Nagranie ujawniło prawdę. Kanclerz Niemiec w opałach
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz przekonywał, że Berlin nie może przekazać Ukrainie Taurusów, bo wymagałoby to zaangażowania Bundeswehry. Tymczasem, jak wynika z nagrania, niemieccy wojskowi uważają, że Ukraińcy sami mogliby wykorzystywać pociski. Szef rządu oskarżany jest o wprowadzanie opinii publicznej w błąd.
W sobotę rosyjska telewizja RT ujawniła nagranie, na którym wysocy rangą oficerowie Luftwaffe mówią, że Ukraińcy mogliby obsługiwać pociski manewrujące Taurus, gdyby przeszli kilkumiesięczne szkolenie. Wojskowi zastanawiali się także, ile pocisków byłoby potrzebnych do zniszczenia Mostu Krymskiego.
Scholz w przeszłości przekonywał, że wykorzystanie Taurusów w Ukrainie wymagałoby udziału żołnierzy Bundeswehry. Niemiecka opozycja zarzuca jednak Scholzowi wprowadzenie opinii publicznej w błąd.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Trzeba wyjaśnić, dlaczego kanclerz publicznie wygłasza fałszywe twierdzenia, mówiąc że konieczne jest zaangażowanie niemieckich żołnierzy - mówił "Der Spiegel" szef bawarskiej CSU w Bundestagu Alexander Dobrindt. Domaga się także powołania komisji śledczej.
Szef frakcji SPD (partia Scholza) w Bundestagu Rolf Mützenich stwierdził, że najpierw wolałby poczekać na dochodzenia prokuratury, służb oraz samej Bundeswehry.
To nie jest ostatnie nagranie?
Opozycyjna chadecja uważa, że zachowawczość Scholza jest obecnie trudna do obrony. Jednocześnie podejrzewają, że to nie ostatnie nagranie, którym dysponuje Moskwa.
- Rosjanie celowo zbierają tego typu materiały, by zapobiec dostawom broni dla Ukrainy, zwiększyć presję na decydentach lub by zmanipulować opinię publiczną - mówi "Tagesspiegel" deputowany CDU Roderich Kiesewetter.
Komentatorzy, choć krytykują kanclerza, to uważają, że nagranie nie zmieni zdania rządu. Część wskazuje, że nie warto wysyłać broni, skoro Rosjanie tak się dostawami interesują. Inni wskazują, że w sondażach ponad połowa Niemców uważa, że Taurusy nie powinny zostać wysłane do Ukrainy.
Czytaj więcej:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"