"Strzelił" ich Piorun. Rosjanie są przerażeni

Polskie systemy przeciwlotnicze sprawdzają się w najtrudniejszych warunkach. W walkach o Bachmut trzymają rosyjskie lotnictwo frontowe daleko od miasta. Dzięki temu obrońcy mogą liczyć na chwilę oddechu.

"Strzelił" ich Piorun
"Strzelił" ich Piorun
Źródło zdjęć: © PAP

Wieczorem 13 lutego nad Bachmutem zostały trafione dwa frontowe bombowce Su-24M. Służba prasowa Gwardii Narodowej poinformowała, że padły łupem przeciwlotników z 3. Brygady Specjalnego Przeznaczenia Gwardii Narodowej Ukrainy "Spartan". Jedna z maszyn spadła, drugiej udało się uciec z poważnymi uszkodzeniami silnika i płatowca. Następnego dnia został opublikowany film, na którym widoczne są zniszczone elementy lewego silnika oraz statecznika pionowego i poziomego.

Cztery dni wcześniej w tym samym miejscu sukces zaliczyła także ukraińska Straż Graniczna, która na zachód od Bachmutu zestrzeliła szturmowego Su-25. Podobnie było 11 i 13 lutego. Rosjanie wykorzystują te same trasy dolotu nad cel, co kończy się dla nich poważnymi stratami.

Ukraińcy podkreślają, że oba samoloty padły ofiarą polskich ręcznych systemów przeciwlotniczych Piorun, których Ukraińcy używają od ponad roku. Na początku wojny Polacy wysłali przeciwlotnicze zestawy Grom i najnowsze Pioruny. Są one proste w obsłudze i skuteczne, zwłaszcza w zwalczaniu śmigłowców i samolotów szturmowych, co wielokrotnie udowodniły podczas walk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przypomnijmy, tylko podczas pierwszego tygodnia wojny został potwierdzony przynajmniej tuzin zestrzeleń wykonanych przy pomocy polskich zestawów. Ich ofiarą padły najnowocześniejsze rosyjskie śmigłowce szturmowe Ka-52 i Mi-28. Również pod Bachmutem Pioruny są skuteczne.

- Stosowanie przez Ukraińców pocisków bardzo krótkiego zasięgu Piorun pod Bachmutem nie zaskakuje. Polska broń dowiodła w minionym roku, że jest niezwykle skuteczna. Natomiast samo miasto od wielu miesięcy jest celem ataków sił rosyjskich - mówi Jakub Link-Lenczowski z Militarnego Magazynu MILMAG.

Piorun na Rosjan

Wyrzutnie i pociski kierowane Piorun, które Ukraińcy otrzymali od Sił Zbrojnych RP, są najnowszym uzbrojeniem tego typu, jakie znajduje się na stanie naszej armii. System zaczął pojawiać się w polskiej armii w 2019 roku. Pioruny są produkowane przez firmę Mesko i powstały w wyniku modernizacji wcześniejszego zestawu Grom.

- Przenośne zestawy rakietowe Piorun to jedne z najskuteczniejszych środków przeciwko śmigłowcom i nisko lecącym samolotom, którymi dysponują Ukraińcy. Ich zaletą, oprócz skuteczności, są niewielkie rozmiary i brak konieczności wykorzystywania dodatkowej infrastruktury takiej jak radary bądź pojazdy z wyrzutniami. Dzięki temu Pioruny mogą towarzyszyć jednostkom na pierwszej linii frontu i są gotowe do natychmiastowego użycia - podkreśla Link-Lenczowski.

W porównaniu do Gromów, w Piorunie inżynierowie znacznie poprawili efektywność głowicy samonaprowadzającej, co pozwoliło na powiększenie odległości, z jakiej pocisk jest w stanie namierzyć i trafić w cel.

Pociski mają zasięg do 6500 metrów i mogą razić cele lecące na wysokości do 4000 metrów. Co jednak ważniejsze, w porównaniu z konkurencyjnymi systemami mają znacznie większe zdolności do niszczenia celów niskolecących.

Piorun dociera do celu z prędkością maksymalną niemal 2400 km/h. Rakieta waży 10 kg, a głowica ma masę 1,8 kg. I właśnie wielkość głowicy sprawia, że Piorun jest niezwykle skuteczny. Amerykańskie Stingery posiadają głowice o masie 3 kg, a rosyjskie Werba i Igła-S - 2,5 kg, jednak są one słabsze niż polski produkt.

Do końca 2021 roku Siły Zbrojne RP otrzymały ok. 730 szt. pocisków i 260 mechanizmów startowych. Już po wybuchu wojny w Ukrainie, w czerwcu 2022 roku, zawarto umowę, na mocy której zakupiono dodatkowe 3,5 tysiąca pocisków i 600 mechanizmów startowych. Nieznaną liczbę przekazano Ukrainie, która zrobiła Piorunom znakomitą reklamę. Po kolejnych sukcesach, na zakup Piorunów zdecydowały się Stany Zjednoczone, Norwegia i Estonia.

Łowcy samolotów

Według rosyjskich mediów, już drugiego dnia "operacji specjalnej" ukraińska obrona przeciwlotnicza miała nie istnieć. Do dziś jednak rosyjskie jednostki walki elektronicznej i zwalczania obrony przeciwlotniczej nie zagroziły Ukraińcom. Wręcz przeciwnie. Rosyjskie samoloty albo nie zapuszczają się nad Ukrainę, albo latają bardzo nisko, próbując ukryć się za przeszkodami terenowymi.

Bateria przeciwlotnicza 3. brygady jest bardzo doświadczoną jednostką. Jeszcze w 2017 roku wygrała zawody wojskowe, stając się najlepszą jednostką przeciwlotniczą w ukraińskiej armii. Starszy strzelec Maksym Bałuta był pierwszym Ukraińcem, który zestrzelił rosyjski samolot nad Charkowem. Zniszczył wówczas Su-25.

Tak duże sukcesy nie są przypadkiem. Ukraińcy mają bardzo rozbudowaną wewnętrzną strukturę obrony. Już na poziomie plutonu posiadają sekcje przeciwlotnicze najbliższego zasięgu. Do tego samodzielny pluton przeciwlotniczy wyposażony w ręczne wyrzutnie osadzone na samochodach terenowych znajduje się w każdym z pięciu batalionów brygady.

Ukraińcy od początku wojny rozbudowali najniższy stopień obrony do niespotykanych nigdzie indziej na świecie rozmiarów. Bardzo mobilne plutony przeciwlotnicze urządzają polowania na najczęściej uczęszczanych trasach przelotów, odcinając wojska lądowe od wsparcia z powietrza. Dodatkowo paraliżują rosyjskie rozpoznanie na poziomie taktycznym. Dlatego rosyjskie straty wśród piechoty zmechanizowanej są tak duże. Rosjanie w żaden sposób nie są w stanie zapewnić im wsparcia.

Czytaj też:

Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainiepiorunobrona przeciwlotnicza
Wybrane dla Ciebie