Ciała pod gruzami. Ściągnęli reflektory i psy tropiące. Ratownicy o wybuchu na Śląsku
Ratownicy znaleźli w gruzowisku zniszczonego przez eksplozję domu w Ustroniu ciało drugiego z poszukiwanych mężczyzn. Wcześniej odkryto ciało drugiego mężczyzny. Strażacy wydobyli z gruzów też starszą kobietę, która trafiła do szpitala.
- Przed kilkunastoma minutami ratownicy dotarli do drugiej osoby. Niestety, również nie żyje - poinformował po godzinie 18. PAP burmistrz Korcz. Wcześniej, ratownicy dotarli do ciała pierwszej ofiary.
Ratownicy nadal przeszukują gruzowisko
Jak dodał, strażacy nie zakończyli jeszcze akcji. - Ona trwa nadal w dwóch kierunkach. Po pierwsze ratownicy zabezpieczają gruzowisko rozbierając jedną ze ścian nośnych, by nie stwarzała zagrożenia. Miejsce jest także jeszcze przeszukiwane, choć prawdopodobieństwo, że zostaną znalezione inne osoby jest znikome. Wszystko trzeba sprawdzić - podkreślił burmistrz.
Wskazał, że do części Ustronia, w pobliżu miejsca wybuchu, służby doprowadzają już gaz, który po eksplozji został odcięty. Zaznaczył zarazem, że do zniszczonego budynku gaz nie docierał. Mieszkańcy - dwie rodziny - używali butli. - Nitka gazociągu tam dochodziła, ale budynek nie był do niej podpięty - zaznaczył Korcz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tragedia w niedzielne przedpołudnie
Eksplozja miała miejsce w niedzielę około godziny 10. Zniszczeniu uległ budynek jednorodzinny składający się z dwóch mieszkań. Część zabudowania jest zrównana z ziemią, zawalił się także dach. Stoi jedna ściana szczytowa.
Miejsce wybuchu rozświetliły po południu światła. Działa tam ciężki sprzęt i 40 zastępów staży pożarnej - łącznie 140 ratowników. W budynku miało mieszkać w sumie dziewięć osób - dwie w jednym mieszkaniu, siedem w drugim. Pozostali mieszkańcy w chwili wybuchu mieli znajdować się poza budynkiem.
- Psy ratownicze nie podjęły tropu. Sprzęt ciężki systematycznie, po kawałku, odgruzowuje miejsce. Potem wchodzą strażacy, którzy ręcznie przerzucają gruz. To niezwykle mozolna praca - wyjaśniał Pokrzywa po południu.
Co najmniej jedna osoba ranna. Odwołana impreza
Korcz dodał, że ranna kobieta w momencie odnalezienia była przytomna, zdiagnozowano u niej uraz głowy. - Była w stanie podać własne imię i nazwisko - przekazał samorządowiec. - Z opinii świadków wynika, że dochodziło do kilku wybuchów, z budynku wyniesiono też kilka butli gazowych - wskazał w rozmowie z dziennikarzami.
Oprócz poszkodowanej w budynku mieszkali kobieta z dzieckiem i jeszcze jedna osoba - wszyscy w chwili wybuchu znajdowali się poza miejscem zamieszkania.
Burmistrz poinformował też, że odwołał zaplanowane na popołudnie wydarzenia towarzyszące uroczystemu zapaleniu drugiej świecy adwentowej na rynku, w tym rozświetlenie choinki.
"W obliczu tej tragedii nie wyobrażam sobie świętowania na rynku w radosnej atmosferze przy choince" - oznajmił burmistrz w mediach społecznościowych.
Strażak Pokrzywa dodał, że już podczas akcji gaśniczej doszło do mniejszego wybuchu. - Nie wiemy, co było jego przyczyną. Strażacy wynieśli już stamtąd siedem butli z gazem - oświadczył.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
Źródła: PAP, PSP