Kijów ujawnia kluczowe dane. Początek rewolucji już w sierpniu
Szkolenie ukraińskich pilotów, którzy będą pilotować amerykańskie myśliwce F-16, rozpocznie się w sierpniu i potrwa co najmniej pół roku - poinformował w niedzielę minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow w rozmowie z CNN.
Zdaniem ministra Ołeksija Reznikowa Ukraina musi stworzyć odpowiednią infrastrukturę dla tych samolotów. Według jego optymistycznej prognozy, ukraińscy piloci będą mogli latać na myśliwcach F-16 już wiosną przyszłego roku.
Szkolenia z F-16
Reznikow podkreślił, że gdyby Ukraina miała teraz te myśliwce, z pewnością pomogłyby one w poczynieniu większych postępów podczas kontrofensywy.
Szkolenie, które według Reznikowa prawdopodobnie odbędzie się w Danii i Holandii, a być może także w Wielkiej Brytanii lub Polsce, obejmie również intensywne szkolenie personelu technicznego. Minister obrony zaznaczył, że obsługa samolotów to "poważne zadanie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielka strata dla Polski. "Nie ukrywajmy: decyzja Amerykanów"
Dodał, że szkolenia mogą być podzielone między kraje, ale ostateczne plany wciąż są finalizowane.
Przed weekendem Amerykanie przekazali, że myśliwce F-16 trafią w ręce Ukraińców w ciągu najbliższych miesięcy.
- F-16 dotrą na Ukrainę najprawdopodobniej do końca roku. Ale nie sądzimy, że tylko F-16 będą w stanie zmienić sytuację (na polu walki - red.) - powiedział w piątek w wywiadzie dla Fox News John Kirby, rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
- Dzięki samolotom wielozadaniowym F-16 będziemy w stanie zakończyć rosyjską blokadę naszych portów - mówił z kolei w czwartek minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba. Jak dodał, maszyny będą wykorzystywane do patrolowania przestrzeni powietrznej i szlaków morskich.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski