Świętują po ostatnim sondażu, a nie powinni [OPINIA]

W opublikowanym właśnie sondażu OGB, Koalicja Obywatelska (KO) uzyskała nieco ponad 38 proc., zaś PiS plasuje się sporo niżej. Rewolucji nie ma. Raczej ukazuje on przewidywalny rozwój wypadków - pisze dla Wirtualnej Polski Barbara Brodzińska-Mirowska.

Polish Prime Minister Donald Tusk gestures as he takes part in a press briefing with Lithuania's Prime Minister Inga Ruginiene in Warsaw, Poland, on October 7, 2025. The main topics of the bilateral meeting are defense and security cooperation on the NATO eastern flank amid the ongoing Russian full-scale aggression on Ukraine, further support for Ukraine, and migration policy. (Photo by Aleksander Kalka/NurPhoto via Getty Images)Świętują po ostatnim sondażu, a nie powinni [OPINIA]
Źródło zdjęć: © GETTY | NurPhoto
Barbara Brodzińska-Mirowska

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Ostatnie tygodnie były dla Koalicji Obywatelskiej trudne. Dyskusje wokół wewnętrznych perturbacji Polski 2050 robiły złe wrażenie i wzmacniały negatywne postrzeganie rządu jako zajętego sobą i mało skutecznego w działaniu.

Rocznica wyborcza także przebiegała w słodko-gorzkiej atmosferze, choć w tym roku komunikacyjnie rząd przygotował się lepiej. Dlatego też Donald Tusk i sama KO potrzebowali wyraźnie pozytywnego bodźca.

"Europa Zachodnia wyhodowała Putina". Czarnek o "zamachu smoleńskim" i wojnie w Ukrainie

Opublikowany sondaż, zbliżający KO do wymarzonego progu 40 proc., został przyjęty z euforią. Warto jednak uwzględnić kontekst, zwłaszcza że sondaż przeprowadzono między 15 a 22 października, a więc uwzględnia kilka ważnych, bieżących wydarzeń.

Po pierwsze, ostatnie dwa tygodnie to czas intensywniejszej komunikacji rządu, a przede wszystkim samego premiera Donalda Tuska. Wychodzi więc na to, że lepiej jest jednak "robić i gadać".

Po drugie, KO argumentów dostarczył Robert Bąkiewicz, który w ramach ostatnich wydarzeń organizowanych przez PiS wygłosił płomienną mowę, odczytaną przez wielu wprost i słusznie jako sianie nienawiści. Każdy, kto wypowiada tak mocno słowa, powinien zdawać sobie sprawę, że droga od słów do czynów jest krótka, zwłaszcza gdy padnie na podatny grunt. W tym tygodniu media obiegła informacja o niebezpiecznym incydencie, który wydarzył się pod biurem KO w Warszawie.

Zręczna komunikacja tych dwóch sytuacji, obarczająca winą za polityczną nienawiść Jarosława Kaczyńskiego, pozwoliła krótkoterminowo przypomnieć, czym może się skończyć polityczna gra PiS ze środowiskami radykalnymi. To jest i zapewne będzie dla KO i premiera ważne paliwo napędowe, pozwalające utrzymać polaryzację i do pewnego stopnia także mobilizację.

Emocja anty-PiS nie będzie jednak wystarczająca. Dlatego też sondaż ten to tylko sondaż, który na dwa lata przed wyborami niewiele znaczy, niewiele nowego mówi i nie ma charakteru rewolucyjnego. A czerwona lampka powinna zawsze pojawiać się, gdy obserwujemy gwałtowny skok sondażowy. Co zatem z niego można wyczytać?

Dominujący układ i wyzwania mniejszych partii

Po pierwsze, dominuje dobrze znany układ polityczny. PiS i KO są od lat dominujące na polskiej scenie politycznej i wszystko wygląda na to, że jeszcze przez chwilę tak będzie. Sondaż podtrzymuje to, co widzimy od dłuższego czasu w trendzie, a zatem wskaźniku nieporównywalnie bardziej wiarygodnym od jednego wyniku sondażowego.

W trendzie tym widać, że pod próg spadają mniejsi koalicjanci, a duże zamieszanie widać po prawej stronie: bardzo dobry wynik Konfederacji i relatywnie dobry wynik ugrupowania Grzegorza Brauna. Najwięksi utrzymują swoją pozycję, ale to na kolejnych miejscach dzieje się najwięcej.

Główna konkluzja nie zmienia się od tygodni i nie zmienia jej też ten sondaż: dla KO, podobnie jak dla PiS, o ile nie stanie się nic nieprzewidywalnego, potrzebny będzie koalicjant. Część osób, które wycofały poparcie dla Polski 2050, być może wróci do KO, ale nie należy tego traktować jako oczywistość, choć na dzień dzisiejszy ten sondaż może to właśnie zapowiadać.

