Sprawa Mejzy dzieli sejmową większość. Tylko republikanie go bronią, choć Bielan milczy
Po publikacji Wirtualnej Polski ważą się losy politycznej kariery Łukasza Mejzy. Politycy PiS są zirytowani, że muszą świecić za niego oczami, mimo że wiceminister sportu zasiada w rządzie z rekomendacji Partii Republikańskiej Adama Bielana, który z kolei uparcie w tej sprawie milczy. Głównym politycznym zadaniem ugrupowania było przejęcie rozłamowców i podtrzymanie sejmowej większości PiS-u. Choć m.in. Łukasz Mejza miał być gwarantem jej podtrzymania, to obecnie wystawia ją na próbę. "Nic się nie zmieniło w zakresie rekomendacji dla posła Mejzy" – przekazał nam wiceprezes republikanów Jacek Żalek.
W nowym układzie Zjednoczonej Prawicy, który powstał po wyrzuceniu Jarosława Gowina z rządu, sprawa Łukasza Mejzy jest pierwszym tak poważnym kryzysem. Wśród polityków sejmowej większości - którą tworzą PiS, Solidarna Polska, Partia Republikańska Adama Bielana, stowarzyszenie OdNowa Marcina Ociepy, posłowie Pawła Kukiza i ci niezrzeszeni - zdecydowanie przeważają opinie krytyczne i skrajnie krytyczne wobec ujawnionego przez dziennikarzy WP biznesu Łukasza Mejzy. Jak ujawniliśmy, jego firma oferowała leczenie nieuleczalnie chorych pacjentów kontrowersyjną metodą za dziesiątki tysięcy dolarów.
Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że Jarosław Kaczyński zna sprawę, a od bliskich współpracowników usłyszał, że opisany przez dziennikarzy WP biznes Mejzy może być poważnym problemem dla Zjednoczonej Prawicy. Z tego powodu obrona wiceministra sportu na razie nie znalazła się w codziennych partyjnych przekazach Prawa i Sprawiedliwości, a kolejni politycy nie wykluczają wyrzucenia go z rządu. Jednak od deklaracji do czynów jeszcze daleko, bo według naszych źródeł PiS na razie gra na czas i zamierza badać reakcje opinii publicznej.
Szybkie usunięcie Mejzy z rządu nie jest możliwe, bo bronią go republikanie. To satelickie ugrupowanie PiS-u, którego głównym politycznym celem jest zapewnienie sejmowej większości po zerwaniu współpracy z Porozumieniem. Prezes republikanów Adam Bielan od czasu publikacji tekstu nie zabrał publicznie głosu w sprawie swojego współpracownika. W nieoficjalnych rozmowach politycy PiS są zirytowani, jeden z posłów mówi nam, że "Mejza to wynalazek Bielana", drugi dodaje, że to właśnie szef Partii Republikańskiej powinien się teraz tłumaczyć. – Bielan chwalił się zdjęciami z wizyty u prezydenta, na których był też Mejza, a jak trzeba świecić za niego oczami, to zapadł się pod ziemię - słyszymy.
Milczenie Bielana, Żalek o "zamknięciu tematu"
To prawda - Adam Bielan zapadł się pod ziemię. Od środy nie odbiera od nas telefonów, nie odpowiedział też na żadną z trzech wysłanych wiadomości, w których pytaliśmy o oficjalne stanowisko Partii Republikańskiej w sprawie Łukasza Mejzy oraz o to, czy poseł nadal ma rekomendację do zasiadania w rządzie. Stanowisko ugrupowania przedstawił nam za to jego wiceprezes Jacek Żalek. Wynika z niego, że koalicjant PiS-u nie zamierza robić nic i nie godzi się na wyrzucenie Mejzy z rządu.
"Nic się nie zmieniło w zakresie rekomendacji Partii Republikańskiej dla posła Łukasza Mejzy. Jak pan wie, Łukasz Mejza podjął kroki prawne wobec autorów artykułu. Uznajemy, że informacje przekazane przez niego w oświadczeniu są wyczerpujące i zamykają temat. Zgodnie z nimi Łukasz Mejza nigdy nie zarobił nawet złotówki na działalności opisywanej spółki. A gdy powziął wątpliwości medyczne i etyczne wobec opisanej metody leczenia, niezwłocznie wycofał się z działalności firmy. Liczymy na jak najszybsze rozstrzygnięcie sądu, który będzie oceniać rzetelność publikacji medialnych" – napisał Jacek Żalek.
Ważne spotkanie. Lewica stawia PiS ultimatum
Sprawa nie jest jednak zamknięta dla innych polityków obozu władzy. Marek Suski w piątkowej rozmowie z RMF FM przyznał, że oświadczenie majątkowe Łukasza Mejzy jest badane przez służby. - Jeśli wykaże nieprawidłowości, to będzie dymisja – zadeklarował. Dymisji – przynajmniej do czasu wyjaśnienia sprawy – chce również poseł Paweł Lisiecki. O odejściu z rządu, w przypadku potwierdzenia zarzutów, mówił też Marcin Ociepa, a Paweł Kukiz w Radiu Plus stwierdził, że "będzie nazywał Mejzę kanalią", jeśli przedstawione wątpliwości się potwierdzą.
Co ciekawe, Jacek Żalek pytany przez nas o to, czy Łukasz Mejza jest członkiem Partii Republikańskiej, stwierdził, że nie wie, czy wiceminister sportu podpisał deklarację członkowską. Podkreślił jednak, że jest związany z ich środowiskiem. Również posłowie PiS nie wiedzą, czy Mejza oficjalnie dołączył do Bielana. To wywołuje tym większą wściekłość, którą ważny poseł PiS, który chce pozostać anonimowy, kwituje stwierdzeniem: "Nie wiem, skąd ten Mejza się wziął i co on u nas jeszcze robi". Wygląda na to, że nikt w PiS nie zadawał sobie takich pytań w obliczu ratowania sejmowej większości.