Afera w rządzie. MSZ pisało o "szczególnie niepokojących obserwacjach"
MSZ już w marcu 2022 r. pisało do resortu Przemysława Czarnka w sprawie "szczególnie niepokojących obserwacji" przy ubieganiu się o wizy studenckie - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Chodzi m.in. o przyjęcia kandydatów bez sprawdzenia znajomości języka angielskiego. Resort wskazywał na przypadki fałszerstw ocen czy wywieranie presji na konsulów.
Kontrola poselska Marcina Kierwińskiego, Cezarego Tomczyka i Jana Grabca w Ministerstwie Edukacji i Nauki została przeprowadzona - jak mówią sami politycy PO - w celu sprawdzenia nowych wątków afery wizowej. To kolejna już skontrolowana przez nich instytucja.
Politycy PiS przekonują, że żadnej afery nie ma, choć prokuratura wraz z CBA prowadzi śledztwo, które dotyczy nieprawidłowości przy wydawaniu wiz. "Chodzi dokładnie o 268 uwzględnionych wniosków o przyspieszenie wydania wizy" - przekazano w komunikacie prokuratury. Zarzuty usłyszało już siedem osób, a tymczasowy areszt zastosowano wobec trzech.
Marcin Kierwiński wizytę w resorcie edukacji i nauki zapowiedział w poniedziałek w programie "Tłit" WP. - Na polskie uczelnie wjechać może dowolna osoba poza jakąkolwiek kontrolą - stwierdził poseł we wtorek po wyjściu z resortu. Polityk powołał się przy tym na pismo z departamentu konsularnego MSZ do dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej Ministerstwa Edukacji i Nauki Moniki Poboży z 25 marca 2022 r.
W WP publikujemy treść dokumentu - wraz z odpowiedzią z 10 maja 2022 r. W piśmie MSZ pomijamy fragment, gdzie wskazane zostały 32 uczelnie, wobec których konsulowie mieli przypuszczenia ewentualnych zaniedbań.
Wymiana pism dowodzi, że Departament Konsularny MSZ już ponad rok temu miał świadomość luk w procesie wizowym dla osób, które chcą studiować w Polsce.
Konsulowie zwracali uwagę, że niektóre uczelnie potwierdzały przyjęcie kandydatów na studia bez weryfikacji znajomości języka angielskiego (w przypadku zajęć realizowanych właśnie w tym języku). Sygnalizowany problem dotyczył też braku weryfikacji znajomości języka angielskiego przez uczelnie (w tym w krajach, gdzie język angielski jest językiem urzędowym).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Element strategii". To dlatego Kaczyński unika starcia z Tuskiem
Długa lista zastrzeżeń MSZ ws. wiz na studia
Na tym nie koniec zastrzeżeń. W dalszej części pisma MSZ zwraca m.in. uwagę, że uczelnie nie weryfikują świadectw czy dyplomów, a aplikanci mają bardzo słabe oceny. Podkreślono, że zdarzają się przypadki fałszerstw i zmian ocen na świadectwach. Odnotowano przypadki nieumiejętności rozwiązywania najprostszych zadań matematycznych u osób, które miały rozpocząć studia informatyczne czy ekonomiczne.
"Konsulowie ponadto sygnalizują, że uczelnie oczekują od konsulów priorytetowego traktowania ich studentów, z pominięciem kolejki i zapisów w systemie e-konsultat, przesyłając listy zawierające setki nazwisk, co może godzić w równe traktowanie aplikujących" - czytamy w dokumencie, w którym wskazano konkretne przykłady.
Wyższa Szkoła Ekonomii i Innowacji miała przekazać listę z prośbą dotyczącą 165 osób, a na piśmie Uniwersytetu Wrocławskiego do konsula w Abudży było 137 nazwisk.
