Sześć kluczowych zmian w Kodeksie karnym, czyli karać, wsadzać i nie gadać [OPINIA]

1 października 2023 r. wchodzi w życie największa od lat reforma Kodeksu karnego - dzieło zawodowego życia Zbigniewa Ziobry. Dzieło, cokolwiek by uważać na temat samego Ziobry, dość koślawe i niedoskonałe.

1 października 2023 r. wchodzi w życie największa od lat reforma Kodeksu karnego
1 października 2023 r. wchodzi w życie największa od lat reforma Kodeksu karnego
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Wojtek Jargiło
Patryk Słowik

30.09.2023 17:39

Założenie, które legło u podstaw Kodeksu karnego w nowym wydaniu, było proste: ma być ostrzej, więcej ludzi ma trafiać do więzienia, zero przyzwolenia dla bandyterki.

Szkopuł w tym, że końcowy efekt jest taki, jak w tym memie z rysowanym koniem.

Ale żeby nie być gołosłownym, przyjrzyjmy się sześciu kluczowym zmianom w Kodeksie karnym.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

1. Znaczne zaostrzenie kar

W największym skrócie: w przypadku wielu przestępstw "widełki" znajdujące się w Kodeksie karnym będą na wyższym poziomie niż dotychczas.

Przykładowo za konieczne uznano podwyższenie z 12 do 15 lat więzienia górnej granicy kary za rozbój, a do 20 lat - za rozbój z użyciem broni. Nastąpi też podwyższenie z 15 do 20 lat więzienia górnej granicy kary za umyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Kara od pięciu do 30 lat więzienia albo dożywocie będzie grozić za zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem (dotychczas - do 15 lat więzienia). Za zgwałcenie z następstwem w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu będzie teraz grozić od pięciu do 30 lat więzienia albo dożywocie (dotąd - od dwóch do 12 lat). Natomiast za zgwałcenie z następstwem w postaci śmierci ofiary grozić będzie od ośmiu do 30 lat więzienia lub dożywocie (dotychczas kara wynosiła od dwóch do 12 lat więzienia).

W przepisach znalazły się nowe typy kwalifikowane zgwałceń, np. na kobiecie ciężarnej, z posługiwaniem się bronią palną czy z utrwalaniem obrazu i dźwięku tego czynu. Dotychczas za te czyny groziło od dwóch do 12 lat pozbawienia wolności, a teraz będzie to od trzech do 20 lat więzienia.

Ogólnie zaś: tak jak dotychczas do więzienia trafić można było na czas do 15 lat, 25 lat albo dożywotnio, tak teraz będzie to okres do 30 lat albo dożywotnio.

I teraz warto zadać sobie pytanie. I brzmi ono: jak powinno brzmieć mądrze zadane pytanie?

Zbigniew Ziobro wraz ze swymi kompanami zachęcają nas bowiem, byśmy zadali sobie pytanie, czy sprawcy najohydniejszych przestępstw powinni być surowo karani. I na tak sformułowane pytanie niemal każdy z nas odpowie, że tak, że miejsce najgorszych bandziorów jest w zakładzie karnym.

Szkopuł w tym, że poprzez położenie szczególnego nacisku na wymiar kary szeryf ze swoją ekipą starają się przypudrować wszelkie niedoskonałości.

Zadajmy bowiem kilka innych pytań.

Jak to jest, że wykrywalność i odsetek skazań za najpoważniejsze przestępstwa w Polsce przypominają wyniki "demokratycznych" wyborów na Kubie?

Wielokrotnie już pisałem na łamach WP, że w prokuraturze dwadzieścia lat temu rządziła statystyka, dziesięć lat temu rządziła statystyka, teraz rządzi statystyka. I zapewne za kolejną dekadę też będzie rządziła statystyka.

Kierownictwo prokuratury uważa zaś, że statystyka, przede wszystkim ta dotycząca skazań, jest kluczowym elementem oceny pracy śledczych. W skrócie: jeśli skazuje się znaczny odsetek oskarżonych - prokuratura jest świetna. Jeśli skazań jest procentowo niewiele (cokolwiek by znaczyło w tym wypadku "niewiele") - coś w trybikach się zacięło i trzeba to poprawić.

© WP

I tu postawmy kolejne pytania.

Po pierwsze, czy naprawdę najistotniejszym wskaźnikiem oceny jakości pracy prokuratury jest to, jak wiele osób zostało skazanych? Istotą pracy śledczych nie jest przecież, a właściwie - nie powinno być, doprowadzenie do skazania, tylko do rozwiązania sprawy i zapewnienia bezpieczeństwa społeczeństwu.

