Rozłam w AfD. Założycielka partii zostanie niezależną parlamentarzystką
Posłowie skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec w niedzielę świętowali wejście do Bundestagu, a dzisiaj doszło do rozłamu w kierownictwie. Szefowa partii Frauke Petry oświadczyła, że nie wejdzie do klubu parlamentarnego AfD i skrytykowała część działaczy.
Frauke Petry poinformowała o swojej decyzji na spotkaniu kierownictwa AfD z dziennikarzami w Berlinie, po czym wyszła z sali konferencyjnej. Zdążyła tylko zapowiedzieć, że będzie niezależną posłanką.
Posłanka wyjaśniła, że robi to w celu przejęcia władzy w 2021 r. Zaznaczyła, że chce zająć się "kwestiami programowymi", aby przedstawić wyborcom konkretną ofertę, a nie zaprzątać sobie głowę "absurdalnymi wypowiedziami".
- W AfD istnieje programowy spór - podkreśliła Frauke Petry, która należała do grupy działaczy zakładających cztery lata temu partię. Jak zaznaczyła, AfD powinna być klasyczną partią konserwatywną i prowadzić "politykę realistyczną".
Zachowanie Frauke Petry, która w zeszłym roku straciła wpływy na rzecz nacjonalistycznych działaczy, ostro skrytykował współprzewodniczący AfD Joerg Meuthen. Jak powiedział, jej demonstracyjne zachowanie "nie pomoże" partii i jest "nie do zaakceptowania".
Frauke Petry mówiąc o "absurdalnych wypowiedziach" odniosła się do słów innych polityków z kierownictwa partii. Zarzuciła im, że zbyt radykalnymi hasłami zniechęcili wyborców centrowych do głosowania na AfD. Jedną z nich były słowa innego ze współzałożycieli partii Alexandra Gauland, który podczas wiecu wyborczego stwierdził, że "Niemcy mają prawo być dumni ze swoich żołnierzy, którzy służyli podczas II wojny światowej".
Lider AfD broni słów o polowaniu na Merkel
Podczas konferencji prasowej Alexander Gauland bronił swoich wczorajszych, że będzie "polować" na Angelę Merkel i zapowiedzi, że jego partia "odzyska" kraj i naród.
- W brytyjskim parlamencie nikt by się nie ekscytował słowami, że będziemy polować na rząd – powiedział Alexander Gauland. Jego zdaniem debaty w Bundestagu w latach 70. były znacznie ostrzejsze i świadczyły o sile demokracji. - Z naszą demokracją stało się coś niedobrego – stwierdził.
- To oczywiste, że należy polować na rząd. Trzeba polować na niego w ramach parlamentarnej debaty – wyjaśnił.
Alexander Gauland odnosząc się do swojej wypowiedzi po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów zaatakował Angelę Merkel. – Sprowadziła do Niemiec milion obcych ludzi, którzy zabrali (Niemcom) kawałek kraju. (…) Nie chcemy stracić Niemiec wskutek inwazji ludzi z obcych kultur – mówił. Dodał, że AfD tego nie chce, a Niemcy zagłosowali na jego partię, żeby "tę politykę twardo zmienić".
Ksenofobiczna, antyunijna i populistyczna Alternatywa dla Niemiec zdobyła w wyborach do Bundestagu 12,6 proc. głosów i po raz pierwszy od powstania w 2013 roku wejdzie do parlamentu. Po raz pierwszy od 1945 r. w niemieckim parlamencie zasiądą posłowie partii bardziej prawicowej niż chadeckiej koalicji CDU/CSU, której obecnie przewodzi Angela Merkel.