Skandaliczne słowa z Ukrainy. "Zimny kubeł wody"

- Wypowiedź szefa ukraińskiego IPN jest kubłem zimnej wody wylanym na mitomanię polskich władz. Polska strona powinna natychmiast zareagować - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. To najłagodniejsze słowa po wypowiedzi Antona Drobowycza na temat ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Padły w niej warunki wobec Polski.

IsakowiczKs. Isakowicz-Zaleski apeluje do Andrzeja Dudy
Źródło zdjęć: © WP
Mateusz Dolak

Szef Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej (UIPN) Anton Drobowycz, w wywiadzie dla portalu glavcom.ua, stwierdził, że "Kijów nie może się zgodzić na ekshumacje Polaków zamordowanych w Ukrainie, ponieważ groby ukraińskie w Polsce są nadal zagrożone".

Jako jeden z warunków postawił m.in. przywrócenie tablicy upamiętniającej żołnierzy UPA (Ukraińskiej Powstańczej Armii, która jest m.in. współodpowiedzialna za rzeź Wołyńską) zabitych w 1945 roku przez NKWD.

- To jest konsekwentne działanie ze strony władz ukraińskich, które budują swoją tożsamość narodową na kulcie organizacji nacjonalistycznych. Chodzi tu o Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, której szefem był Stefan Bandera oraz Ukraińską Powstańczą Armię, której komendantem był Roman Szuchewycz. Ta narracja trwa od tzw. pierwszego Majdanu w 2004 roku - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który przez polski IPN określany jest jako rzecznik upamiętnienia ofiar i potępienia sprawców ludobójstwa dokonanego na Kresach Wschodnich przez nacjonalistów ukraińskich.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Będzie ekshumacja na terenie Ukrainy? "Trwają rozmowy na ten temat"

Isakowicz-Zaleski podkreśla, że kwestia ekshumacji ofiar Zbrodni Wołyńskiej jest ogromną raną, której nie jest w stanie rozwiązać żaden obóz rządzący.

Jego zdaniem jedyne działania próbował podjąć Aleksander Kwaśniewski, za którego prezydentury odsłonięto pierwsze pomniki i dokonano pierwszych ekshumacji. - Ale to się załamało właśnie w 2004 roku. Skutek jest taki, że zdecydowana większość ofiar ludobójstwa - nie tylko Polacy, ale też Żydzi, Ormianie, Czesi i też sprawiedliwi Ukraińcy, którzy ratowali Polaków - nie została godnie pochowana - wymienia.

"Zimny kubeł wody"

- Ta rana będzie się pogłębiała, a najnowsza wypowiedź UIPN jest zimnym kubłem wody wylanym na mitomańskie twierdzenia Polski, że Ukraińcy sami dojrzeją i pozwolą na pochowanie ofiar rzezi. Po stronie Polski cały czas mamy działania oderwane od rzeczywistości. A w tej chwili doszło do apogeum - kontynuuje.

Według Zaleskiego, warunki przedstawione przez Drobowycza są absurdalne. - Kult UPA dyktuje, co wolno ofiarom. Od lat na Ukrainie mamy oficjalny zakaz ekshumacji i pochówków ofiar. Nic się w tej sprawie nie zmieniło, nawet za prezydentury Zełenskiego. Mimo wielkiej pomocy jaką Ukraina dostała od Polski po rozpoczęciu wojny - zauważa.

Duchowny zaznacza przy tym, że trzeba oddzielić sprawy historyczne od teraźniejszych. Przekonuje, że Polska powinna dbać o dobre stosunki z Ukrainą, pomagać w walce z Putinem, dostarczać pomoc i broń oraz wspierać uchodźców wojennych, a także poprzeć przystąpienie Ukrainy do UE i NATO.

Twierdzi jednak, że nie może to oznaczać uległości i rezygnacji z obrony własnych interesów. Za przykład podaje to, jak wyglądały obchody 79. rocznicy rzezi wołyńskiej w 2022 roku.

"Jedna strona może walić z armaty"

- Andrzej Duda zapewniał wówczas, że kwestia pochówków jest niemal rozwiązana, a Zełenski miał wygłosić przesłanie do pokrzywdzonych rodzin. Wszyscy byli przekonani, że cofnie zakaz ekshumacji. Zamiast tego, rodziny ofiar, które trzymały transparent "Nie o zemstę, lecz o pamięć wołamy" usłyszały, że należy ważyć słowa. Że o jedno za dużo, może popsuć relacje polsko-ukraińskie - przypomina.

- Jak widać po wypowiedzi szefa UIPN, jedna strona może walić z armaty, a druga nie może się nawet wypowiadać. To jest fatalne zderzenie dwóch światów. To kolejne potwierdzenie tego, w co nie chcą uwierzyć nasi politycy. Mówienie, że prowadzą dialog, że jest zapewnienie ze strony ukraińskiej to zwykłe mitomaństwo. I to mitomaństwo zderza się ze słowami Drobowycza - mówi Zaleski.