Duże zadanie czeka PSL i Lewicę. Ta pierwsza partia będzie mieć trudniejsze zadanie. Połączenie PSL na listach KO wcale nie jest takie oczywiste z punktu widzenia ich wyborców, ale dla PSL może oznaczać być albo nie być. W tym sensie prezes Władysław Kosiniak-Kamysz może nie mieć wyjścia, bo w przeciwnym razie nie wprowadzi posłów do Sejmu.

Z drugiej strony wspólna lista może się de facto skończyć całkowitym wchłonięciem PSL-u. Lewicy może być nieco łatwiej, ale tylko pod warunkiem połączenia sił całej lewicy, a więc także Partii Razem.

Jeśli jednak ani PSL, ani Lewica, nie znajdą sposobu na poprawę notowań, wspólny blok wyborczy może być w 2027 roku nieunikniony. Na dziś bowiem tylko taka opcja dawałaby przewagę obozowi Koalicji 15 października. Celem politycznym Donalda Tuska od dłuższego czasu było wchłonięcie mniejszych koalicjantów, ale jest to także scenariusz obarczony sporym ryzykiem.

Ryzyko to wiąże się z tym, że wyborca nie będzie miał poczucia realnego wyboru, jak w przypadku wielu list, a to może skutkować tym, że górę wezmą wzajemne uprzedzenia elektoratów. Ktoś nie zagłosuje na listę, na której jest PSL, ktoś inny nie zagłosuje na listę, na której jest także Lewica i Tusk. To drugi powód dlaczego premier będzie potrzebować polaryzacji.

Dwa wskaźniki gaszą euforię

Zatem z punktu widzenia wyborów w 2027 roku ten sondaż nie ma oczywiście znaczenia, ale trendy już mają. Zostały dwa lata i sporo w polityce może się zmienić. KO, ale i mniejsze partie, czeka bardzo ciężka praca, ponieważ jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Pozytywnego dla KO sondażu nie można jednak rozpatrywać bez uwzględnienia dwóch wskaźników. Po pierwsze, poziom niezadowolenia z rządu, który jest relatywnie wysoki. Po drugie, trend spadkowy. Jeśli bowiem spojrzymy na średnią poparcia, dane publikowane systematycznie choćby przez CBOS pokazują trend spadkowy dla rządu. I to KO musi mieć z tyłu głowy mimo, że jako ugrupowanie utrzymuje dobrą pozycję od miesięcy.

Jeśli natomiast ten wynik sondażowy wyzwoli dobrą energię w partii, to oczywiście będzie to tylko w interesie tego ugrupowania. Zwłaszcza w przeddzień procesu zjednoczenia w KO i podjęcia - jak sądzę - próby nowego otwarcia.

Barbara Brodzińska-Mirowska dla Wirtualnej Polski

*Dr Barbara Brodzińska-Mirowska wykłada w Katedrze Komunikacji, Mediów i Dziennikarstwa UMK w Toruniu, jest autorką Podcast460.

Wybrane dla Ciebie
"Uważnie to obserwuję". Trump ws. zwrotu ciał izraelskich zakładników
"Uważnie to obserwuję". Trump ws. zwrotu ciał izraelskich zakładników
Pożar sortowni odpadów w Elblągu. Jest apel do mieszkańców
Pożar sortowni odpadów w Elblągu. Jest apel do mieszkańców
Trump o spotkaniu z Putinem. Postawił warunek
Trump o spotkaniu z Putinem. Postawił warunek
Wyniki Lotto 25.10.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 25.10.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
"Nieznane obiekty". Lotnisko w Wilnie znów zamknięte
"Nieznane obiekty". Lotnisko w Wilnie znów zamknięte
Obietnica papieża ws. wojny w Ukrainie. To miał powiedzieć
Obietnica papieża ws. wojny w Ukrainie. To miał powiedzieć
Kaczyński składa obietnicę ws. budżetu. "Jesteśmy gotowi"
Kaczyński składa obietnicę ws. budżetu. "Jesteśmy gotowi"
Trump ma nadzieje wobec Xi Jinpinga. Liczy, że mu pomoże
Trump ma nadzieje wobec Xi Jinpinga. Liczy, że mu pomoże
Irlandia będzie miała nową prezydentkę. Trzecia kobieta w historii
Irlandia będzie miała nową prezydentkę. Trzecia kobieta w historii
Tak Kaczyński na koniec kpił z KO. Salwy śmiechu z tłumu
Tak Kaczyński na koniec kpił z KO. Salwy śmiechu z tłumu
Działo się w sobotę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w sobotę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Sikorski o "byłych kolegach" z PiS. Odniósł się do opinii Wildsteina
Sikorski o "byłych kolegach" z PiS. Odniósł się do opinii Wildsteina