Symboliczne głosowanie na wyspie. Są wyniki, zwycięstwo Harris
Kamala Harris ma pierwsze powody do zadowolenia. Kandydatka demokratów wygrała z Donaldem Trumpem na wyspie Guam, gdzie otrzymała 49,46 proc. głosów. Jej przeciwnik z Partii Republikańskiej mógł liczyć na poparcie na poziomie 46,22 proc.
Głosowanie na prezydenta na wyspie Guam jest niewiążącym sondażem opinii. Wyspa w południowej części archipelagu Marianów w Mikronezji, jako terytorium nieinkorporowane do USA, nie wybiera żadnych elektorów, więc ich głosy nie są wiążące.
Chociaż mieszkańcy wyspy Guam nie mają wpływu na wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, to od 1980 roku organizowane są tam symboliczne głosowania. Z jednej strony pokazują one, jak wyglądają preferencje polityczne tej społeczności, a z drugiej - zwracają uwagę na to, że Guam nie ma swojej reprezentacji na szczeblu federalnym.
Pierwsze zwycięstwo Harris. Są wyniki
Na wyspie Guam żyje ok. 170 tys. mieszkańców. Ma ona kluczowe znaczenie dla Stanów Zjednoczonych. Na jej terenie znajduje się sporych rozmiarów lotnisko wojskowe, jak i port potrafiący przyjąć amerykańskie lotniskowce. Wyspa może pełnić ważną funkcję w razie jakiegokolwiek konfliktu w obszarze Pacyfiku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wybory w USA. Sprawdziliśmy, jak wygląda praca członków komisji
Kamala Harris zdobyła na wyspie Guam 13 510 głosów, Donald Trump - 12 624. Oznacza to, że kandydatka demokratów uzyskała poparcie 49,64 proc. głosujących, a jej rywal - 46,22 proc. Resztę (3,43 proc.) zgarnął Robert F. Kennedy, który jako kandydat niezależny wycofał się ostatecznie z wyborów i poparł polityka republikanów.
W przeciwieństwie do obywateli USA, mieszkańcy Guam nie mogą głosować korespondencyjnie. Ten sam problem dotyczy Amerykanów żyjących poza granicami kraju. Dla wielu jest to oznaka, że są traktowani jak obywatele drugiej kategorii.
"Nie mogą głosować na swojego prezydenta, ale za to prezydent USA może wysłać ich na wojnę" - zauważył "Pacific Daily News".
- Celem tego niewiążącego referendum jest przypomnienie wyborcom z kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych, że obywatele Guam i innych terytoriów USA oraz wspólnot traktowani są jak ludzie drugiej kategorii, ponieważ Kongres ciągle oficjalnie odmawia nam prawa do głosowania - powiedział była senator Judith Guthertz, która pracuje na uniwersytecie w Guam.
Judith Guthertz pracuje na rzecz demokratów, a Ron McNish - republikanów. - Pomyśleliśmy, że fajnie byłoby pokazać, że zwolennicy Harris i Trumpa na Guam dogadują się - powiedział McNish.
Co ciekawe, mieszkańcy Guam od 1980 roku niemal zawsze prawidłowo wskazują prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wyjątek dotyczy elekcji z 2016 roku, gdy Hillary Clinton na wyspie otrzymała 71,6 proc. głosów, a Donald Trump - tylko 24,2 proc. W głosowaniu powszechnym triumfowała Clinton, ale prezydentem został Trump, bo zdobył więcej głosów elektorskich.
Czytaj także: