Incydent na Bałtyku. Rosyjscy marynarze mieli wystrzelić racę do śmigłowca Bundeswehry
Niemieccy piloci, którzy patrolowali Morze Bałtyckie, mieli zostać zaatakowani przez załogę rosyjskiego statku. Atak miał polegać na skierowaniu w stronę maszyny Bundeswehry racy - informowały w środę niemieckie media.
04.12.2024 | aktual.: 04.12.2024 18:51
Załoga rosyjskiego okrętu wystrzeliła amunicję sygnałową podczas misji zwiadowczej śmigłowca Bundeswehry na Morzu Bałtyckim - powiadomił w środę dziennik "Die Welt", powołując się na agencję dpa.
O incydencie wspomniała również na marginesie spotkania NATO w Brukseli minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock. Szefowa MSZ nie ujawniła jednak szczegółów. Zapowiedziała, że kontrole rurociągów i przewodów na Morzu Bałtyckim będą kontynuowane, nawet jeśli spotykać się będą z wrogimi rekcjami Rosjan.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy doszło do zdarzenia - przekazał "Die Welt". Gazeta przypomniała, że amunicję sygnałową stosuje się zwyczajowo tylko w sytuacjach kryzysowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Natomiast rzecznik ministerstwa obrony Niemiec oznajmił w środę, że nie może potwierdzić doniesień o incydencie na Morzu Bałtyckim - podała agencja Reutera.
Sabotaż na Bałtyku?
Tylko w listopadzie na Morzu Bałtyckim uszkodzone zostały dwa kable światłowodowe. Jeden z nich łączy Szwecję z Litwą, a drugi Finlandię z Niemcami.
Szwedzkie władze prowadzą śledztwo, uznając te działania za sabotaż. Podejrzana o dokonanie tych czynów jest załoga chińskiego statku "Yi Peng 3". Do podobnych zdarzeń dochodziło już w zeszłym roku. Uszkodzony został między innymi gazociąg między Finlandią a Estonią.
Czytaj też: Koniec komisji śledczych? W kuluarach narzekają. "Podano im tlen, Ziobro mógł triumfować
"Navy policing"
Incydentami na Bałtyku zajmowali się w ubiegłym tygodniu uczestnicy szczytu państw nordyckich i bałtyckich NB8. W spotkaniu reprezentantów Szwecji, Norwegii, Danii, Finlandii i Islandii, Litwy, Łotwy i Estonii uczestniczył w zeszłym tygodniu premier Donald Tusk.
Szef polskiego rządu zaproponował utworzenia wspólnej misji patrolowania Morza Bałtyckiego, określanej jako "navy policing". - Razem z krajami nordyckimi i bałtyckimi mierzymy się z tym samym zagrożeniem i oferujemy takie same rozwiązanie - mówił.
Przeczytaj również: Koszmar w Chorwacji. Ciała dzieci zakopane na podwórku, w tle sekta
Wspólne patrole na Morzu Bałtyckim będą mogły zapobiegać nie tylko akcjom sabotażowym, które prowadzą do zniszczeń bałtyckiej infrastruktury. Problemem w tym rejonie jest też zwiększona obecność statków, które próbują omijać sankcje nałożone na Rosję po jej agresji na Ukrainę.
Źródło: rp.pl / PAP