"Nie był to atak na Polskę". Zdecydowane słowa prezydenta

Nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę - przekazał Andrzej Duda po spotkaniu w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. - W zachodniej części Ukrainy spadały rosyjskie rakiety, a ta broniła się. Mieliśmy do czynienia z bardzo poważnym starciem. Na miejscu cały czas prowadzone są czynności śledcze - dodał prezydent.

Prezydent ponownie spotkał się z ministrami i premierem w sprawie eksplozji w miejscowości Przewodów
Prezydent ponownie spotkał się z ministrami i premierem w sprawie eksplozji w miejscowości Przewodów
Źródło zdjęć: © PAP
Maciej Szefer

16.11.2022 | aktual.: 16.11.2022 15:52

- Nie mamy absolutnie żadnej wskazówki lub poszlaki, które by pozwalały twierdzić, że był to atak na Polskę, że ta rakieta została intencjonalnie skierowana po to, żeby uderzyła w terytorium Polski. Najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek - oświadczył prezydent Duda na wspólnej konferencji z premierem Mateuszem Morawieckim.

- W tej części Ukrainy wszędzie spadały rosyjskie rakiety. Ukraina broniła się. Mieliśmy do czynienia z bardzo poważnym starciem, a winę za to starcie ponosi strona rosyjska - przekazał prezydent w krótkim oświadczeniu dla mediów po spotkaniu w siedzibie Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

- Nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę - podkreślił ponownie Andrzej Duda.

- Na terytorium naszego kraju spadła najprawdopodobniej rakieta produkcji rosyjskiej z lat 70. Nie mamy dowodów, że została wystrzelona przez Rosję. Jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony - uzupełnił prezydent. Wskazał też, że "wstępne oględziny na miejscu wskazują, że w Przewodowie nie doszło do eksplozji klasycznego ładunku wybuchowego rakiety".

Prezydent Andrzej Duda przyznał, że tragiczny wypadek mógł być efektem upadku rakiety i eksplozji pozostającego w niej paliwa.

- Nasze służby są w stanie podwyższonej gotowości i działają na miejscu - mówił z kolei premier Mateusz Morawiecki. Działanie wszystkich służb jest skierowane w ochronę wschodniej i północnej granicy - dodał szef rządu.

Premier mówił też, że o zebranych już dowodach i kwestii uruchomienia artykułu 4 NATO. - Większość dowodów przez nas zebranych wskazuje, że być może uruchomienie artykułu 4 NATO tym razem nie będzie niezbędne, ale ten instrument jest cały czas w naszych rękach - przyznał Mateusz Morawiecki.

Prezydent Andrzej Duda zaapelował do Polaków, by "nie niepokoili się zwiększoną aktywnością wojska w tej części kraju".

"Nic nie wskazuje na intencjonalny atak"

To kolejne spotkanie głowy państwa z premierem i ministrami w sprawie eksplozji w Przewodowie. Pierwsze miało miejsce w nocy.

Kolejne spotkanie prezydenta z premierem

- Pracujemy bardzo spokojnie. Chcę zapewnić wszystkich, że działamy w sposób rozważny - przekazał jeszcze w nocy z wtorku na środę prezydent Andrzej Duda w związku z eksplozją, do jakiej doszło w powiecie hrubieszowskim. Dodał wówczas, że nie ma jednoznacznych dowodów na to, kto wystrzelił rakietę.

Mówił, że najprawdopodobniej była to rakieta produkcji rosyjskiej, ale trwają badania. Jak przekazał, Joe Biden zapewnił, że Stany Zjednoczone dotrzymują sojuszy"stoją razem z nami na straży bezpieczeństwa polskiego, tak jak i całego Sojuszu Północnoatlantyckiego".

Także premier Mateusz Morawiecki w nocy z wtorku na środę zabrał głos w sprawie wybuchu na Lubelszczyźnie. - W Przewodowie doszło do eksplozji, w wyniku której dwójka naszych rodaków straciło życie - oświadczył szef rządu. Prezes rady ministrów poinformował jednocześnie o "podniesieniu gotowości bojowej wybranych oddziałów polskich Sił Zbrojnych, ze szczególnych uwzględnieniem monitorowania przestrzeni powietrznej kraju".

- Prowadzimy analizy i konsultacje z naszymi sojusznikami w zakresie potencjalnego art. 4 NATO. Weryfikujemy przesłanki. Zdecydowaliśmy o wezwaniu ambasadora Federacji Rosyjskiej do MSZ - poinformował w nocy premier.

"Mamy do czynienia z konsekwencją działań Rosji"

- Z bardzo dużym prawdopodobieństwem mamy do czynienia z konsekwencją działań Rosji, ataku Rosji na Ukrainę. Te konsekwencje po raz pierwszy od wybuchu wojny na Ukrainie dotknęły Polskę, zginęli polscy obywatele - mówił w środę o eksplozji w miejscowości Przewodów wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.

Jabłoński odniósł się także do zarzutów, że wydarzenia z miejscowości Przewodów pokazują, że Polska nie jest przygotowana na ataki rakietowe. - Jeżeli ktoś takie rzeczy opowiada to albo jest źle poinformowany, albo działa ze złą wolą. Systemy ochrony przeciwrakietowej na całym świecie to nie są nigdy systemy w stu procentach skuteczne, chroniące każdy milimetr terytorium każdego kraju - oświadczył. Zwracał przy tym uwagę, że w Izraelu, który ma najbardziej zaawansowany system ochrony przeciwrakietowej, dochodzi do ataków rakietowych.

Wybrane dla Ciebie