Seagal zwariował? Mówi, dlaczego został w Rosji

Rosyjska telewizja państwowa przeprowadziła wywiad ze Stevenem Seagalem. Aktor powielał rosyjską propagandę, twierdząc, że "naziści nie opuścili Ukrainy od II wojny światowej", a także dowodząc, że za śmierć ukraińskich jeńców w Ołeniwce odpowiadają amerykańskie pociski HIMARS.

Seagal zwariował? Mówi, dlaczego został w Rosji
Seagal zwariował? Mówi, dlaczego został w Rosji
Źródło zdjęć: © Twitter

12.08.2022 | aktual.: 12.08.2022 09:52

Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.

Rosyjska propaganda sięgnęła po kolejną broń. Tym razem w postaci Stevena Seagala, który posiada rosyjskie obywatelstwo i który wrócił do Rosji po 24 lutego, gdy rozpoczęła się wojna w Ukrainie.

Aktor był pytany o swoją wizytę w Donbasie. Seagal odwiedził tam tzw. obóz filtracyjny w Ołowience, w którym przetrzymywano, torturowano i mordowano ukraińskich jeńców wojennych z Azowstalu. W nocy z 28 na 29 lipca, w wyniku ostrzału Rosjan, zginęło tam 53 ukraińskich żołnierzy.

Według prowadzącego program "kijowski reżim zabił w Ołeniwce ponad 500 członków pułku Azow, używając amerykańskiej broni HIMARS".

- Bardzo szczegółowo przyglądałem się temu konfliktowi. Zwróciłem uwagę na astronomiczną kompilację fake newsów, jaką kiedykolwiek widziałem. Wówczas rozpocząłem prywatne śledztwo i zrozumiałem, że 98 proc. informacji, która do nas dociera z Ukrainy jest tworzonych przez ludzi, którzy tam nie byli. Ich informatorami są farmy trolli, których nawet nie znają - stwierdził Seagal.

Podobnym spostrzeżeniem aktor podzielił się z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem. - Powiedziałem mu, że fake newsy są bardziej niebezpieczne od pocisków atomowych. Chodzi mi o to, że jeśli fake newsy się rozmnożą do tego punktu, że obywatele nie będą wiedzieli, czym jest prawda, to ich serca i rozumy mogą być doprowadzone do czegokolwiek, do jakiegokolwiek konfliktu - kontynuował Seagal.

Dyplomata Seagal

Aktor przekonywał, że "jesteśmy na tym etapie, w którym świat musi zacząć dostrzegać różnicę między prawdziwymi informacjami, a fake newsami".

Seagal przekonywał, że śmierć ukraińskich jeńców w Ołeniwce została spowodowana przez pocisk HIMARS. - Widziałem pozostałości po tych pociskach - przyznawał, dodając, że "dowiedział się o Stefanie Banderze, a w niektórych częściach Ukrainy są setki tysięcy nazistów".

Na pytanie prowadzącego, czy nie boi się, że zostanie ofiarą cancel culture, odparł: - Jestem dyplomatą. Nie próbuję się opowiedzieć po żadnej ze stron. Pozwalam, by ludzie i dowody przemówiły same za siebie.

"Niech NATO stąd spada"

Podczas rozmowy Seagal wrócił do kwestii rzekomych nazistów w Ukrainie. - Widziałem tysiące nazistów, którzy mówili, że byli na froncie i kochają zabijać ludzi. Mieli mnóstwo tatuaży, ale te z Banderą byli dla nich najważniejsze. Naziści nie opuścili Ukrainy od II wojny światowej - stwierdził.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W opinii Seagala Rosja była i jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. - Jeśli Ukraińcy chcą być nazistami, to niech będą, ale my naprawdę chcemy, by NATO stąd spadało i pozwoliło Ukrainie być neutralnym państwem - dodał.

Aktor był pytany o rzekome rusofobiczne wypowiedzi amerykańskiej prasy, a także o raport CNN o zdarzeniach z Ołeniwki. - Nie widziałem tam żadnego przedstawiciela CNN. Rosofobia to część tej wojny. Ona toczy się nie tylko na polu bitwy, ale też za pomocą prasy. Oni wierzą, że dezinformacja jest kluczowa do życia - stwierdził.

Na pytanie, dlaczego aktor zdecydował się wrócić do Rosji, mimo że wielu Rosjan opuściło swój kraj po 24 lutego, Seagal stwierdził: - Jestem Rosjaninem, to mój dom.

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
rosjasteven seagalwojna w Ukrainie
Wybrane dla Ciebie