Skatowany 8‑letni Kamilek. Niepokojące informacje ze szpitala
8-letni Kamil, który został brutalnie pobity i poparzony przez swojego ojczyma, cały czas walczy o życie w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka. W czwartek rano lekarze przekazali nowe, niepokojące informacje na temat stanu zdrowia dziecka.
Kamil trafił do szpitala na początku kwietnia. Chłopiec był bity, oblewany wrzątkiem i przypalany papierosami. Przez kilka dni do dziecka nikt nie wezwał pogotowia.
W czwartkowym komunikacie lekarze przekazali, że ciężki stan dziecka się utrzymuje. "U chłopca postępują choroba oparzeniowa, ostra niewydolność oddechowa oraz rozwija się ciężkie zakażenie całego organizmu" - można przeczytać.
Medycy robią wszystko, by uratować 8-latka. "Kamilek jest obecnie podłączony do wysokospecjalistycznej aparatury ECMO, zapewniającej wspomaganie krążenia i pozaustrojowe natlenianie krwi. Cały czas pozostaje w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii" - dodano w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych.
Horror 8-latka. "Przypominał krwawą ranę"
Sprawa Kamila zbulwersowała wielu Polaków. Chłopiec przeżył w swoim domu horror. To biologiczny ojciec dziecka, pan Artur, wezwał służby.
- Moja była żona zadzwoniła i prosiła, żebym go zabrał do siebie do domu, umył i do szpitala wiózł, żeby to było na nas. Wysłała zdjęcie, jak siedzi na podłodze z poparzoną twarzą i klatką piersiową. Jak wszedłem tam, zobaczyłem, że Kamil leży na łóżku i płacze: tata pomóż, ciocia pomóż, Mateusz pomóż - opowiadał Polsatowi.
W rozmowie z "Faktem" powiedział, że matka chłopca wmawiała mu, iż "Kamil poparzył się herbatką, którą na niego miał wylać nasz młodszy syn Fabian". Według relacji ojca, 8-latek "przypominał jedną krwawą ranę".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: zostali sami na polu walki. Nagle pojawił się pilot Mi-8
Cztery osoby z zarzutami
W sprawie zarzuty usłyszały cztery osoby. 27-letni Dawid B. jest podejrzany m.in. o usiłowanie zabójstwa dziecka. Mężczyzna miał polewać chłopca wrzątkiem i umieszczać go na rozgrzanym piecu, a wcześniej brutalnie bić i przypalać papierosami.
35-letnia matka Magdalena B. usłyszała zarzuty narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem.
W sprawie podejrzane jest także wujostwo dziecka. Wojciech i Aneta J. usłyszeli zarzuty nieudzielenia chłopcu pomocy.
Przeczytaj też:
Źródło: facebook.com/GornoslaskieCentrumZdrowiaDziecka