Spór z Niemcami. Jest decyzja z Berlina

Spór z Niemcami. Jest decyzja z Berlina

Niemcy. Będą środki z budżetu na naukę języka polskiego
Niemcy. Będą środki z budżetu na naukę języka polskiego
Źródło zdjęć: © EPA, PAP
12.11.2022 08:57, aktualizacja: 12.11.2022 11:13

W projekcie przyszłorocznego budżetu Niemiec znalazły się środki na nauczanie języka polskiego - informuje Deutsche Welle. To pokłosie polsko-niemieckiego sporu o nauczanie polskiego w Niemczech i niemieckiego w Polsce.

Jest szansa na załagodzenie polsko-niemieckiego sporu o koszty nauczania języka polskiego w Niemczech i niemieckiego w Polsce. Jak dowiedziała się DW ze źródeł w kręgach parlamentarnych w Berlinie, w przyszłorocznym budżecie federalnym Niemiec po raz pierwszy pojawią się pieniądze na finansowanie nauczania języka polskiego. Dotychczas środki na ten cel pochodziły z budżetów poszczególnych niemieckich landów.

W nocy z czwartku na piątek w niemieckim Bundestagu odbyło się wielogodzinne posiedzenie komisji budżetowej, w czasie którego partie rządzącej koalicji SPD-Zieloni-FDP negocjowały ostateczny kształt przyszłorocznego budżetu Niemiec.

Jego projekt zostanie poddany pod głosowanie w parlamencie pod koniec listopada i dopiero wtedy dowiemy się, jaka suma zostanie ostatecznie przeznaczona na szczeblu federalnym na nauczanie polskiego. Jak dotąd tylko niemieckie ministerstwo nauki potwierdziło nam, że w jego budżecie znajdzie się w przyszłym roku dodatkowy milion euro na działanie Centrum Kompetencji i Koordynacji Języka Polskiego (KoKoPol) w Niemczech.

Na ostrzu noża

Przeznaczenie przez Niemcy dodatkowych, i to pochodzących z budżetu centralnego a nie budżetów landowych, środków na nauczanie polskiego, jest jednym ze sztandarowych żądań polskiego rządu pod adresem Berlina. Władze w Warszawie postawiły wręcz sprawę na ostrzu noża, odbierając w ubiegłym roku część środków na nauczanie języka niemieckiego dla dzieci z mniejszości niemieckiej w Polsce.

W niedawnej rozmowie z DW minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek przyznawał, że była to forma nacisku na Berlin.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ

- Czy gdybyśmy tego ruchu nie zrobili i nie zmniejszyli środków na nauczanie języka niemieckiego (...), to czy strona niemiecka w ogóle dzisiaj podnosiłaby ten temat? Wydaje się, że było to konieczne, aby w Niemczech w końcu zaczęto myśleć o tym, jak zacząć wykonywać swoje zobowiązania - mówił w październiku Czarnek.

Deklarował również, że jeśli Niemcy zaczną finansować na poziomie federacji nauczanie języka polskiego jako ojczystego w takim wymiarze, jak robi to Polska, to jego rząd wróci do pełnego finansowania języka niemieckiego mniejszości niemieckiej. W Berlinie nieoficjalnie słychać jednak, że nie należy spodziewać się, że z budżetu federalnego popłynie kwota, jakiej chciałby minister Czarnek, czyli 50 milionów euro.

Inne tony

Kiedy pod koniec ubiegłego roku rząd PiS ogłosił decyzję o zmniejszeniu finansowania dla mniejszości niemieckiej, została ona przyjęta w Berlinie z dużym niezadowoleniem, wywołując komentarze w tonie, jakiego nie używano jak dotąd w oficjalnych wypowiedziach na temat Polski. Ówczesny pełnomocnik rządu Niemiec ds. mniejszości Bernd Fabritius mówił o "bardzo, bardzo poważnym błędzie" rządu w Warszawie.

- To otwarta dyskryminacja własnych obywateli (…), dotyka to młodych ludzi, uczniów, których okrada się z tożsamości - mówił w rozmowie z DW.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości domaga się od Berlina utworzenia na szczeblu federalnym funduszu na rzecz nauczania w Niemczech języka polskiego jako ojczystego. Politycy PiS, a głównie Solidarnej Polski, przekonują, że w tej sprawie mamy do czynienia z ogromną dysproporcją między tym, co robi się dla Niemców w Polsce, a tym na co mogą liczyć Polacy w Niemczech.

Rząd w Warszawie oskarża przy tym Niemcy o łamanie podpisanego w 1991 roku traktatu o dobrym sąsiedztwie, w którym ustalono, że przedstawiciele obu narodowości mają być traktowani w obu krajach na równi.

Głównym przejawem owego braku równości ma być - zdaniem polityków Zjednoczonej Prawicy - to, że w Polsce środki na nauczanie niemieckiego dla mniejszości płyną prosto z budżetu państwa, podczas gdy z niemieckiego budżetu federalnego nie płynęło jak dotąd ani jedno euro na nauczanie polskiego w Niemczech.

- Nie może być dalej tak, że w Polsce płacimy 236 mln zł na mniejszość niemiecką i język niemiecki, a w Niemczech, gdzie jest dwa i dwie dziesiąte miliona Polaków, nie ma ani jednego euro od rządu federalnego dla mniejszości polskiej - mówił w Sejmie minister edukacji Przemysław Czarnek.

Pomija się jednak fakt, że w Niemczech rząd federalny w ogóle nie zajmuje się finansowaniem nauczania w szkołach, bo leży to w kompetencji poszczególnych landów i to one od lat przeznaczają miliony euro na naukę języka pochodzenia dla dzieci z rodzin o polskich korzeniach.

Kto daje więcej?

Rząd Niemiec szacuje, że całkowite wsparcie finansowe dla nauczania polskiego w Niemczech to nawet 200 milionów euro rocznie, choć nikt nie potrafi powiedzieć, co dokładnie obejmuje ta kwota. Strona polska odpowiada zaś, że przeznacza na naukę niemieckiego nawet 450 milionów euro, wliczając w to jednak naukę niemieckiego jako obcego w szkołach.

Utworzenie pozycji budżetowej przeznaczonej na wspieranie języka polskiego w budżecie federalnym Niemiec wydaje się być wyciągnięciem ręki Berlina w stronę Warszawy, choć pewnie nie zaspokoi polskich żądań. Faktem jest, że uchylono drzwi do innej formy finansowania polskiego w Niemczech, niż tylko na poziomie landów, to nowa sytuacja - słychać w niemieckim Bundestagu.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (151)
Zobacz także