27-letni żołnierz utonął w Bałtyku. W wojsku był od dwóch miesięcy
Od poniedziałku trwają poszukiwania 27-letniego żołnierza w Bałtyku. Poszedł popływać i zniknął pod wodą. W wojsku służył od dwóch miesięcy. Żandarmeria Wojskowa potwierdza, że żołnierz utonął.
W poniedziałek służby ratunkowe otrzymały informację o mężczyźnie, którego wciągnęło morze na wysokości Wicka Morskiego. Jak przekazał w rozmowie z serwisem gp24.pl Rafał Goeck, rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR w Gdyni, do akcji ruszyli ratownicy z Brzegowej Stacji Ratowniczej w Ustce pontonem i samochodem oraz statek ratowniczy "Orkan" z Ustki. Wypłynął także statek "Tajfun" z Darłowa oraz ratownicy BSR, policja i straż pożarna. Do poszukiwań włączył się także śmigłowiec Marynarki Wojennej.
Niestety wieczorne poszukiwania nie dały rezultatu. Stan morza wynosił wówczas 3-4 stopnie w skali Beauforta. Rano dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Sebastian Kluska poinformował o kontynuacji poszukiwań.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gen. Skrzypczak ostrzega ws. F-16. "Będą obiektami polowań Rosji"
"Ruszamy na poszukiwania zaginionego żołnierza w Wicku Morskim. W tej chwili trwa koncentracja sił i środków" - napisał na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W akcji nie uczestniczą już jednostki WOPR i SAR. - Jeśli będzie taka potrzeba, nasze jednostki włączą się w działania prowadzone przez wojsko - powiedział PAP rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR Rafał Goeck.
Żandarmeria Wojskowa potwierdza, że żołnierz utonął. 27-latka nie odnaleziono.
Jak czytamy w serwisie gp24.pl, 27-letni żołnierz Bielska-Białej, który dopiero od dwóch miesięcy był w wojsku, poszedł popływać na plażę na terenie poligonu. Nie wrócił na poligon.
Kolizja statków
Okazuje się, że w trakcie wieczornego powrotu z akcji poszukiwawczej doszło do kolizji dwóch statków w Ustce.
Podczas podchodzenia do kei zacięła się manetka w "Orkanie" i uderzył w wycieczkowego "Dragona". Nic poważnego się nie stało. "Dragon" ma połamane barierki, a z "Orkana" zeszło trochę farby.
Źródło: x.com/KluskaSebastian/gp24.pl