"Konsulów jednocześnie niepokoi fakt niemalże przypadkowej selekcji kandydatów na studia przez niektóre uczelnie w Polsce. (…) Potencjalni studenci nie mają wiedzy o kierunkach studiów, które wybierają (…) nie potrafią uzasadnić celu pobytu w Polsce, ani nie potrafią przedstawić żadnych informacji o Polsce" - podkreślono w piśmie do MEiN. W dokumencie wymieniono aż 32 uczelnie, w których zaobserwowano takie zjawiska.
Resort Czarnka mówi o "braku narzędzi"
Odpowiedź MEiN w sprawie szczególnie niepokojących obserwacji konsulów nadeszła 10 maja 2022 r.
Resort podkreśla w niej, że nie ma instrumentów i narzędzi kształtowania polityki rekrutacyjnej poszczególnych szkół wyższych. Zwrócono uwagę, że nadzór resortu sprowadza się wyłącznie do nadzoru prawnego wynikającego z ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. "Minister nie posiada jednak kompetencji do określania jednolitego w skali kraju systemu rekrutacji i selekcji cudzoziemskich kandydatów na studia" - podkreślono.
Resort kierowany przez Przemysława Czarnka twierdzi, że obserwacje konsulów, które wzbudziły ich niepokój "nie dają podstaw do wszczęcia kontroli na gruncie obowiązujących przepisów". Stwierdzono też, że studenci, którzy chcą studiować w Polsce w języku angielskim nie muszą mieć certyfikatu, a szczegółowe wymogi kształtują uczelnie. "Rolą MSZ, MSWiA i odpowiednich służb jest weryfikacja cudzoziemców pod kątem bezpieczeństwa, w tym kandydatów na studia" – reasumują przedstawiciele MEiN.
W pytaniach do resortu poprosiliśmy o odniesienie się do zastrzeżeń polityków PO oraz o to, czy podobne problemy nadal występują. W odpowiedzi, którą publikujemy poniżej, ministerstwo podkreśla, że nie rozpatruje ani skarg uczelni, ani cudzoziemców. Resort dodaje, że wypowiedziany przez polityków PO zarzut, że "na polskie uczelnie wjechać może dowolna osoba poza jakąkolwiek kontrolą", jest "oczywistym kłamstwem".
MEiN zarzuca "oczywiste kłamstwo"
Stanowisko MEiN ws. zarzutów polityków PO w związku z kontrolą poselską w sprawie zastrzeżeń konsulów wobec wydawania wiz studentom z zagranicy.
"Ministerstwo Edukacji i Nauki nie wydaje ani nie pośredniczy w procesie wydawania wiz lub kart pobytu dla studentów zagranicznych. Właściwe w tym zakresie są odpowiednio: Ministerstwo Spraw Zagranicznych (wizy) oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji i odpowiednie urzędy wojewódzkie (karty pobytu). MEiN, po otrzymaniu wniosków lub pytań w tych sprawach każdorazowo przekazuje je do MSZ lub MSWiA zgodnie z właściwością. Ponadto informuję, że Ministerstwo Edukacji i Nauki nie prowadzi statystyk w tym zakresie. MEiN nie jest organem, który mógłby rozpatrywać skargi uczelni lub cudzoziemców. Odpowiednie procedury w tym zakresie wynikają z ustawy o cudzoziemcach oraz ustawy - Prawo konsularne.
Warunki przyjęć na studia – z uwagi na posiadaną autonomię – ustalają Uczelnie i posiadają prawo wprowadzenia dodatkowego wymogu rekrutacyjnego dla zagranicznych studentów z państw o 'nietypowych' systemach edukacji obowiązku zdania wstępnego testu kwalifikującego na studia, czy organizowania obowiązkowego kursu przygotowawczego. Stwierdzenie, że 'Na polskie uczelnie wjechać może dowolna osoba poza jakąkolwiek kontrolą' jest oczywistym kłamstwem. Osoba, która nie uzyskała wizy i nie przeszła pozytywnej weryfikacji przez polskie instytucje i służby nie może wjechać na teren Polski, w związku z tym nie może 'wjechać' na uczelnie" – napisała WP Adrianna Całus-Polak, rzecznik prasowy MEiN.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski