Wielki skarb ukryty we wsi. Jedyny taki kościół w Polsce

Małujowice to maleńka wieś znajdująca się osiem kilometrów od Brzegu - miasta, które kojarzy się z Zamkiem Piastów Śląskich i największą nekropolią dynastyczną w tej części Europy. Na tle Brzegu Małujowice zdają się więc wypadać blado. Ale to tylko pozorne wrażenie. We wsi kryje się prawdziwy "rarytas". To kościół św. Jakuba Apostoła na Szlaku Polichromii Brzeskich.

Kościół św. Jakuba Apostoła w Małujowicach
Kościół św. Jakuba Apostoła w Małujowicach
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | Adam Dziura

Z zewnątrz kościół prezentuje się oszczędnie: surowa gotycka sylwetka z czerwonej cegły, pokryta kurzem ośmiu wieków. Wystarczy jednak minąć portal główny, aby stanąć w osłupieniu: wnętrze wręcz tonie w malowidłach, które wypełniają ściany i sklepienia. Rozlokowały się na powierzchni 900 metrów kwadratowych i są bodaj największym, do tego olśniewająco pięknym, zespołem polichromii gotyckich na terenie Polski.

Komiks bez dymków

Prezbiterium, nawy, konsole, żebra i zworniki - wszystko wypełnia cykl biblijny malowany w XIV i XV wieku ręką mistrzów śląskich i czeskich. Nosi nazwę Biblii Pauperum - "Biblii dla ubogich", nie tyle w odniesieniu do pustych kieszeni wiernych, ile prostoty ducha. Podczas mszy zebrani śledzili losy biblijnych bohaterów jak w gigantycznym komiksie, który - bardziej niż słowo - przemawiał do wyobraźni.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rogi Mojżesza

Jednym z bohaterów malowideł w Małujowicach jest Mojżesz. Pojawia się aż osiem razy i to dość oryginalnie, bo w postaci rudobrodego matuzalema z krowimi rogami, przyprawionymi po obu stronach czaszki. Wprawdzie Michał Anioł również doprawił swojemu Mojżeszowi rogi, jednak takie zestawienie wciąż może budzić zdziwienie.

Winowajcy należy szukać w błędnym przekładzie Księgi Wyjścia św. Hieronima. Pojawiające się w oryginalnym tekście hebrajskie "qaran" tłumaczy się na dwa sposoby: "opromieniony blaskiem" albo "rogaty". Świętemu Hieronimowi spodobało się to drugie, przez co wizerunek rogatego Mojżesza na pewien czas zagrzał miejsca w ikonografii.

Uwięzione malowidła

W XV wieku sklepienie kościoła przesłonił strop z 640 desek. Od ponad 600 lat nie dochodzi tam światło. A miałoby gdzie dojść: uwięzione za deskami najstarsze malowidła, wśród nich "Wygnanie z raju", "Grzech Pierworodny" i "Pokłon Trzech Króli", zarezerwowane są, jak na razie, na wyłączność konserwatorów.

Deski, które przesłaniają polichromie, nie są jednak zwykłymi deskami: również one, a jakże, pokryte są malowidłami powstałymi przy wykorzystaniu patronów, czyli specjalnych szablonów. Żaden motyw nie powtarza się dwa razy, a jest na czym zawiesić oko - od gołębi, tulipanów, kwiatów lotosu, po orły i finezję geometrii.

Gdzie sacrum spotyka profanum

Piotr Paisdzior szefuje grupie rekonstrukcyjnej odtwarzającej życie regimentu garnizonowego von Lattorff. Jest częstym gościem w Małujowicach. Porządku polichromii wyuczył się niemal na pamięć, jednak jest jeszcze coś, co przyciąga go w to miejsce, jak magnes.

10 kwietnia 1741 roku stoczono tu słynną bitwę, której przebieg do dziś analizują adepci słynnej amerykańskiej akademii wojskowej West Point.

Dlaczego? Po pierwsze, wojska pruskie pierwszy raz pokonały armię habsburską. Po drugie, bitwa przesądziła o losach Śląska, który na długo wszedł pod panowanie pruskie. Po trzecie, to właśnie pod Małujowicami narodziła się marka pruskiego walca nie do powstrzymania i legenda o Fryderyku nazwanym później Wielkim.

***

Piotr Paisdzior: Historycy zarzucają Fryderykowi, że z pola bitwy najzwyczajniej dał nogę, ale ma się to do prawdy, jak piernik do wiatraka. W którymś momencie zdawało się, że strona austriacka ma przewagę i za chwilę nic nie zostanie z pruskiej kawalerii. Fryderyk II uznał, że bitwa jest przegrana i opuścił pole bitwy za namową feldmarszałka Kurta Christofa von Schwerin, który przejął naczelne dowództwo.

Schwerin przejął je ponoć ze słowami: "A teraz, chłopaczku, pokażę ci, jak się prowadzi bitwę". Nazajutrz do "chłopaczka" dotarła wiadomość o zwycięstwie. Fryderyk miał żal do Schwerina o to oddelegowanie go z pola bitwy. Historia zdecydowała, że to Schwerin miał rację: odesłał niedoświadczonego króla w diabły, by nie przeszkadzał i niepotrzebnie się nie narażał. Być może dzięki jego przenikliwości młody Fryc miał okazję zapisać się w historii jako "Stary".

Piotr Paisdzior: Ale to nie znaczy, że Fryc był tchórzem. Na zamku Hohenzollernów wystawiona jest tabakiera z zakleszczoną kulą z muszkietu, którą król podobno miał za pazuchą w trakcie bitwy pod Kunowicami.

Po bitwie

Od tamtej pory dawne pole bitwy niewiele się zmieniło - wciąż ma wygląd monotonnej równiny przeciętej linią Pępickiego Potoku. Nie ma już rozległych bagien, a właściwie stawów rybnych, w których solidarnie topiła się jazda pruska i austriacka. Zachował się za to pagórek, zwany "wronim", na którym po bitwie pod Małujowicami Fryderyk II założył kwaterę i stąd kierował oblężeniem Brzegu.

Po bitwie Fryderyka naszła wena i skomponował marsz "małujowicki" (Mollwitzer Marsch). Fryderyk Wielki w ogóle lubił komponować. Do tego grał na flecie, z talentem i zaangażowaniem, podobno aż do utraty górnych jedynek.

Kościół św. Jakuba był niemym świadkiem tamtych wydarzeń i do dziś nosi ślady po kulach.

Dagmara Spolniak

Źródło artykułu:Dagmara Spolniak
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)