Rosjanin zgwałcił Tatianę w domu jej brata. Wstrząsająca relacja z Ukrainy
Z Kijowa do okolic Chersonia, terytorium, które obrońcy Ukrainy wyrwali z rąk armii Władimira Putina, przyjechali prokuratorzy. Badają zbrodnie wojenne, popełnione w czasie, gdy terror siali tu Rosjanie. Materialnych śladów jest aż nadto. Jednak najokropniejsze dowody na przestępstwa siedzą w ludzkich głowach i sercach.
W wyzwolonych wsiach ukraińscy śledczy odkrywają nie tylko przerażające obrazy, ale również poznają wstrząsające opowieści o rosyjskim okrucieństwie, brutalności i przemocy seksualnej. Ci, którzy przeżyli okupację i doczekali wyzwolenia, wciąż długo będą mieć w pamięci to, co spotkało ich i ich bliskich.
Prokurator Ołeksandr Kleszczenko podkreśla w rozmowie z CNN, że Rosja używała przemocy seksualnej jako "broni wojennej". Według wysłanników ONZ, którzy dokumentują bardzo dokładnie wszystkie zbrodnie, żołnierze dostawać mogli przydział leków stymulujących, takich jak viagra, by działali w stanie zwiększonego popędu.
W ciągu dwóch tygodni pracy w obwodzie chersońskim zespół z Kijowa udokumentował sześć przypadków napaści na tle seksualnym, ale rzeczywiste statystyki z pewnością są znacznie wyższe.
Rosjanin zgwałcił ją w jej własnym domu. Wstrząsająca relacja z Ukrainy
Tatiana, lat 56, opowiedziała o swoim koszmarze. CNN nie podaje nazwiska kobiety ani nazwy miejscowości, w której doszło do tych drastycznych wydarzeń. Ofiara zdecydowała się opowiedzieć o tym, co zdarzyło się 26 sierpnia, choć nadal trudno jej opanować wstyd.
Do domu jej brata wdarli się wtedy okupanci. Plądrowali mieszkanie. Jeden z nich zaczął dotykać i szarpać Tatianę. Przycisnął ją do szafy i rozdarł jej ubranie. - Płakałam, błagałam go, żeby przestał, ale nie reagował - opowiada poruszona ofiara. - Jedyną myślą, jaką miałam, było przeżyć.
Gwałciciel ostrzegł ją, żeby nikomu nie mówiła. - Nie powiedziałam mężowi od razu - wyznaje z płaczem kobieta. Potwornie się wstydziła. - Ale powiedziałam kuzynowi, a mój mąż podsłuchał. Powiedział: "Powinnaś była wszystko mi opowiedzieć, dlaczego milczałaś".
Spędziła trzy dni w domu, oszołomiona, zbyt zawstydzona, by wyjść na zewnątrz. Następnie, w niezwykłym akcie odwagi, skonfrontowała się z dowódcą wojsk okupujących miejscowość.
- Jego dowódca na następny dzień przyszedł do mnie i powiedział, że wymierzył karę - złamał winnemu szczękę. Zapytał, czy chciałabym dla swojego oprawcy śmierci. Powiedziałam, że nie mam nic przeciwko, chciałbym, żeby wszyscy zostali zastrzeleni.
Kobieta nie wie, jak skończyła się ta historia dla zbrodniarza. Ona sama w kolejnych tygodniach okupacji straciła męża, brata i prawie całą rodzinę. Została z traumatycznym przeżyciem, ale doczekała wyzwolenia. Jak reszta mieszkańców, którzy mieli szczęście wydostać się spod rosyjskiego terroru, żyje w niemal kompletnie zrujnowanej wiosce. Ludzie próbują odbudować swoje życie od nowa.
Przeżyli przetrzymywanie w piwnicach, pozorowane egzekucje i tortury, jakie trudno sobie wyobrazić. Według prokuratorów, którzy badają w obwodzie chersońskim przypadki przestępstw seksualnych, wiele ofiar nie chce o tym rozmawiać. Nie liczą na to, że sprawiedliwość dosięgnie zbrodniarzy.