Duchowny twierdzi, że wojna nie może być wymówką do zaniechania negocjacji i rozmów w sprawie Wołynia. Dodaje, że od lat '90 w przestrzeni publicznej pojawiały się tylko nowe argumenty, żeby nie wyjaśnić tematu, a słowa "Ukraina nie jest do tego gotowa" powtarzali ciągle zarówno politycy PiS, jak i PO.

- Więcej czasu nie mamy, bo umierają świadkowie zarówno po polskiej, jak i po ukraińskiej stronie. Za chwile okaże się, że przeciąganie w czasie doprowadzi do tego, że nie będzie miał kto wskazać, gdzie są doły śmierci. Bo te 90 procent pomordowanych nie ma grobu. Są powrzucani do dołów czy studni. I to wszystko powoduje, że ekshumacje z roku na rok są trudniejsze. Być może o to chodzi, żeby umarli świadkowie, żeby powiedzieć, że nie wiadomo, gdzie Ci Polacy są pochowani - alarmuje Zaleski.

Rozmówca WP uważa, że kwestia Wołynia jest sprawą międzynarodową. - Ukraina chce dołączyć do UE i NATO, ale jest jedynym krajem, który zakazuje pochówku ofiar faszystów. Jest to zaprzeczenie wartościom europejskim, sprzeczne z konwencjami międzynarodowymi. Do tego gloryfikacja zbrodniarzy. Zabrania się postawienia krzyży ofiarom, a stawia się pomniki ludobójcom, UPA, Szuchewyczowi. Boli mnie, że księża grekokatoliccy, czy prawosławni, biorą udział w poświęceniu tych pomników - żali się.

Rzeź Wołyńska. Gorzkie słowa do polskich władz

Zaleski nie szczędzi też mocnych słów w kierunku polskich władz. - Jeżeli pan prezydent bezwarunkowo wspiera Zełenskiego, to go uczy, że Ukraińcy nie muszą nic zmieniać, a on i tak będzie lobbował na jego rzecz. Widać, że całkowicie akceptuje to, że nie będzie pochówku ofiar. Przypominam, że przed wyborami obiecywał zajęcie się pochówkami. Wiele osób głosowało na Dudę i PiS, licząc, że dotrzyma obietnic - przypomina.

Jego zdaniem, rząd musi natychmiast zareagować na słowa szefa UIPN. Apeluje o zdecydowaną odpowiedź premiera oraz ministra spraw zagranicznych - Zbigniewa Raua i wicepremiera Piotra Glińskiego. - Jeżeli oni wszyscy milczą i chowają głowę w piasek, to nie ma co się dziwić, że strona ukraińska pozwala sobie na skandaliczne wypowiedzi - grzmi duchowny.

I dodaje, że milczenie strony polskiej jest akceptacją warunków narzuconych przez Ukrainę. - Prezydent i premier powinni uderzyć się w piersi, że to co robili przez ostatnie lata, nie dało żadnego efektu. Powinni przeprosić rodziny zamordowanych i radykalnie zająć się sprawą. Cały czas podkreślam, że trzeba oddzielić bieżącą pomoc Ukrainie od wyjaśnienia spraw historycznych - podsumowuje.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Wyciek danych z SuperGrosz. "Sytuacja jest bardzo poważna"
Wyciek danych z SuperGrosz. "Sytuacja jest bardzo poważna"
Rosyjski atak w Odessie. Drony uderzyły w cele cywilne
Rosyjski atak w Odessie. Drony uderzyły w cele cywilne
Wietnam zmaga się z rekordową powodzią. 35 osób nie żyje
Wietnam zmaga się z rekordową powodzią. 35 osób nie żyje
Zaginął 14-letni Andrzej. Policja prosi o pomoc
Zaginął 14-letni Andrzej. Policja prosi o pomoc
Tragiczny bilans weekendu. Ponad 140 wypadków
Tragiczny bilans weekendu. Ponad 140 wypadków
Izrael grozi Hezbollahowi. Minister obrony zapowiada silniejsze ataki
Izrael grozi Hezbollahowi. Minister obrony zapowiada silniejsze ataki
Sprawa działki pod CPK. Komorowski: powinni mieć twardy zadek
Sprawa działki pod CPK. Komorowski: powinni mieć twardy zadek
W Hongkongu taniej kupisz mieszkanie. Jeśli uznane jest za nawiedzone
W Hongkongu taniej kupisz mieszkanie. Jeśli uznane jest za nawiedzone
Ukraiński atak dronowy. Doszło do pożaru tankowca
Ukraiński atak dronowy. Doszło do pożaru tankowca
Atak na dziewczynki w Halloween. "Był w amoku"
Atak na dziewczynki w Halloween. "Był w amoku"
Rosjanie uderzyli. Tysiące Ukraińców bez prądu
Rosjanie uderzyli. Tysiące Ukraińców bez prądu
NATO patroluje Bałtyk. Rosja eskortuje tankowce "floty cieni"
NATO patroluje Bałtyk. Rosja eskortuje tankowce "floty cieni"