"Totalne amatorstwo". Rosjanie strącili amerykańskiego drona

Rosyjski myśliwiec Su-27 zderzył się nad Morzem Czarnym z amerykańskim dronem MQ-9 Reaper. - Mamy do czynienia z próbą zastraszenia Amerykanów przez Rosjan, całość akcji wygląda jednak na totalne amatorstwo. Zdarzenie nie kwalifikuje się do odpowiedzi militarnej, można to rozpatrywać jedynie jako "nieprofesjonalne" i "błędne" działanie Rosjan - mówi w rozmowie z WP gen. dyw. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.

Rosjanie uszkodzili amerykańskiego drona. "Totalne amatorstwo"
Rosjanie uszkodzili amerykańskiego drona. "Totalne amatorstwo"
Źródło zdjęć: © East News, Forum
Marek Mikołajczyk

14.03.2023 | aktual.: 14.03.2023 21:43

We wtorek wieczorem Waszyngton poinformował o incydencie, do którego doszło kilkanaście godzin wcześniej nad Morzem Czarnym. Rosyjski myśliwiec Su-27 uderzył w śmigło amerykańskiego drona, co doprowadziło do katastrofy bezzałogowego statku powietrznego.

Jak poinformował dowódca sił powietrznych USA w Europie i Afryce James Hecker, "maszyna MQ-9 wykonywała rutynowe operacje w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, kiedy został przechwycony i trafiony przez rosyjski samolot". - Spowodowało to katastrofę i całkowitą utratę MQ-9 - wyjaśnił amerykański wojskowy.

Incydent na Morzu Czarnym. "Próbę zastraszenia Amerykanów przez Rosjan"

- Ta sytuacja nie jest czymś, co ma charakter agresywnego działania wojennego. Całość wygląda bardziej na próbę zastraszenia Amerykanów przez Rosjan - ocenia w rozmowie z WP gen. dyw. prof. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego, były doradca NATO ds. reformy szkolnictwa wojskowego Ukrainy.

Jak dodaje, "przedstawiony opis zdarzenia jest bardzo lakoniczny". - Amerykański dron leciał nad Morzem Czarnym i miał prawo się tam znajdować. Zresztą, Rosjanie wiedzą, że takie drony i samoloty rozpoznawcze AWACS od początku inwazji są rozmieszczone wokół Ukrainy - tłumaczy.

- Wszystko wskazuje jednak na to, że obecność jednej z tych maszyn ich zdenerwowała i chcieli odstraszyć Amerykanów. Myślę, że celem Rosjan było spuszczenie paliwa lotniczego z jednego z myśliwców, aby uziemić drona. Zawadzenie o śmigło - w moim przekonaniu - było przypadkowe. Całość akcji wygląda na totalne amatorstwo - mówi były wojskowy w rozmowie z WP.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby we wtorek wieczorem przekazał, że "rosyjskie zachowanie było niebezpieczne, nieprofesjonalne i lekkomyślne". Departament Stanu USA zamierza bezpośrednio przekazać Rosjanom swoje uwagi.

- Amerykanie medialną odpowiedź już wystosowali. O sprawie został powiadomiony prezydent Joe Biden. Zapewne wkrótce zostaną wydane kolejne komunikaty amerykańskich władz. Całe zdarzenie nie kwalifikuje się do odpowiedzi militarnej, można to rozpatrywać jedynie jako "nieprofesjonalne" i "błędne" działanie Rosjan, które nie powinno mieć miejsca - wyjaśnia gen. dyw. Pacek w rozmowie z WP.

- Rosyjskie wojsko dość często działa na granicy ryzyka, zbliża się do dopuszczalnych granic. Teraz czeka nas zapewne przepychanka dyplomatyczna pomiędzy Moskwą a Waszyngtonem - podsumowuje były wojskowy.

Marek Mikołajczyk, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: Marek.Mikolajczyk@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie