nie było stenogramów, ani raportów. A on już wiedział, że gen. Andrzej Błasik był w kokpicie i wywierał presję na załogę. Teraz dowody polskich śledczych obaliły jego tezy, zgodne z tymi głoszonymi przez Rosjan. Były akredytowany przy MAK Edmund Klich (66 l.) musiał więc przeprosić. - Przepraszam panią generałową Błasikową - przyznał w rozmowie z "Faktem".

Wiceprzewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek uważa, że ustalenia biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna z Krakowa "w żadnym z elementów nie naruszają tez zawartych w raporcie opracowanym przez komisję Jerzego Millera".

Prokurator zajmujący się śledztwem dotyczącym katastrofy smoleńskiej dopiero po analizie opinii biegłych w sprawie "czarnych skrzynek" Tu-154M podejmie decyzję, czy ujawnić tę opinię - poinformowała prokuratura wojskowa. Płk Zbigniew Rzepa dodał, że według zapisu Prawa lotniczego "sąd nie decyduje o upublicznieniu czegokolwiek".

- Jeśli w odczytanych taśmach pojawią się nowe fakty mające istotny wpływ na zmianę przyczyn katastrofy, jej badanie może być wznowione - powiedział w TVN24 wiceprzewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek.

Awaria centralnego układu hydraulicznego Boeinga 767, która uniemożliwiła wysunięcie podwozia, nastąpiła już po kilkudziesięciu sekundach od startu, ponieważ pękł przewód doprowadzający płyn do systemu - wynika z zapisów rejestratora parametrów lotu, do których dotarł portal tvn24.pl.