afganistan(strona 186/189)

ONZ ostrzegła w piątek, że głód może wygnać z Afganistanu ok. 1,5 mln ludzi, pozbawionych pomocy organizacji humanitarnych.

Osama bin Laden (AFP)
Przywódca rządzących w
Afganistanie Talibów - mułła Mohammad Omar dał w czwartek do
zrozumienia - i potwierdził to jeszcze raz w piątek - że nie wyda Osamy bin Ladena, podejrzanego o
zorganizowanie wtorkowych zamachów w USA. Kierownictwo Talibów poinformowało w piątek, iż spodziewa się masowego ataku
sił amerykańskich i zapowiedziało
krwawy odwet, jeśli dojdzie do takiej akcji USA.

Hakerzy zaatakowali muzułmańskie strony
internetowe, w tym oficjalną stronę rządzących w Afganistanie
Talibów. Zamiast ich tekstów pojawił się tam w czwartek list
gończy FBI za Osamą bin Ladenem.

Indie pozwolą Stanom Zjednoczonym na wykorzystanie swojego zaplecza wojskowego, jeżeli USA postanowi rozpocząć bombardowanie Afganistanu.

Administracja amerykańska rozważała - pod koniec prezydentury Billa Clintona - możliwość usunięcia Osamy bin Ladena, miliardera podejrzewanego dziś o autorstwo zamachów w USA. Wysocy funkcjonariusze rządowi otrzymali informacje precyzyjnie lokalizujące Osamę. Jednak odrzucono opcję ataku.

Ahmed Szah Masud (AFP)
Walczący z talibami Sojusz Północnoafgański ma nowego szefa - podała w czwartek agencja Interfax, powołując się na źródła w stolicy Tadżykistaniu, Duszanbe. Wg tych źródeł, następcą dotychczasowego dowódcy Ahmeda Szaha Masuda został generał Muhammad Fahimhan.

Osama bin Laden (AFP)
Kanał TVN24, powołując się na agencję AP, poinformował, że rządzący Afganistanem Talibowie aresztowali w Kandaharze Osamę bin Ladena - głównego podejrzanego o kierowanie wtorkowym atakiem terrorystycznym na USA.

NATO stanowczo zaprzeczyło czwartkowym doniesieniom brytyjskiej gazety o przygotowywaniu planów ataku na Afganistan w odwecie za terrorystyczne zamachy w USA.

Pogłoski o możliwym ataku odwetowym USA na stolicę Afganistanu wywołały nastrój paniki w Kabulu. Jak podaje Reuters, w czwartek afgańską stolicę masowo opuszczali Arabowie, stanowiący dużą część jej mieszkańców. Część kabulczyków przystąpiła do kopania schronów.

Afgańska agencja prasowa AIP zdementowała w czwartek jako "całkowicie zmyślone" informacje na temat
zatrzymania saudyjskiego terrorysty Osamy bin Ladena.

Wtorkowy zamach terrorystyczny na Nowy Jork i Waszyngton cały świat uważa za kompromitację amerykańskich służb specjalnych. Nikt nie potrafi wytłumaczyć, jakim sposobem doskonale skoordynowana akcja terrorystów doszła do skutku. Wojsko usiłuje obecnie odzyskać kontrolę nad sytuacją, a sztab główny zastanawia się nad formą reakcji na wydarzenia.

Organizacja Narodów Zjednoczonych potwierdziła w środę zamiar "czasowego" wycofania z Afganistanu całego swego personelu.

Przedstawiciele opozycji afgańskiej oskarżyli w środę o ataki terrorystyczne w Nowym Jorku i Waszyngtonie ukrywającego się w Afganistanie międzynarodowego terrorystę Osama bin Ladena, Talibów oraz pakistański wywiad wojskowy ISI.

W nocy z wtorku na środę wojsko Sojuszu Północnoafgańskiego, na którego czele stoi Ahmed Szah Masud, zaatakowało stolicę Afganistanu - Kabul. Na miasto spadły bomby i pociski rakietowe. Obecnie panuje spokój - poinformowała w środę w nocy afgańska agencja prasowa AIP.

Ahmed Szah Masud (AFP)
Przywódca afgańskiej opozycji komendant Ahmed Szah Masud żyje - twierdzi jego brat. W niedzielę Masud został ranny w zamachu bombowym. 36 godzin po zamachu odzyskał przytomność - powiedział we wtorek brat afgańskiego partyzanta.

Poniedziałek jest szóstym dniem procesu ośmiorga cudzoziemców - obywateli Niemiec, USA i Australii - oskarżonych o krzewienie chrześcijaństwa w rządzonym przez Talibów Afganistanie.

Sąd Najwyższy w rządzonym przez Talibów Afganistanie wznowił w niedzielę proces ośmiorga cudzoziemców oskarżonych o szerzenie chrześcijaństwa w islamskim państwie.

W rządzonym przez Talibów Afganistanie nieznana jeszcze liczba ludzi została w sobotę ranna, kiedy silna eksplozja bomby wstrząsnęła budynkiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Kabulu. Według świadków, ładunek eksplodował w czasie godzin pracy - większość rannych to urzędnicy. Niektóre ofiary są w stanie krytycznym.