Rząd: usunąć z kodeksu karalność znieważania konstytucyjnych organów RP
Wykreślenie z Kodeksu karnego osobnego paragrafu o karalności publicznego znieważenia lub poniżenia konstytucyjnego organu RP (np. sejmu, senatu, rządu) zakłada przyjęty przez rząd projekt noweli kodeksu.
13.08.2013 | aktual.: 13.08.2013 16:59
Obecnie w Kk istnieje przepis przewidujący karę grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do jednego roku za znieważenie funkcjonariusza publicznego, a do dwóch lat za znieważenie organu konstytucyjnego RP: sejmu, senatu, rady ministrów, Trybunału Konstytucyjnego, KRRiT, NIK, RPO. To surowiej karany, czyli tzw. kwalifikowany, typ znieważenia funkcjonariusza publicznego.
Po nowelizacji nie będzie można ścigać obywateli za znieważenie konstytucyjnego organu kolegialnego, ale pozostanie możliwość ścigania za znieważenie funkcjonariusza publicznego - czyli posła, ministra, sędziego TK czy członka KRRiT, jeśli - jak wynika z przepisów i wyroku TK - zniewaga ta nastąpiła podczas i w związku z wykonywaniem przez tę osobę funkcji publicznej, tak jak karane jest znieważenie policjanta, nauczyciela, komornika itp.
W kodeksie pozostanie karalność znieważania prezydenta RP, choć rząd początkowo planował wykreślenie także tego przepisu.
Powodem uchylenia przepisu o karalności znieważenia organów konstytucyjnych jest - jak uznał rząd - "powszechne uznanie prawa do krytyki organów demokratycznego państwa i pełnego wyrażania poglądów na temat ich funkcjonowania". W uzasadnieniu projektu powołano się też na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, z którego wynika, że funkcjonowanie demokratycznego społeczeństwa wymaga, aby granice dopuszczalnej krytyki dotyczące polityków były szersze niż w przypadku osób prywatnych. "Wolność wypowiedzi w sprawach publicznych nie może być naruszana. Interes państwa wymaga prowadzenia nieskrępowanej, otwartej debaty politycznej" - czytamy w rządowym dokumencie.
W marcu premier Donald Tusk zapowiedział, że rząd przygotuje nowelizację prawa, której celem będzie uchylenie szczególnej ochrony organów konstytucyjnych przed znieważeniami. To pokłosie sprawy, w której kibice Jagiellonii Białystok zostali ukarani grzywnami za obrażanie szefa rządu stadionową przyśpiewką zaczynającą się od słów "Donald, matole".
- Nigdy nie oczekiwałem jakiejkolwiek reakcji, gdy ludzie wypowiadają na mój temat pogląd - nawet tak radykalny, jak ten kibicowski. Potrafię z tym żyć - mówił w marcu Tusk. Przyznał, że sytuacja jest przykra. - Poszkodowani są zarówno ci, którzy płacą grzywny, jak i ja jestem poszkodowany, bo istnieje jakieś domniemanie, że jestem zainteresowany tym, aby karać za to, że ktoś ma negatywny pogląd na mój temat, jako premiera - dodał.
- Ustawiamy konstytucyjne organa w jednym szeregu. Chodziło o to, aby nie przysługiwała im szczególna ochrona, większa niż ta zapewniana innym funkcjonariuszom publicznym, ale też nie słabsza - wyjaśnił szef rządowego Centrum Legislacji Maciej Berek.
RCL projekt noweli ogłosiło jeszcze pod koniec marca - rozważano wtedy także odstąpienie od karalności znieważenia prezydenta - za co grozi do 3 lat więzienia. "Brak jest szczególnego uzasadnienia dla ustanowienia ochrony prawnokarnej urzędu prezydenta RP i innych konstytucyjnych organów państwa. Trudno bowiem wskazać na inne, poza symbolicznym, uzasadnienie takiej ochrony. Projektowana regulacja w tym zakresie jest niezbędna i konieczna, zwłaszcza z perspektywy współczesnych poglądów na demokrację" - pisano w marcu uzasadnieniu projektu nowelizacji publikowanym przez RCL.
Projekt nowelizacji uległ zmianie i wykreślono z niego zamiar uchylenia karalności znieważenia prezydenta. Jak powiedział Berek, stało się tak w wyniku konsultacji z udziałem instytucji państwowych i pozarządowych. - Wsłuchiwaliśmy się w opinie różnych podmiotów, m.in. Kancelarii Prezydenta RP. Prokurator generalny oraz I prezes SN podkreślali szczególną rolę prezydenta w ustroju państwa. Prezydent uosabia majestat Rzeczypospolitej - podkreślił.
Z danych resortu sprawiedliwości wynika, że przypadki postępowań w sprawie znieważenia konstytucyjnych organów państwa są każdego roku jednostkowe. Najbardziej znany był przypadek Andrzeja Leppera, skazanego w 2001 r. za znieważenie rządu Jerzego Buzka, który w wywiadzie dla jednej z łódzkich stacji radiowych nazwał "reżimem, rządem antyludzkim".
Obniżenie sankcji za znieważenie prezydenta postulowali w zeszłym roku politycy Ruchu Palikota. Ich projekt poparł tylko klub SLD, PO, PiS, PSL i SP były przeciw.
W lipcu 2011 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis o karalności publicznego znieważenia prezydenta RP jest zgodny z ustawą zasadniczą. TK podkreślił, że prezydentowi "należny jest szczególny szacunek i cześć", a jego znieważenie jest zarazem "znieważeniem samej Rzeczypospolitej".
Najgłośniejszą ostatnio sprawą o znieważenie głowy państwa był proces Roberta F., autora strony antykomor.pl. Były tam m.in. gry polegające na strzelaniu do wizerunku Bronisława Komorowskiego oraz zdjęcia przedstawiające go - jak podkreślała ABW - jako "prostytutkę, homoseksualistę, pijaka, Józefa Stalina, uczestnika czynności seksualnych". Twórca strony został oskarżony przez prokuraturę. W styczniu tego roku Sąd Apelacyjny w Łodzi prawomocnie umorzył w tej części proces F. uznając, że szkodliwość społeczna jego czynu była znikoma.
W 2006 r. głośny był przypadek Huberta H., który pijany, w obecności zatrzymujących go policjantów, wulgarnie wyraził się o ówczesnym prezydencie Lechu Kaczyńskim. W grudniu 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył proces H., uznając, że jego czyn miał znikomą szkodliwość społeczną. Prokuratura prowadziła śledztwa o znieważenie prezydenta RP wobec niemieckiej gazety "Die Tageszeitung", gdzie w artykule pt. "Młody polski kartofel. Dranie, które chcą rządzić światem" w 2006 r. porównano polskiego prezydenta do kartofla oraz w związku ze słowami Lecha Wałęsy, który po ujawnieniu w lutym 2007 r. przez Lecha Kaczyńskiego raportu z weryfikacji WSI nazwał go "durniem". Obie sprawy zakończyły się umorzeniem.