Sąd uchylił decyzję o umorzeniu śledztwa ws. obrad w Sali Kolumnowej. Poseł PiS: to niesmaczny żart
Sąd Okręgowy nakazał prokuraturze ponowne zajęcie się sprawą głosowania nad ustawą budżetową w Sali Kolumnowej. Postanowienie wydał niecieszący się sympatią PiS sędzia Igor Tuleya. PO już zażądała dymisji marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, który podjął decyzję o przeniesieniu obrad. Rzeczniczka PiS odpowiada, że żadnej dymisji nie będzie. Krytycznie odniosła się też do decyzji podjętej przez sąd.
Z decyzji sądu ucieszyła się Platforma Obywatelska. - Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił w całości decyzję prokuratury, która polegała na umorzeniu tej sprawy. Jesteśmy w nowym stanie prawnym polegającym na tym, że sąd w całości uchylił decyzję prokuratury. Podtrzymujemy stanowisko, że obrady Sejmu w Sali Kolumnowej były nielegalne - stwierdził poseł PO Cezary Tomczyk na briefingu w Sejmie.
- Dzisiaj chcę w imieniu całej Platformy powiedzieć, że żądamy dymisji marszałka Kuchcińskiego. Po decyzji sądu w sprawie umorzenia przez prokuraturę śledztwa, wiemy już, co się działo na Sali Kolumnowej. Wiemy, że nie działo się nic dobrego. Wiemy, że za ten chaos odpowiada marszałek Kuchciński. Powinien ponieść za to odpowiedzialność jak najszybciej. Odpowiedzialność polityczną i w przyszłości prawną - dodał Tomczyk.
Lider PO Grzegorz Schetyna zapowiedział wprost, że jeśli marszałek Kuchciński nie poda się sam do dymisji, to Platforma na początku stycznia złoży wniosek o jego odwołanie.
Zobacz także: Mariusz Kamiński donosi na sędziego Tuleję
Do słów tych odniosła się rzeczniczka PiS. - Do żadnej dymisji marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego nie dojdzie, a działania podjęte 16 grudnia 2016 r. w Sejmie były transparentne i zgodne z prawem - powiedziała Beata Mazurek. - Cel opozycji był wówczas jeden: destabilizować obrady, żeby nie doprowadzić do uchwalenia budżetu i tym samym skrócić kadencję Sejmu. To się nie udało, więc teraz rozpaczliwie znów próbują zaistnieć i wskazywać, że coś rzekomo było niezgodne z prawem - dodała.
Mazurek skomentowała też dosadnie decyzję sądu. - To, że PO złożyła wniosek do sądu i sąd nakazał ponowne rozpatrzenie, to mnie wcale nie dziwi, w kontekście tego, jak działają niektóre sądy - stwierdziła.
Do sprawy na Twitterze odniósł się także poseł PiS Łukasz Schreiber. "Jeżeli faktycznie sędzią w tej sprawie był Igor Tuleya, to jest to najlepszym dowodem, dlaczego należało wprowadzić losowanie spraw. Niezależnie od tego, decyzja sądu to niesmaczny żart i przyzwolenie na warcholstwo w Sejmie" - napisał.
Sędzia Igor Tuleya nie cieszy się sympatią PiS. Krystyna Pawłowicz sugerowała, że nigdy nie powinien zostać sędzią, a Mariusz Kamiński złożył w jego sprawie zawiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego warszawskiego sądu. Jego zdaniem Tuleya naruszył cześć i godność funkcjonariuszy CBA mówiąc, że w sprawie dr. Mirosława G. stosowali "metody śledczych z czasów stalinowskich".
Źródło: niezależna.pl, 300polityka.pl