Szykuje się dymisja? Premier i prezydent chcą się pozbyć szefa MSZ. Nowogrodzka mówi "nie"

Kancelarie premiera i prezydenta chciałyby się pozbyć Zbigniewa Raua z funkcji szefa MSZ, ale za ministrem stoi Jarosław Kaczyński - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Politykowi trudno jednak będzie kierować resortem spraw zagranicznych, jeżeli po wyborach to PiS utworzy rząd. W gmachu MSZ poruszenie wywołała wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy, bo współpracownicy Raua słyszą w niej "dystans i brak całkowitego zaufania" do ministra - mówią nasze źródła dyplomatyczne.


Zbigniew Rau i Jarosław Kaczyński w Sejmie
Zbigniew Rau i Jarosław Kaczyński w Sejmie
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Michał WróblewskiPatryk Michalski

22.09.2023 | aktual.: 22.09.2023 21:02

Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ

Czwartek, 21 września. Andrzej Duda udziela wywiadu Marcinowi Wronie w TVN24. Jest w Nowym Jorku, gdzie zakończyło się kilkudniowe posiedzenie Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Po rozmowie o trudnych relacjach Polski z Ukrainą w kontekście kryzysu zbożowego, prezydent pytany jest o aferę wizową w MSZ. Duda - który sam powtarza określenie "afera" (wbrew narracji PiS) - przyznaje, że dowiedział się o niej kilka miesięcy temu od szefa jednej ze służb.

Gdy korespondent TVN24 pyta, czy w związku z tym szef MSZ powinien podać się do dymisji, głowa państwa nie zaprzecza: - Zobaczymy, co wyjaśnią służby. Pamiętajmy, że minister zawsze nadzoruje i odpowiada za swoje ministerstwo.

Ta wypowiedź Andrzeja Dudy dla osób zorientowanych w relacjach między Pałacem Prezydenckim, Kancelarią Prezesa Rady Ministrów i MSZ, nie jest zaskoczeniem. - Prezydent musiałby być wobec siebie naprawdę głęboko nieszczery, gdyby otwarcie stanął w obronie ministra Raua - mówi nasze źródło.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Poruszenie w MSZ

Czytelny dystans Andrzeja Dudy wobec ministra, z którym powinien blisko współpracować, wywołał poruszenie w gmachu MSZ. - Odpowiedź na to pytanie jest wyraźnym sygnałem, że prezydent nie ma pełnego zaufania do ministra. Równie dobrze mógł rzucić ogólnikiem, żeby oddalić dalsze pytania o dymisję. Prezydent nie tylko tego nie zrobił, ale dał pretekst, by dalej pytać, czy Rau ma zostać wyrzucony z rządu - mówi nasze źródło w resorcie.

Według ustaleń WP odpowiedź Andrzeja Dudy nie spodobała się świcie ministra Raua. Tłem napięć pomiędzy politykami są również decyzje personalne ministra spraw zagranicznych. Wg obu kancelarii - prezydenta i premiera - szef MSZ ma "zbyt duży, niepodlegający wystarczającej kontroli wpływ" na obsadę placówek dyplomatycznych.

Chodzi o forsowanie kontrowersyjnych kandydatów na ambasadorów. Jedną z takich osób był wyrzucony - w związku z aferą wizową - Jakub Osajda, szef Biura Prawnego i Zarządzenia Zgodnością MSZ. Według wcześniejszych doniesień portalu gazeta.pl wyrzucony z rządu wiceminister Piotr Wawrzyk i Zbigniew Rau promowali Osajdę na ambasadora Polski w Islandii.

Na tym nie koniec. W najnowszym numerze miesięcznika "Forum Akademickie" opisany został przypadek dra Jędrzeja Kotarskiego, który czeka tylko na zielone światło prezydenta, by objąć funkcję ambasadora RP w Panamie. To syn prof. Magdaleny Śniadeckiej-Kotarskiej, ambasadorki Polski w Peru. Środowisko akademickie wytknęło Kotarskiemu podanie w życiorysie nieistniejących publikacji, wskazywało również na możliwe plagiaty oraz podważało część zawodowego doświadczenia.

"Z powodu luk w prawie i niedbałości oraz braku zaangażowania części rzeczników dyscyplinarnych, akademiccy kanciarze potrafią uciec nie tylko od sprawiedliwej, lecz także od jakiejkolwiek kary" - czytamy o tej sprawie w "Forum Akademickim". Za sprawą formalnych wytrychów Kotarski nie poniósł żadnej odpowiedzialności. To kolejny z przypadków, który budzi poważne kontrowersje.

Sojusz przeciwko ministrowi

Według naszych rozmów, które przeprowadziliśmy w ostatnich miesiącach, współpraca obu kancelarii - prezydenta i premiera - z MSZ pod kierunkiem Zbigniewa Raua nie układa się dobrze lub nie ma jej wcale. Afera wizowa nie jest więc bezpośrednim powodem, dla którego głowa państwa i szef rządu widzieliby na stanowisku szefa MSZ kogoś innego. Uwagi i pretensje do kierownictwa resortu były zgłaszane już wcześniej, od dawna. Ale nigdy nie były artykułowane publicznie.