Po drugie, czy umiłowanie statystyki nie powoduje, że prokuratorzy rezygnują z zajmowania się sprawami niejednoznacznymi i unikają prowadzenia spraw, w których ciężko ustalić sprawcę, a nawet gdy się to uda - ciężko doprowadzić do skazania?

Twierdzenie, że najważniejsza jest nieuchronność kary, a nie jej wymiar, to truizm. Ale coś w tym truizmie przecież jest.

I kwestia kolejna, na którą we wrześniu 2022 r. na łamach WP zwrócił uwagę Bartosz Pilitowski, prezes Fundacji Court Watch Polska.

Zbigniew Ziobro jest modelowym przykładem intelektualnego dualizmu. Z jednej strony bowiem rząd chwali się, że mamy rekordowo niskie wskaźniki przestępczości. Słyszymy, że Polska jest bezpiecznym krajem, szczególnie na tle innych państw europejskich. Ale w tym bezpiecznym kraju na karę bezwzględnego pozbawienia wolności skazuje się coraz więcej osób. A wykrywalność od wielu lat pozostaje na tym samym poziomie.

Polska polityka karna po wejściu w życie nowelizacji Kodeksu karnego stanie się jeszcze bardziej czarno-biała. Albo uniewinnienie, albo dekady za kratkami.

2. Bezwzględne "dożywocie"

Nowelizacja Kodeksu karnego wprowadza coś, co potocznie nazywane jest bezwzględnym dożywociem. Czyli - znów w pewnym uproszczeniu, ale niefałszującym rzeczywistości - sprawca najpoważniejszych czynów będzie mógł zostać skazany na dożywotnie pozbawienie wolności z zastrzeżeniem, że nie będzie mógł ubiegać się o zwolnienie nawet po kilkudziesięciu latach.

Ministerstwo Sprawiedliwości, prezentując koncepcję nowelizacji, przekonywało, że wskutek wprowadzenia bezwzględnego dożywotniego pozbawienia wolności potencjalni sprawcy zaczną kalkulować i odstąpią od zabójstwa bądź brutalnego zgwałcenia.

Przy czym nie ma na to żadnych dowodów. Samo ministerstwo zaś swój wniosek opierało na tym, że jak zaostrzyło kary dla piratów drogowych, to spadła przestępczość na drogach.

Ujmując najdelikatniej: wnioskowanie o zachowaniach sprawców najpoważniejszych przestępstw, w tym zabójstw i brutalnych zgwałceń, na podstawie zachowań ludzi dociskających pedał gazu, wydaje się naukowo, hm... dyskusyjne.

Przy tej zmianie nie można abstrahować od europejskiego orzecznictwa.

Bezwzględne dożywocie zostało bowiem co najmniej kilkukrotnie zakwestionowane przez Europejski Trybunał Praw Człowieka.

Przykładowo w sprawie Petuchow przeciwko Ukrainie Trybunał uznał, że sama formalna możliwość zastosowania prawa łaski przez prezydenta to za mało; że nadal takie bezwzględne dożywotnie pozbawienie wolności jest niezgodne z konwencją.

Podawałem zresztą ten przykład wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Warchołowi. Odpowiedź była taka, że Trybunał nie zajmował się przepisami polskimi (bo te dopiero wchodzą w życie), więc nie można mówić, że rodzime regulacje są niezgodne z europejską konwencją i orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

3. Większa rola prokuratora, mniejsza sędziego

Już sama zmiana "widełek" powoduje, że sędziowie będą mieli mniej do powiedzenia. I gdy trafią na kolejną Marikę, która przecież była niewinna i była ofiarą systemu (przepraszam, musiałem zażartować), wymierzą jej wysoką karę. A wtedy część osób zakrzyknie: "Ale jak to? Za taką drobnostkę na tyle lat do paki?!". Ano na tyle lat do paki, bo tak postanowił ustawodawca.

Jednocześnie w najbliższym czasie zwiększy się znaczenie prokuratorów.

W ostatnich dniach zwracał na to uwagę m.in. Piotr Kosmaty, prokurator Prokuratury Regionalnej w Krakowie delegowany do Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, na łamach "Rzeczpospolitej".

Przykład jeden z kilku: inne podejście do tzw. małych świadków koronnych.

Mały świadek koronny to osoba, która popełniła czyn zabroniony wraz z innymi osobami, a następnie podzieliła się swoją wiedzą z organami państwa. W zamian za bycie tzw. "sześćdziesioną" można liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary. Dziś decyduje o tym sąd - niezależnie od woli prokuratora.

