Mieli być bandyci i napad. Prawda okazała się zupełnie inna

Nawet osiem lat więzienia grozi 22-latkowi, który nakłamał policjantom, że został napadnięty i okradziony. Prawda okazała się jednak zupełnie odbiegać od jego wersji. Pieniędzy nikt nie ukradł, napastników też nie było.

Powiedział, że go napadli i okradli. Okazało się, że pobił się samodzielnie
Powiedział, że go napadli i okradli. Okazało się, że pobił się samodzielnie
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Adam Staskiewicz
oprac. DK

Do zdarzenia doszło pod koniec grudnia. Do Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie zgłosił się 22-letni mężczyzna.

Z relacji zgłaszającego wynikało, że został on napadnięty przez dwóch nieznanych mu mężczyzn. Poszkodowany twierdził, że napastnicy zaatakowali go w jednej z uliczek na terenie gminy Piaseczno, pobili oraz ukradli saszetkę z pieniędzmi. Następnie zostawili poturbowanego, odjeżdżając autem marki mitsubishi.

Na miejscu od razu pojawili się policjanci. W działania zaangażowano zresztą nie tylko policjantów z powiatu piaseczyńskiego, ale też funkcjonariuszy z ościennych jednostek. Wszyscy mieli sprawdzać pojazd, którym oddalili się sprawcy rzekomego napadu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trump grozi siłowym rozszerzeniem USA. "To człowiek bez rozumu"

Na miejsce zdarzenia skierowano natomiast technika kryminalistycznego, jak również funkcjonariuszy pionu kryminalnego. Początkowo wszystko wskazywało na poważny incydent kryminalny.

Z każdą kolejną godziną w prowadzonej sprawie pojawiało się coraz więcej wątpliwości. Policjanci wydziału kryminalnego skrupulatnie przeanalizowali nagrania z kamer monitoringu, ale niestety żaden zapis nie potwierdzał obecności dwóch podejrzanych ani samego napadu. Również rozpytywane przez policjantów osoby, nie zauważyły żadnego podejrzanego zachowania w okolicy w czasie, gdy rzekomo miało dojść do ataku.

Sam się napadł i okradł. Wmawiał policjantom, że jest ofiarą

Co więcej, obrażenia zgłaszającego, choć widoczne, budziły podejrzenia funkcjonariuszy, ponieważ ich charakter sugerował, że mogły zostać zadane w sposób nietypowy dla sytuacji opisanej przez 22-latka.

Pod presją zebranych dowodów młody mężczyzna przyznał się w końcu, że całą historię po prostu wymyślił.

Aby nadać zgłoszeniu wiarygodności, sam zadał sobie obrażenia, by wyglądały na efekt brutalnego ataku, natomiast saszetkę z pieniędzmi zakopał. 22-latek nie spodziewał się najwidoczniej, że jego fałszywe zgłoszenie uruchomi tak szeroko zakrojone działania policji.

Tym sposobem ten, który miał być pokrzywdzonym w tej sprawie, nagle stał się podejrzanym. Usłyszał zarzut karny zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, składania fałszywych zeznań oraz przywłaszczenia pieniędzy. Prokurator z Prokuratury Rejonowej w Piasecznie postanowił o objęciu 22-latka policyjnym dozorem. Mężczyźnie grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Ta historia jest przestrogą dla wszystkich, którzy rozważają zgłoszenie fikcyjnego przestępstwa. Każda fałszywa informacja, która angażuje służby, nie tylko marnuje cenny czas i zasoby, ale także może opóźnić reakcję na prawdziwe zagrożenie. Policjanci zawsze traktują zgłoszenia poważnie, fałszywe zgłoszenia natomiast nigdy nie przynoszą niczego dobrego, a wręcz przeciwnie – mogą zaszkodzić innym i doprowadzić do poważnych konsekwencji prawnych dla osoby, która je zgłasza.

Źródło: Miejski Reporter

Źródło artykułu:Miejski Reporter
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)