Atak na USA - kto za tym stoi?
Wtorkowy zamach terrorystyczny na Nowy Jork i Waszyngton cały świat uważa za kompromitację amerykańskich służb specjalnych. Nikt nie potrafi wytłumaczyć, jakim sposobem doskonale skoordynowana akcja terrorystów doszła do skutku. Wojsko usiłuje obecnie odzyskać kontrolę nad sytuacją, a sztab główny zastanawia się nad formą reakcji na wydarzenia.
12.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prezydent USA George W. Bush oświadczył w środę, że zamachy w Nowym Jorku i Waszyngtonie były aktem wojny. Bush zapewnił, że sprawcy zamachów w Nowym Jorku i Waszyngtonie nigdy już nie będą bezpieczni. Obiecał, że Stany Zjednoczone użyją całego swego potencjału, by zwalczyć wroga i zjednoczyć świat w tych wysiłkach.
Amerykański sekretarz stanu Colin Powell także nazwał w środę atak na World Trade Center i Pentagon aktem wojny i zapowiedział, że USA odpowiedzą tak, jakby to była wojna. Powstaje jednak pytanie, przeciwko komu mają być skierowane te działania.
Dotychczas wszystkie ślady wskazują na Osama bin Ladena, fanatycznego przywódcę organizacji al Qa'ida z Afganistanu, powszechnie uważanego za głównego sponsora islamskiego terroryzmu.
Jak podała w środę telewizja CNN amerykańska policja zatrzymała w Bostonie kilka osób, które mogą być zamieszane w przygotowanie zamachów. Z kolei Department Sprawiedliwości zaprzeczył jakoby ktokolwiek został zatrzymany. Bostońska policja odmawia komentarzy. Natomiast na Florydzie agenci federalni przeszukali w środę kilka mieszkań i siedzibę jednej z firm.
Jako logiczny sprawca wtorkowego ataku terrorystycznego na cele w USA w rachubę wchodzi tylko Osama bin Laden, którego gości na swoim terytorium i ochrania rząd talibów w Kabulu - twierdzi niemiecki specjalista Erich Schmidt-Eehboom. Podobną opinię wyraził też szef niemieckiego urzędu kanclerskiego Frank-Walter Steinmeier. _ Sposób przeprowadzenia zamachów, wybór celów, profesjonalne przygotowanie oraz rozmiar środków finansowych przemawiają za tym, że sprawcy pochodzą ze środowiska wokół bin Ladena_ - powiedział. _ Sądzę, że już w ciągu najbliższego tygodnia skierowany zostanie pod adresem Kabulu wniosek o wydanie bin Ladena, poparty groźbą masowego użycia siły wojskowej_ - ocenia Schmidt-Eehboom.
Tymczasem talibowie, kontrolujący 80-90% obszaru Afganistanu oświadczyli w środę, że na razie jest zbyt wcześnie, by mówić o ekstradycji Osamy bin Ladena. Tym samym zdementowali wcześniejsze informacje, jakoby zamierzali wydać przywódcę al Qa'ida, jeżeli okaże się, że był on zamieszany we wtorkowe zamachy w USA. Ekstradycję podejrzanego talibowie uzależniają od przedstawienia wiarygodnych dowodów przeciwko niemu.
Sam bin Laden stanowczo odciął się od ataku na oba amerykańskie miasta. Wyraził jednak zadowolenie z obrotu sprawy i - jak podają media w Islamabadzie - pogratulował sprawcom zamachów.
Jak wynika z najnowszych informacji, ataki na Stany Zjednoczone nie miały być jedynymi akcjami podjętymi przez terrorystów. Francuski wywiad od kilku dni wiedział o przygotowaniach do zamachu na obiekty amerykańskie znajdujące się również we Francji. Tej treści nieoficjalną wiadomość podała państwowa rozgłośnia France Info.
Wtorkowy zamach na Nowy Jork i Waszyngton uznano za najstraszliwszy atak terrorystyczny w historii świata. Dwa samoloty typu Boeing 767, porwane z lotniska w Bostonie, uderzyły rano miejscowego czasu w wieże gmachu World Trade Center w Nowym Jorku. Obie wieże zawaliły się; dotychczas spod gruzów udało się wydobyć siedmioro ocalałych. Trzeci samolot uderzył w gmach Pentagonu w Waszyngtonie; jego część legła w gruzach. Nowy Jork ogarnęła panika; mówi się o tysiącach ofiar. Czwarta maszyna, lecąca z nowojorskiego lotniska Newark do San Francisco, runęła na ziemię niedaleko Pittsburgha.
Ewakuowano pracowników wszystkich najważniejszych urzędów państwowych i instytucji finansowych. Pentagon ogłosił alarm antyterrorystyczny najwyższego stopnia. (kar)