Stoltenberg: nie mieliśmy do czynienia z celowym atakiem na terytorium NATO

- Wydaje się, że w Polsce nie mieliśmy do czynienia z celowym atakiem na terytorium NATO. Wstępne analizy wskazują, że eksplozja była prawdopodobnie spowodowana przez pocisk ukraińskiej obrony przeciwlotniczej - mówił sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg po spotkaniu Rady Północnoatlantyckiej w środę. Stwierdził, że śledztwo w sprawie zdarzenia trwa.

Jens Stoltenberg
Jens Stoltenberg
Źródło zdjęć: © PAP | STEPHANIE LECOCQ

Jak przekazał, do eksplozji w Polsce doszło po tym, gdy Rosja wystrzeliła rakiety na ukraińskie terytorium. - Incydent nie nastąpił z winy Ukrainy. To Rosja ponosi odpowiedzialność, bo kontynuuje nielegalną wojnę wobec Ukrainy. To Kreml musi wreszcie przerwać tę wojnę - podkreślił.

Stoltenberg przekazał, że państwa NATO są solidarne z Polską i będą kontynuować wspieranie Ukrainy.

"Reakcja była spokojna i skoordynowana"

- Sojusznicy NATO i Polska zareagowali w spokojny i skoordynowany sposób. Koordynujemy nasze reakcje, rozmawialiśmy ze sobą wczoraj wieczorem (wtorek - red.) - powiedział Stoltenberg.

- Koordynacja, wymiana informacji, wyważone reakcje i sygnał, że musimy ustalić fakty, zanim wyciągniemy ostateczne wnioski na temat eksplozji w Polsce - to wszystko pokazuje, że sojusznicy NATO odpowiedzieli w rozsądny i odpowiedzialny sposób. Należy rozumieć, że reagowanie na takie sytuacje to umiejętność znalezienia równowagi między zdecydowaniem i szybkością, a spokojem i unikaniem niepotrzebnej eskalacji - dodał sekretarz generalny Sojuszu.

Systemy przeciwlotnicze nie zadziałały?

Sekretarz NATO wyjaśniał też, dlaczego incydent w Przewodowie "nie mówi nic" o sprawności natowskich systemów przeciwlotniczych.

- Systemy obrony przeciwlotniczej na wschodzie są po to, żeby bronić nas przed atakami. Pociski manewrujące czy balistyczne mają specyficzne cechy, które wychwytujemy i monitorujemy, by następnie ocenić, czy faktycznie mamy do czynienia z atakiem, czy czymś innym. Jak już mówiłem, mieliśmy najprawdopodobniej do czynienia z rakietą ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Taka rakieta nie ma cech ataku. To tłumaczy, dlaczego wyglądało to tak, jak wyglądało. Nie mówi to jednak nic o naszych możliwościach obrony przed celowymi atakami na terytorium NATO - tłumaczył Stoltenberg.

Spotkanie Rady Północnoatlantyckiej ws. incydentu w Polsce

W środę rano odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej na poziomie ambasadorów poświęcone wybuchowi w Polsce. Rozważane było zastosowanie art. 4 Paktu Północnoatlantyckiego.

Art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego stanowi, że "strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron". 

Eksplozja w Przewodowie

We wtorek po godz. 15 - jak przekazali przedstawiciele polskich władz - na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk; w wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Tego dnia siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne.

"Nie był to intencjonalny atak na Polskę"

W środę w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego odbyło się spotkanie prezydenta z premierem Mateuszem Morawieckim i ministrami zajmującymi się sferą bezpieczeństwa. Andrzej Duda przekazał, że w Przewodowie cały czas pracują polscy i amerykańscy śledczy.

- Nic, absolutnie nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę. To, co się stało - czyli, że na naszym terytorium spadła rakieta - nie było działaniem intencjonalnym. Nie była to rakieta, która była wymierzona, wycelowana w Polskę. W istocie zatem nie był to atak na Polskę - powiedział prezydent.

Poinformował, że była to najprawdopodobniej rakieta S-300 produkcji rosyjskiej, prawdopodobnie wyprodukowana w latach 70.

- Kto wystrzelił tę rakietę? Nie mamy w tej chwili żadnych dowodów na to, że rakieta ta została wystrzelona przez stronę rosyjską. Natomiast wiele wskazuje na to, jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta, która służyła obronie przeciwrakietowej, czyli była użyta przez siły obronne ukraińskie - przekazał prezydent.

"Winę ponosi strona rosyjska"

Prezydent podkreślił po tym spotkaniu, że we wtorek miał miejsce "zmasowany, o niespotykanej skali rosyjski atak na Ukrainę". Jak mówił, strona rosyjska wystrzeliła około 100 rakiet różnego typu przeciwko Ukrainie, bombardowane było całe terytorium Ukrainy, także obszary przy granicy z Polską, obwodu lwowskiego i wołyńskiego.

- Ukraina broniła się - co oczywiste i zrozumiałe - także wstrzeliwując rakiety, których zadaniem było strącenie rakiet rosyjskich. W związku z powyższym mieliśmy do czynienia z bardzo poważnym starciem wywołanym przez stronę rosyjską, tak jak i cały konflikt. W istocie zatem, winę za całe wczorajsze starcie z całą pewnością ponosi strona rosyjska - oświadczył Duda.

Źródło: PAP

Zobacz też: "To wymaga jasnej reakcji całego NATO". Generał nie zostawia złudzeń

Źródło artykułu:PAP
wojna w Ukrainierosyjska armianato
Wybrane dla Ciebie