Po wejściu w życie nowelizacji bez zgody prokuratora o złagodzeniu kary nie będzie mogło być mowy - nowy przepis wskazuje bowiem, że aby sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet warunkowe jej zawieszenie, będzie musiał być wniosek prokuratora.

Nie będzie wniosku - nie będzie niższej kary.

Takich dość proceduralnych kwestii jest więcej. Ogólne założenie reformy jest jednak proste: co do zasady karni wobec Ziobry prokuratorzy będą bardziej wpływowi, a w znacznej mierze niezależni wobec Ziobry sędziowie będą mieli mniej do powiedzenia.

4. Zmiany w drobnych kradzieżach

Z pozamerytorycznych przyczyn właśnie ta zmiana w ostatnich dniach wywołała najwięcej emocji.

Nowelizacja Kodeksu karnego przewiduje podniesienie progu kradzieży, od którego zaczyna się przestępstwo, a kończy wykroczenie.

Dotychczas było to 500 zł, będzie 800 zł.

Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczyło zmianę w ten sposób: wszyscy oczekujemy, żeby prokuratorzy skutecznie zwalczali poważną przestępczość. Musimy więc połączyć to z odciążeniem ich od ścigania najdrobniejszych kradzieży, powierzając to zadanie policji. Zwłaszcza, że znaczny wzrost wynagrodzeń w ostatnich latach spowodował, iż dotychczasowa granica oddzielająca wykroczenie od przestępstwa stała się nieracjonalna.

Za kradzież towarów o wartości do 800 zł będzie groził areszt do 30 dni. Albo mandat.

Przeciwnicy zmiany twierdzą, że przełoży się to na wzrost liczby kradzieży sklepowych.

Czy tak rzeczywiście będzie? Trudno powiedzieć.

Ale trudno też akurat tę zmianę jednoznacznie krytykować. Tu akurat Ziobro nie wymyślił nic nowego. Próg odróżniający wykroczenie od przestępstwa kradzieży podnosili też poprzednicy, w tym rząd PO-PSL.

5. Konfiskata pojazdów pijanych kierowców

To kolejna kontrowersyjna zmiana. Część osób, nawet dalekich na co dzień od Ziobry i jego ekipy, przyklasnęła pomysłowi. Inni twierdzą, że być może i sama idea jest słuszna, ale nie da się jej sensownie zrealizować.

Tylko część aut bowiem będzie konfiskowana. Na przykład jeśli ktoś zostanie złapany w aucie służbowym, samochód nie zostanie odebrany. Podobnie jak w wypadku pojazdów należących do firm leasingowych.

W takim wypadku sąd dokona wyceny auta, a pijany kierowca będzie musiał uiścić jego równowartość.

A jeżeli zostanie złapany kierowca w służbowym aucie, który zawodowo zajmuje się jeżdżeniem i wożeniem ludzi, wtedy będzie nawiązka do 100 tys. zł, niekoniecznie równa wartości auta.

Ministerstwo Sprawiedliwości wyjaśniało, że absurdalne byłoby domaganie się od kogoś zapłaty równowartości np. TIR-a albo autobusu.

I teoretycznie w tym wszystkim jest logika. Ale doświadczenie przy egzekucji nakazuje sądzić, że jeśli tylko istnieje niewielkie ryzyko pojawienia się kłopotów (a tu istnieje), to na pewno się one pojawią.

6. Ściganie nieokreślonych ideologii

W Kodeksie karnym pojawi się nowe przestępstwo.

Karze do trzech lat pozbawienia wolności będzie podlegał ten, kto publicznie propaguje ideologię nazistowską, komunistyczną, faszystowską lub ideologię nawołującą do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne.

I chodzi o ten ostatni człon: "ideologię nawołującą do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne".

Bez trudu można znaleźć tuzin wypowiedzi prokuratora generalnego Ziobry, w których krytykuje on "ideologię gender" lub "ideologię LGBT". Jego zdaniem chcą one "przeorać naszą ojczyznę" i "wypowiedziały Polsce walkę".

Co Ziobro myśli o "ideologiach gender i LGBT", wyraźnie też było widać, gdy odnosił się do sprawy skazanej za rozbój Mariki.

Kto wie, czy w takim razie gorliwi prokuratorzy nie postanowią oskarżać aktywistów LGBT za "nawoływanie do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne"?

Z dotychczasowych wypowiedzi Ziobry wynika, że on by chętnie oskarżał.

Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kodeks karnyzbigniew ziobroprawo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (725)