Stanisław Karczewski: W czasie urlopu uratowałem życie wielu osobom
- Mam wielką satysfakcję z pracy, którą wtedy wykonywałem. Nie mam sobie nic do zarzucenia, bo było to zgodne z przepisami prawa - powiedział wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski. Chodzi o sprawę płatnych dyżurów w szpitalu, które pełnił w czasie bezpłatnego urlopu.
Stanisław Karczewski powiedział we wtorek dziennikarzowi TVN24, że "ma wielką satysfakcję" w związku ze swoją pracą w czasie bezpłatnego urlopu, który wziął jako senator.
- W tym czasie uratowałem życie bardzo wielu osobom. Pracowałem bardzo ciężko i nie mam nic sobie do zarzucenia. Było to zgodne z przepisami prawa - podkreślił wicemarszałek Senatu. Dodał, że pracował na dyżurze, a nie jako ordynator, którym był.
- Miałem zupełnie z innego obszaru urlop bezpłatny i w innym obszarze wykonywałem świadczenia. Pracowałem na dyżurze. To tak, jakby dziennikarz wziął urlop bezpłatny i od czasu do czasu napisał jakiś artykuł do gazety. Tak sobie to wyobrażam - powiedział Karczewski.
Pracował na urlopie bezpłatnym
Stanisław Karczewski jako senator, a także wicemarszałek Senatu, w latach 2009-2015 zarobił ponad 400 tys. zł za płatne dyżury w szpitalu, w którym był na bezpłatnym urlopie na czas wykonywania mandatu senatora - napisał portal tvn24.pl.
Z dokumentów, do których dotarł portal wynika, że Ministerstwo Zdrowia uznało taką praktykę za niedopuszczalną. Podobnego zdania był Główny Inspektor Pracy. Ponadto, jak zauważył dr Artur Rycak, były sędzia orzekający w sądach pracy, ustawa o działalności leczniczej "nie dopuszcza wykonywana zawodu lekarza na podstawie umowy o dzieło", a taką właśnie umowę miał Karczewski.
Media przypominają też, że Stanisław Karczewski w kwietniu tego roku mówiąc o sporze z rezydentami stwierdził: - Już mówiłem, że powinno się pracować dla idei. Ja pracowałem dla idei, pracuję dla idei i będę pracował dla idei.
Źródło: tvn24.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl