"Sprawa odszkodowań wojennych jest zamknięta"
Dla roszczeń
reparacyjnych pomiędzy Polską i Niemcami nie ma miejsca "ani pod
względem prawnym, ani pod względem politycznym" - stwierdzili premier Marek Belka i kanclerz Gerhard Schroeder.
27.09.2004 | aktual.: 27.09.2004 18:21
To obowiązuje obie strony - podkreślił Schroeder po spotkaniu z Belką w urzędzie kanclerskim w Berlinie. Belka uznał sprawę "wszelkich" odszkodowań i reparacji między Polakami i Niemcami za zamkniętą. Jest to sprawa historii i nie powinna być podnoszona - podkreślił premier. Powracanie do tego jest - jego zdaniem - ryzykowne, dlatego że nie tylko szkodzi stosunkom polsko-niemieckim, ale może być także szkodliwe dla stosunków w Unii Europejskiej.
Schroeder wyjaśnił, że oba kraje będą współpracowały, aby odrzucić pozbawione podstaw prawnych roszczenia indywidualne, niezależnie od tego, przed jaki sądami zostaną złożone. Belka poinformował, że polsko-niemiecki zespół prawników opracuje stanowisko dla rządów Polski i Niemiec, które uniemożliwiłoby składanie skutecznych indywidualnych pozwów odszkodowawczych. Praca zespołu prawników ma dotyczyć pozwów składanych przez obywateli Niemiec. Nic mi nie wiadomo o pozwach w drugą stronę - powiedział. Dodał, że uchwała Sejmu dotyczyła reparacji wobec rządu niemieckiego, a to jest "zupełnie inna sprawa".
Zespół prawników
Źródło w niemieckim rządzie ujawniło PAP, że zespół prawników zajmie się zgodnie z udzielonym mu mandatem wyłącznie roszczeniami odszkodowawczymi obywateli Niemiec. Telewizja publiczna ARD informowała wcześniej, że przedmiotem ekspertyzy mają być zarówno roszczenia niemieckie, jak i ewentualne polskie. Doniesienia ARD potwierdził w sobotę pracownik biura prasowego rządu.
Przewidywany na eksperta ze strony niemieckiej profesor Jochen Frohwein z instytutu im. Maksa Plancka w Heidelbergu powiedział, że nie otrzymał jeszcze oficjalnego mandatu do podjęcia pracy. Jego zdaniem cały zespół będzie się składał z niego i jednego polskiego prawnika.
Na spotkaniu z dziennikarzami Belka wyraził zadowolenie z powodu zaprzestania przez niemiecki Urząd Wyrównawczy kierowania niemieckich przesiedleńców do instytucji polskich w celu starania się o zwrot pozostawionego w Polsce mienia. Dotyczyło to tych obywateli RFN, którzy otrzymali od władz niemieckich odszkodowanie, a równocześnie nadal figurują jako właściciele w polskich księgach wieczystych. Mieszczący się w Bad Homburg urząd oświadczył po interwencji kanclerza, że nie będzie zachęcał do starań o wyegzekwowanie prawa do własności.
Przewodniczący parlamentarnego zespołu "Wypędzeni i uchodźcy" klubu parlamentarnego CDU/CSU Erwin Marschewski zarzucił Schroederowi uprawianie "dwulicowej polityki". Jego zdaniem kanclerz "ignoruje obowiązujące prawo" i "wprowadza w błąd" Polskę. "Od 1949 roku wszystkie rządy, także obecny rząd czerwono-zielony (SPD/Zieloni), określały wypędzenie Niemców oraz wywłaszczenie ich bez odszkodowania jako niezgodne z prawem międzynarodowym, a wynikające stąd roszczenia majątkowe jako otwarte" - czytamy w oświadczeniu zespołu. Stanowisko Schroedera, że roszczenia niemieckich wypędzonych nie mają podstaw prawnych, nie jest zgodne z obowiązującym prawem - oświadczył Marschewski.
Stosunki "najlepsze w historii"
Schroeder i Belka podkreślali wysoką jakość stosunków polsko- niemieckich. Kanclerz określił mianem "cudu" polsko-niemieckie pojednanie, które dokonało się w okresie powojennym, oraz przyjaźń między obydwoma narodami. Nie wolno pozwolić, aby "wiecznie wczorajsi" zakłócili ten cud - powiedział Schroeder. Belka podkreślił, że stosunki między Polakami i Niemcami są "najlepsze w historii".
Belka i Schroeder zapowiedzieli powołanie rządowych koordynatorów do spraw wzajemnych stosunków. Zdaniem polskiego premiera, pozwoli to na szybsze reagowanie na niekorzystne zjawiska po obu stronach. Ich nazwiska i zakres obowiązków mają być ustalone do czasu konsultacji międzyrządowych na początku listopada.
Kanclerz poinformował, że Niemcy zorganizują w przyszłym roku "Polski rok"; zaplanowano liczne imprezy z dziedziny kultury i sztuki. Szef niemieckiego rządu zapowiedział też, że międzynarodowy uniwersytet Viadrina we Frankfurcie nad Odrą zostanie przekształcony w fundację. Niemiecki rząd przeznaczy na wsparcie uczelni 50 mln euro. Jedna trzecia studentów Viadriny to Polacy.
Wizyta polskiego premiera w Berlinie nie wzbudziła większego zainteresowania w niemieckich mediach.
Jacek Lepiarz, Monika Kielesińska