Szokujące zdjęcia Grzegorza Borysa. Ujawniono nowe informacje
Do sieci wyciekły szokujące zdjęcia ciała Grzegorza Borysa. Mógł je wykonać i rozesłać do mediów członek ekipy poszukiwawczej. Pojawiają się nowe informacje na ten temat.
W poniedziałek w internecie ukazały się zdjęcia zwłok 44-letniego Grzegorza Borysa wyciągniętego z wody oraz zbliżenie jego twarzy. Jak ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska, prokuratura bada okoliczności wycieku do mediów szokujących zdjęć. Na zdjęciach widać było dużo drastycznych detali.
Według nieoficjalnych informacji WP, zdjęcia mógł wykonać i rozesłać do mediów członek ekipy poszukiwawczej, która odnalazła zwłoki poszukiwanego w zbiorniku wodnym Lepusz.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", funkcjonariusze różnych służb mieli przesyłać fotografie między sobą. Jak czytamy na stronie gazety, "zdjęcia pojawiły się też na wewnętrznych, nieoficjalnych grupach na komunikatorach, z jakich korzystają mundurowi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kukiz '15 nie dołączy do klubu PiS? Sachajko mówi o Ziobrze
Jedno ze zdjęć miało być zrobione z łódki, kiedy ciało Borysa leżało na brzegu. "Widać też na nim, jak drugi wojskowy kieruje aparat w stronę twarzy zmarłego. Drugie zdjęcie, które wyciekło, pokazuje właśnie zbliżenie na twarz Grzegorza Borysa" - informuje gazeta.
Odnaleziono ciało Grzegorza Borysa
Ciało Grzegorza Borysa wyłowiono w poniedziałek o godz. 10.30 ze zbiornika wodnego Lepusz w Gdyni koło Obwodnicy Trójmiasta.
Mężczyzna był poszukiwany przez służby od 20 października, kiedy w jego mieszkaniu znaleziono ciało 6-letniego syna. 44-letni żołnierz marynarki wojennej Grzegorz Borys był podejrzany o zabójstwo dziecka. Jego ciało znaleziono po ponad dwóch tygodniach poszukiwań ok. 400 metrów od domu, gdzie doszło do zbrodni.
Przyczyna śmierci Grzegorza Borysa
We wtorek, po trwającej kilka godzin sekcji zwłok Grzegorza Borysa w Zakładzie Medycyny Sądowej w Gdańsku, prokuratura poinformowała o przyczynach jego śmierci. Zdaniem biegłych "bezpośrednią przyczyną było utonięcie" - przekazała PAP prokurator Wawryniuk.
Dodała, że w trakcie sekcji ujawniono na przedramionach, udach oraz na szyi płytkie powierzchowne rany cięte charakterystyczne dla osób podejmujące próby samobójcze.
Ponadto, na "skroniach ujawnione zostały dwie rany od postrzału z broni pneumatycznej, prawdopodobnie na sprężony gaz, nie mające związku ze śmiercią" - podkreśliła prokurator.
Jak dodała, "do zgonu doszło prawdopodobnie około dwóch tygodni wstecz".
Źródło: Gazeta Wyborcza/PAP