Ci Rosjanie walczą z poświęceniem za Ukrainę. "A potem ruszymy na Putina"
W ukraińskich siłach zbrojnych walczą też Rosjanie. To opozycjoniści, zagorzali przeciwnicy dyktatora Rosji Władimira Putina. Przyszłe zwycięstwo, którego są pewni, obiecują wykorzystać do zrobienia porządków i w swoim kraju. Chcą uwolnić Rosję od rządów despoty i zakończyć epokę reżimu.
28.10.2022 14:05
- Siły zbrojne Ukrainy wyzwolą Donbas i Krym, ale dalej nie pójdą. A my pójdziemy wyzwolić nasz dom, Rosję. Naszym celem jest zniszczenie reżimu Putina i ustanowienia nowego, wolnego państwa w Rosji, takiego, które nie będzie stanowiło już zagrożenia dla innych - mówi "Newsweekowi" rzecznik dwóch rosyjskich oddziałów walczących po stronie Ukrainy.
Rosyjska formacja to Legion Wolności Rosji. Jej szeregi uformowały się tuż po inwazji Putina na Ukrainę. Należą do niej setki żołnierzy. Brali udział w wielu intensywnych walkach na wschodzie Ukrainy. Ich wojna nie jest łatwa - mają oni za przeciwników swoich rodaków, ale są zdeterminowani i chcą zmiany w kraju.
Legion, jak relacjonuje "Newsweekowi" pragnący zachować anonimowość przedstawiciel, ma teraz "dwie pełnoprawne jednostki bojowe" w Ukrainie. Głównym celem tej zbuntowanej armii jest zakończenie rządów Putina.
Do wyszkolonych i doświadczonych sił, sprawdzonych już na polu bitwy, dołączają rekruci. Niektórzy z ich to uciekinierzy, którzy opuścili ojczyznę po ogłoszeniu przez prezydenta Rosji mobilizacji. Jeśli już muszą walczyć, to wolą być bojownikami o pokój i za przeciwnika mieć dyktatora.
Ci Rosjanie walczą z poświęceniem za Ukrainę. "A potem ruszymy na Putina"
Do oddziałów dołączyli także niedawni wrogowie Ukrainy. Wielu żołnierzy Federacji Rosyjskiej poddało się, by walczyć o Ukrainę. Jak twierdzi żołnierz z Legionu Wolności Rosji, każdy kandydat przechodzi staranną weryfikację, która wykluczy złe intencje rekruta, więc przedarcie się do szeregów agentów i sabotażystów jest wykluczone.
Istnienie takiego "cudzoziemskiego" korpusu rosyjskiego w siłach zbrojnych Ukrainy potwierdza doradca prezydenta Władimira Zełeńskiego, Ołeksij Arestowycz. Kanał Telegram Legionu ma ponad 127 tysięcy subskrybentów. Posty pomagają zbierać fundusze i upubliczniać apele wzywające Rosjan do dołączenia do walki z reżimem.
Bojownicy legionu muszą pozostawać anonimowi, nie pokazują swoich twarzy. Tajemnica jest niezbędna, aby chronić siebie, a także przyjaciół i rodzinę, nadal pozostających w Rosji. Rosyjska państwowa agencja medialna RIA Novosti poinformowała we wrześniu, że siły bezpieczeństwa przeprowadziły przeszukania w domach podejrzanych moderatorów kanału Telegram Legionu.
Od sierpnia Legion współpracuje z mało znaną Narodową Armią Oporu, która przyznała się do kilku ataków partyzanckich w Rosji, w tym do zabójstwa Darii Duginy. Z organizacją łączy ich "zanikły antyputinizm".
Także wewnątrz szeregów chęć obalenia despoty jest tym, co spaja szeregi. - Nasi ludzie mają różne poglądy, ale jednoczy nas odrzucenie dyktatury Kremla i chęć reformowania Rosji - mówi informator "Newsweeka". - Nasz kraj musi stać się potęgą demokratyczną, ale w tym celu należy przeprowadzić restart całego systemu politycznego i społecznego, lustrację, dekolonizację, deimperializację państwa - dodaje żołnierz. Podkreśla, że do zmiany na lepsze przykłada się każde państwo, które dostarcza obrońcom Ukrainy broń.