Do Waszyngtonu przybył Wołodymyr Zełenski oraz europejscy przywódcy, aby rozmawiać o przyszłości wojny w Ukrainie. - To spotkanie jest okazją do tego, żeby podbić trochę znaczenie Europy, które jest faktyczne, ale którego Amerykanie nie doceniali - oceniła w programie "Tłit" WP Prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych dr Małgorzata Bonikowska.
W poniedziałek w Waszyngtonie odbędzie się ważne spotkanie, podczas którego Donald Trump będzie rozmawiał z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim, na temat pokoju w Ukrainie. Na początku Zełenski zostanie przyjęty przez Trumpa w Białym Domu. Następnie do rozmów dołączą inni światowi liderzy.
Prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych dr Małgorzata Bonikowska zwróciła uwagę, że są trzy istotne rzeczy dotyczące spotkania: kwestia wizerunkowa, co powie Trump Zełenskiemu oraz kwestia dalszej pomocy Ukrainie ze strony Europy. - Zachowanie Trumpa wobec Zełenskiego, wobec Europejczyków będzie porównywane z zachowaniem Trumpa wobec Putina. Pamiętajmy, pewnych rzeczy się nie da ukryć, sympatii, skłonności czy antypatii. Po Trumpie akurat bardzo wiele widać - podkreśliła dr Bonikowska.
Sama ekspertka ma nadzieję, że podczas spotkania Trump przekaże szczerze, o czym była rozmowa z Putinem. - Natomiast bardzo istotne jest, żeby Ukraińcy przekazali swoje zdanie na ten temat i Europejczycy swoją pozycję, bo teraz zachowanie Europy wobec Ukrainy jest naprawdę kluczowe także dla postawy amerykańskiej - zauważyła.
- To spotkanie jest okazją do tego, żeby podbić trochę znaczenie Europy, które jest faktyczne, ale którego Amerykanie nie doceniali i zacząć rozmawiać w gronie grupy o zakończeniu tego konfliktu, bo Europa, w tym i Ukraina, marzy o zakończeniu tej wojny - podsumowała.