Skandal w Niemczech. "Sytuacja staje się coraz bardziej groźna"
Nie milkną echa afery podsłuchowej, w której Rosja przechwyciła poufną rozmowę niemieckich dowódców wojskowych. Prasa jest bardzo krytyczna.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung " pisze: "To mógł być wspaniały weekend w Rzymie. Kanclerz Olaf Scholz przyleciał do świętego miasta na dwa dni, rozmawiał z prezydentem Włoch Sergio Mattarellą, był obecny, gdy europejscy socjaldemokraci wybierali swojego głównego kandydata w wyborach do Parlamentu Europejskiego i spotkał się z papieżem. Kanclerzowi nie udało się jednak uciec od wielkiej polityki. (...) To, co opublikowali Rosjanie, było po prostu zbyt dobrym ładunkiem wybuchowym w debacie, której Olaf Scholz nie mógł opanować pomimo wszystkich swoich wysiłków. Nie chce dostarczyć Kijowowi pocisków manewrujących Taurus, które mogą wlecieć na 500 kilometrów w głąb terytorium Rosji, ponieważ obawia się, że Niemcy zostaną wciągnięte w wojnę między Rosją a Ukrainą jeszcze bardziej niż wcześniej. Scholz i jego ludzie przedstawiają te obawy w taki sposób, że ludzie dają im wiarę."
"Handelsblatt " przypomina: "Problemem, jak w poprzednich latach, było wykorzystanie nieautoryzowanych środków komunikacji. Możliwości były ograniczone, aby zdyscyplinować żołnierzy. 'Podstawowym problemem jest to, że zachowujemy się tak, jak gdyby był pokój', stwierdziła osoba blisko związana ze służbami bezpieczeństwa. Tymczasem Rosja atakuje swoimi tajnymi służbami. W 2020 roku wyszło na jaw, że za atak hakerski na niemiecki Bundestag odpowiada rosyjski wywiad wojskowy GRU. W grudniu 2022 roku aresztowano ważnego funkcjonariusza Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) w związku z rzekomym przekazywaniem przez niego tajnych dokumentów Federalnej Służbie Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB). (..) Władze niemieckie nie zignorowały ataków z Moskwy. Po napaści Rosji na Ukrainę dwa lata temu wydalono część pracowników ambasady rosyjskiej, których uznano za agentów tajnych służb. To znacznie ograniczyło ich pole działania. Według kół związanych z wywiadem, Rosjanie muszą teraz działać w większej tajemnicy i polegać w większym stopniu na wywiadzie elektronicznym. Ujawnione nagranie jest dowodem na to, że Rosja ma takie możliwości."
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Stuttgarter Zeitung" zauważa: "Każdy, kto posłucha tego nagrania, szybko zorientuje się, że dowództwo wojskowe uważa za niezgodne z prawdą to, co kanclerz mówi publicznie na temat pocisków manewrujących Taurus. Przypominamy, że Scholz nie chce dostarczyć Ukrainie taurusów, ponieważ rzekomo wymagałoby to zaangażowania niemieckich żołnierzy w programowanie celów dla tych pocisków. Politycy koalicji rządowej już temu zaprzeczyli. Przechwycona przez Rosjan rozmowa oficerów Luftwaffe potwierdza wątpliwości wobec słów kanclerza. Oficerowie ci mówią, że przy odpowiednim przeszkoleniu ukraińscy żołnierze byliby w stanie sami opanować posługiwanie się tą bronią w ciągu kilku miesięcy. Zrozumiałe, że szef rządu nie chce, żeby zaglądano mu w karty. Ale to sam Scholz wniósł do debaty argumenty, które najwyraźniej nie są prawdziwe."
"Augsburger Allgemeine" zaznacza: "Nie, nikt nie powinien tańczyć tak, jak mu Putin zagra i pochopnie oskarżać kanclerza o mówienie nieprawdy. Z pewnością po opublikowaniu niewątpliwie prawdziwej rozmowy między kilkoma wysokimi rangą oficerami Bundeswehry, która została przechwycona przez Rosjan, wygląda na to, że Olaf Scholz nie do końca poprawnie opisał fakty, gdy w ubiegłym tygodniu stwierdził, że nie chce dostarczyć pocisków manewrujących Taurus Ukrainie, ponieważ do ich obsługi niezbędni są żołnierze Bundeswehry. Ale za słowami Scholza mogły kryć się także zupełnie inne względy, na przykład to, że kanclerz po prostu nie ufa z jakichś względów obietnicom Ukraińców, że nie użyją tej groźnej broni przeciwko celom położonym w Rosji. I dlatego nalega na kontrolowanie jej przez niemieckich żołnierzy."
"Rhein-Zeitung" z Koblencji: "Właściwie nie jest wcale gorzej, niż już było. Ten skandal podsłuchowy dowodzi przede wszystkim, jak beztrosko i naiwnie nawet najwyższe szczeble Bundeswehry w dalszym ciągu działają w niebezpiecznej konfrontacji z Rosją. To absolutnie oburzające, że szef sił powietrznych prowadzi ważną rozmowę ze swoimi oficerami, z jednym z nich w Singapurze, za pośrednictwem platformy Webex. Ten skandal należy natychmiast wyjaśnić. Ponadto strona niemiecka po raz kolejny wywołuje irytację w Wielkiej Brytanii, ponieważ oficerowie Bundeswehry mówią o brytyjskich żołnierzach w Ukrainie. W ten sposób narażają na ryzyko brytyjską politykę wobec Ukrainy. Putin najwyraźniej od dawna już widzi Niemcy w stanie wojny z Rosją. Sytuacja w tej wojnie staje się coraz bardziej groźna i w pewnym stopniu dotyczy to także bezpieczeństwa Niemiec."
Przeczytaj również:
Źródło: Deutsche Welle