"Szeroki siad" Putina. Ekspertka mowy ciała ujawnia trik, który upokorzył Aleksandra Łukaszenkę
Władimir Putin na spotkaniach z przywódcami państw regularnie stosuje trik, który pozwala mu pokazać siłę i majestat swojej władzy. - Podczas spotkania z Aleksandrem Łukaszenką grał przed kamerami. Ostentacyjnie okazywał, kto rozdaje karty w sprawie protestów na Białorusi. Łukaszenka został upokorzony, musiał wkradać się w łaski - komentuje ekspertka mowy ciała.
Rozmowy Aleksandra Łukaszenki z prezydentem Rosji Władimirem Putinem odbyły się dzień po tym, jak około 150 tys. ludzi kolejny raz wyszło na ulice białoruskiej stolicy, żądając ustąpienia prezydenta. W czarnomorskim kurorcie Soczi Aleksander Łukaszenka zabiegał o polityczne poparcie dla swojej władzy, a przy okazji uzyskał obietnicę pożyczki w wysokości 1,5 mld dolarów.
Zdaniem Darii Domaradzkiej-Guzik ekspertki od mowy ciała i komunikacji Władimir Putin zrobił wszystko, aby przed kamerami telewizji pokazać, kto naprawdę decyduje w sprawie protestów na Białorusi.
Spotkanie Putina i Łukaszenki. Mowa ciała pokazała, kto rządzi
- Siadł szeroko w fotelu, rozparł się łokciami i jawnie ignorował słowa Łukaszenki, dając do zrozumienia gestami, a gadaj sobie, sobie gadaj. Stukał stopami w podłogę, strzepywał pyłki z fotela, zaglądał pod paznokcie i odwracał wzrok od rozmówcy, zerkając na dokumenty. To celowa technika mająca pokazać siłę władzy - komentuje ekspertka.
- Z kolei Łukaszenka całym sobą dawał do zrozumienia, że chce wkupić się w łaski prezydenta Rosji. Pragnął uwagi, a jego kolana były symbolicznie ugięte przed Putinem. Po tym spotkaniu kurtyna opadła. Widać jak na dłoni, kto rządzi w relacjach obu krajów - dodaje.
Na spotkaniu ustalono, że Rosja udzieli Białorusi kredytu w wysokości 1,5 miliarda dolarów (ponad 5,6 miliarda złotych). Putin pozytywnie ocenił również plany Łukaszenki, by wprowadzić poprawki do białoruskiej konstytucji, nazywając je "logicznymi i aktualnymi".
Władimir Putin i jego trik na spotkania z przywódcami
Daria Domaradzka-Guzik podkreśla, że Władimir Putin celowo unikał okazji do pokazania zwyczajowego zachowania pomiędzy przywódcami krajów: jak uściski dłoni i poklepywanie się po plecach. W takiej sytuacji, jako osoba o niskim wzroście i szczupłej sylwetce, pokazałby się w niekorzystny sposób na tle rosłego Białorusina (Łukaszenka ma 188 cm wzrostu). Dlatego przywódcy pokazali się publicznie na siedząco.
- Podczas spotkań z innymi przywódcami Władimir Putin często gra w ten sposób. Rozpiera się w fotelu, siadając z szeroko rozłożonymi kolanami. Zajmując dużą przestrzeń, manifestuje wodzowską siłę. W ten sam sposób próbował deprymować prezydenta Francji Emmanuela Macrona - ocenia rozmówczyni WP.
- Ten jednak świadomie zastosował identyczną technikę komunikacji. W efekcie widzieliśmy dwóch niby wyluzowanych prezydentów, którzy stroszyli się w fotelach - mówi dalej Daria Domaradzka-Guzik.