Jacek Jaworek wciąż poszukiwany. Jest list gończy
Podejrzany o potrójne morderstwo Jacek Jaworek wciąż przebywa na wolności. Teraz jednak będzie mu się trudniej ukrywać. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowy areszt dla 52-latka. Dzięki temu można było wydać za nim list gończy.
Policjanci, którzy przyjechali interweniować podczas awantury domowej, odkryli zwłoki małżeństwa 44-latków i ich 17-letniego syna. Wszyscy zginęli od strzałów z broni palnej. Uratował się drugi, 13-letni syn zamordowanej pary, który schronił się u rodziny. Sprawca uciekł.
Policja podejrzewa, że egzekucji dokonał Jacek Jaworek, brat zamordowanego mężczyzny, który mieszkał u swojej rodziny.
Zobacz też: zbrodnia w Borowcach. "Instruktarz dla innych osób". Rzecznik policji o zachowaniu 13-latka
Jak podaje "Dziennik Zachodni" jeszcze w tym tygodniu w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu odbędzie się sekcja zwłok ofiar zabójstwa.
- Ze względu na charakter sprawy konieczne są badania radiologiczne, które można wykonać we Wrocławiu. Dzisiaj odbędą się wstępne oględziny zwłok, a sekcja zostanie wykonana w dwóch kolejnych dniach. Pierwsze wnioski poznamy w czwartek po południu - powiedział prokurator Krzysztof Budzik.
Borowce. Poszukiwania Jacka Jaworka
Akcja poszukiwawcza trwa już czwartą dobę. Bierze w niej udział aktualnie ponad 120 funkcjonariuszy. Wykorzystywany jest specjalistyczny sprzęt - drony z kamerą termowizyjną i mobilne centrum wsparcia, czyli specjalistyczny wóz, do którego trafia sygnał z urządzeń nawigacyjnych, jakie mają ze sobą przeczesujący teren mundurowi.
- Cały czas sprawdzamy sygnały spływające do nas od społeczeństwa i innych służb. Nadal trwa mapowanie terenu w pobliżu miejsca zbrodni - powiedział WP mł. asp. Kamil Sowiński z częstochowskiej policji. - Zbieramy kolejne materiały w tej sprawie i przesłuchujemy świadków - dodał.
We wtorek od rana w akcji biorą udział też niemieccy policjanci, którzy przywieźli ze sobą psy saksońskie, oferujące nowe możliwości tropienia. - Psy używane przez naszą policję tropią na podstawie śladów podłoża, psy saksońskie z kolei łapią trop w powietrzu, dzięki czemu mogą być wykorzystane nawet kilka dni po zdarzeniu - tłumaczy Kamil Sowiński.
Funkcjonariusze do szybszego przeczesywania terenu używają też koni.
Czytaj też:
Źródło: RMF FM/Dziennik Zachodni