Edmund Klich: przepraszam panią Błasik
Jeszcze nie było stenogramów, ani raportów. A on już wiedział, że gen. Andrzej Błasik był w kokpicie i wywierał presję na załogę. Teraz dowody polskich śledczych obaliły jego tezy, zgodne z tymi głoszonymi przez Rosjan. Były akredytowany przy MAK Edmund Klich (66 l.) musiał więc przeprosić. - Przepraszam panią generałową Błasikową - przyznał w rozmowie z "Faktem".
Zarzuty Klicha nie były jedynymi, jakie dotyczyły gen. Błasika. Potem także Rosjanie oskarżali dowódcę Sił Powietrznych o to, że był pijany w czasie tragicznego lotu (miał mieć 0,6 promila we krwi, choć Rosjanie nigdy nie przekazali nam próbek, byśmy mogli to potwierdzić), a nawet wręcz obarczali go winą za spowodowanie katastrofy – to Międzynarodowy Komitet Lotniczy forsował tezę nacisków na polskich pilotów właśnie zez strony gen. Błasika.
– Mój mąż został pohańbiony – płakała przed kamerami wdowa po generale tuż po tym, jak opublikowano raport MAK.
Teraz doczekała się przeprosin od Edmunda Klicha, który z Rosjanami przy raporcie MAK pracował. – Przepraszam panią generałową Błasikową za to, że zbyt wcześnie powiedziałem o obecności generała Błasika w kokpicie, opierałem się na dostępnych wtedy informacjach – przyznaje "Faktowi" Klich.
Ewa Błasik nie odebrała jednak osobiście przeprosin. Wyjechała do rodziny.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Skandal! Jest kryzys, a Kopacz rozdała milionowe nagrody