Dziś Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki dostali na talerzu gotowy pretekst, by pozbyć się Raua z rządu.

Afera wizowa - gdyby została ujawniona rok lub dwa lata temu - mogłaby doprowadzić do natychmiastowej dymisji szefa MSZ. Ale tuż przed wyborami centrala PiS przy Nowogrodzkiej - bo przecież w obecnym układzie rządzącym nie decydują o tym Morawiecki z Dudą - ma problem z odsunięciem Raua od obowiązków.

Poza wszystkim - tu nieocenione znaczenie ma czynnik ludzki - nobliwy profesor z Łodzi, świetnie wykształcony, z dorobkiem naukowym i wieloletnim doświadczeniem w PiS - jest po prostu lubiany i ceniony przez Jarosława Kaczyńskiego. - Prezes lubi otaczać się profesorami. Stąd między innymi jego sympatia i przywiązanie do Raua. Ale czy to ma być kryterium, pozwalające kierować dyplomacją poważnego państwa w środku Europy? - mówi nam ważny polityk PiS.

To Kaczyński jest patronem politycznej kariery Raua i to on jednoosobowo zdecydował o tym, że zostanie szefem MSZ. Ale nawet sympatia prezesa może nie wystarczyć, by minister utrzymał stanowisko.

Zbigniew Rau i Jarosław Kaczyński
Zbigniew Rau i Jarosław Kaczyński© EAST_NEWS | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Raporty na Nowogrodzką

Według informacji Wirtualnej Polski polityczny los ministra spraw zagranicznych wisi na włosku. Niektórzy twierdzą wręcz, że jest przesądzony. Prezydentowi Dudzie i premierowi Morawieckiemu trudno wyobrazić sobie powyborczą współpracę z obecnym kierownictwem resortu. - Ministerstwo robi swoją politykę, a KPRM - swoją - zauważają niektórzy nasi rozmówcy.

Przyznają też, że "nie ma chemii" między Morawieckim a Rauem. - Czy kojarzy pan jakąś wspólną inicjatywę, wspólne wystąpienie obu panów? Zdjęcia? Nie? No właśnie. Tam nie ma bliskiej współpracy - stwierdził w rozmowie z WP polityk koalicji.

Inny zauważa, że "najważniejsze decyzje dotyczące polityki zagranicznej zapadają w KPRM, na Nowogrodzkiej lub u prezydenta". - MSZ jest pomijane. Minister Rau lata po świecie, spotyka się ze swoimi odpowiednikami w różnych krajach, bo taka jest jego rola. Ale nie decyduje o najważniejszych, strategicznych sprawach, nie wpływa na to, co robi KPRM czy Pałac Prezydencki - opowiada polityk PiS.

Zbigniew Rau, Mateusz Morawiecki, Jacek Sasin
Zbigniew Rau, Mateusz Morawiecki, Jacek Sasin© EAST_NEWS | Jacek Dominski/REPORTER

Rozmówca z rządu: - Minister Rau nie wiedział nawet o wizytach premiera w Ukrainie. O różnych rzeczach dowiadywał się z mediów. Ale on też, przyznajmy, nie raportuje premierowi. Raportuje na Nowogrodzką.

Inny polityk: - Nieufność i brak chemii jest tak duża, że prezydent i minister nie mieli nawet żadnych wspólnych zdjęć z USA. Niby drobnostka, a jednak. A przecież obaj byli w Nowym Jorku w tym samym czasie.

Czy doszło do spotkania, choćby nieoficjalnego? - Tak - poinformowało nas MSZ. Tematów rozmów jednak nie znamy. Nie wiemy więc, czy jednym z nich była afera wizowa.

Wyciszanie konfliktów

Co może zaoferować Rauowi Kaczyński, o ile PiS utrzymałoby władzę? Nasi informatorzy mówią o funkcji przewodniczącego sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Szkopuł w tym, że kandydatura Raua - ze względu na sprawę wiz dla migrantów - może wzbudzić duże protesty opozycji, które mogą zdestabilizować w konsekwencji prace komisji.

- Minister Rau powinien odsunąć się w cień, podać się do dymisji sam lub zawiesić się w obowiązkach do czasu wyjaśnienia sprawy z aferą wizową. Ale nie zrobi tego, bo za trzy tygodnie wybory - mówi Wirtualnej Polsce wpływowy polityk Prawa i Sprawiedliwości.

I pyta retorycznie: - Wyobraża sobie pan debatę "jedynek" w Łodzi? Przecież Raua by śmiechem zabili.

Jeden z naszych rozmówców, który kilka dni temu był w centrali przy Nowogrodzkiej, mówi nam, że nie słyszał o pretensjach do Raua. Nie zmienia to jednak faktu, że spory w czasie kampanii są wyciszane, a na rozliczenia prędzej czy później i tak przyjdzie czas.

Patryk Michalski i Michał Wróblewski są dziennikarzami Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (552)