Zawieszenie broni między Izraelem i Hamasem weszło w życie. "Nasze ręce są wciąż na spuście"
Porozumienie pomiędzy Izraelem a Hamasem weszło w życie o godzinie 2.00 w nocy z czwartku na piątek. - To prawda, walki dzisiaj się zakończyły, ale premier Izraela Benjamin Netanjahu i cały świat powinni wiedzieć, że nasze ręce są wciąż na spuście i będziemy nadal zwiększać możliwości stawiania oporu - mówił w czwartek jeden z przedstawicieli palestyńskiej bojówki. Z kolei władze Izraela jeszcze 12 minut przed wejściem porozumienia w życie informowały o rakietach wystrzelonych ze Strefy Gazy na południową część kraju.
Rozejm pomiędzy Izraelem a palestyńskim Hamasem - czyli wynegocjowane zawieszenie broni - wszedł w życie z czwartku na piątek.
"Wzajemny i jednoczesny" rozejm w Strefie Gazy między Izraelem a Palestyńczykami wejdzie w życie o godzinie 2.00 w nocy z czwartku na piątek - taką oficjalną informację wystosowali w czwartek wieczorem przedstawiciele Hamasu. Fakt ten potwierdziło również biuro premiera Izraela, Benjamina Netanjahu.
Porozumienie Izraela z palestyńskim Hamasem weszło w życie
Izraelskie służby informowały, że jeszcze 12 minut przed wejściem w życie porozumienia, ze Strefy Gazy wystrzelone zostały rakiety, skierowanych na południową część Izraela.
"Duża liczba rakiet wystrzeliwana jest obecnie z Gazy na południowy Izrael. Ważne przypomnienie: od ub. poniedziałku terroryści z Gazy wystrzelili na Izrael ponad 4 340 rakiet"- napisano w komunikacie prasowymi izraelskiej armii, opublikowanym na Twitterze. Pojawił się on o godzinie 1.48 czasu lokalnego - czyli około godz. 00.48 czasu polskiego.
Hamas: nasze ręce są wciąż na spuście
Po godzinie 2.00 w nocy w piątek głos zabrał członek politycznego kierownictwa Hamasu, Doha Ezzat el-Reshiq. - To prawda, walki dzisiaj się zakończyły, ale premier Izraela Benjamin Netanjahu i cały świat powinni wiedzieć, że nasze ręce są wciąż na spuście i będziemy nadal zwiększać możliwości stawiania oporu - oznajmił w stolicy Kataru.
Reshiq zaznaczył jednak, że Izrael musi "zaprzestać naruszania praw Palestyńczyków w Jerozolimie i zająć się kwestią zniszczeń wyrządzonych przez swoje bombardowania Strefy Gazy".
Ponadto Hamas żąda też ochrony meczetu Al-Aksa na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie i nie wyrzucania z domów Palestyńczyków, zamieszkujących wschodnią część Jerozolimy.
"Naród palestyński poparł opór"
Warunki, które wymienił przedstawiciel Hamasu, określił również jako "czerwoną linię" - to od niej ma zależeć utrzymanie porozumienia.
- To co nastąpi po tych walkach nie będzie przypominać tego, co było wcześniej ponieważ naród palestyński poparł opór i wie, że właśnie poprzez stawianie oporu wyzwoli swoją ziemię i ochroni swoje święte miejsca - podkreślił.
Izrael i Palestyna. Od 10 maja trwały walki, zginęło kilkaset osób
Walki pomiędzy Izraelem a palestyńskim Hamasem trwały od 10 maja 2021 r. Poprzedziły je gwałtowne zamieszki w Jerozolimie, podczas których palestyńscy demonstranci starli się z izraelską policją. Bunt spowodowała zapowiedź budowy nowych, izraelskich osiedli w miejscach okupowanych oraz tam, skąd wysiedlano ludność palestyńską.
Od początku walk śmierć poniosło 232 Palestyńczyków, w tym 65 dzieci i 39 kobiet, a ponad 1700 osób zostało rannych. Izraelskie służby podały, że zabito co najmniej 160 bojowników w Strefie Gazy.
Po stronie izraelskiej zginęło 12 osób, w tym dwoje dzieci - głoszą oficjalne dane.
Przypomnijmy, że państwa Zachodu uważają Hamas za organizację terrorystyczną. Władzy Hamasu w Strefie Gazy nie uznaje państwo Izrael.
Źródło: PAP
Przeczytaj także: