Rosjanie oddają "próbki biologiczne" ofiar ze Smoleńska
Przeszło tysiąc próbek biologicznych i DNA ofiar katastrofy smoleńskiej otrzymał w Moskwie prok. Karol Kopczyk, szef zespołu prowadzącego śledztwo w sprawie katastrofy. - Będą przekazane do badań polskim biegłym - powiedział.
Według ppłk. Kopczyka, za wcześnie jeszcze mówić, jakie dalsze decyzje mogą zapaść po przebadaniu tych próbek. - Otrzymaliśmy je w Komitecie Śledczym w Moskwie. Przekażemy polskim biegłym do badań - podkreślił.
Większość 13-osobowej grupy rekonesansowej, w skład której wchodzili śledczy oraz biegli ds. lotnictwa i logistyki, a także przedstawiciele Sztabu Generalnego, Żandarmerii Wojskowej, Szefostwa Transportu i Ruchu Wojsk oraz Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, wróciło już do kraju. Prok. Kopczyk został jeszcze w Moskwie - jak mówił, realizując swe obowiązki służbowe, ujawnił, że chodziło o odebranie próbek biologicznych.
Podsumowując rekonesans, Kopczyk poinformował jedynie: "wykonaliśmy wszystkie zaplanowane czynności".
Jak wcześniej informowano, zadaniem grupy było m.in. wykonanie pomiarów szczątków samolotu w Smoleńsku przez biegłych z dziedziny lotnictwa, a także wojskowych logistyków, którzy mają za zadanie zaplanować i przeprowadzić operację transportu wraku do Polski. Nie wiadomo, kiedy mogłoby się to stać. - Strona rosyjska nie składała żadnych deklaracji. Wcześniej podkreślała, że będzie to możliwe po zakończeniu ich śledztwa, tak że trudno mówić o terminach - powiedział ppłk Kopczyk.
Według niego, logistycy rozważają różne opcje transportu wraku do kraju. Na razie odbywają spotkania robocze ze stroną rosyjską. Wiadomo już, że będą kolejne takie spotkania. - Możliwa jest droga lotnicza, lądowa lub kolejowa. Chyba optymalna byłaby droga lotnicza, ale możliwe są warianty mieszane - mówił prokurator Kopczyk.
Wyjazd do Smoleńska ekspertów z Polski był następstwem uzgodnień poczynionych podczas czerwcowej wizyty w Moskwie polskiej delegacji z udziałem m.in. naczelnego prokuratora wojskowego płk. Jerzego Artymiaka. Miesiąc temu podczas wizyty w Moskwie polskich prokuratorów kwestia przekazania do Polski wraku Tu-154M była jednym z głównych tematów rozmów z przedstawicielami rosyjskiego Komitetu Śledczego.
Szczątki umieszczą w hangarze
Kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej informował kilka dni temu, że po sprowadzeniu do Polski szczątków Tu-154M prokuratura wojskowa planuje umieścić je w bazie lotniczej w Mińsku Mazowieckim. - Jest tam już przygotowywany specjalny hangar na złożenie tych szczątków - dodał.
Oprócz hangaru przeznaczonego na wrak Tu-154 ze Smoleńska wojsko kupiło jeszcze trzy hangary tego typu dla innych jednostek. Podobny hangar wojskowi logistycy kupili w 2011 r. dla polskich sił w Afganistanie - obiekt ustawiony w bazie Ghazni służy za schronienie dla bezzałogowych aparatów latających.
NPW już w czerwcu zastrzegała, że szczegóły dotyczące aspektów technicznych przekazania do Polski wraku samolotu zostaną przedstawione opinii publicznej po dokonaniu ostatecznych uzgodnień ze stroną rosyjską.
Prokuratura wojskowa przypominała także, że sprawa zwrotu szczątków samolotu była wielokrotnie podejmowana w trakcie kontaktów roboczych polskich prokuratorów wojskowych z przedstawicielami organów śledczych Federacji Rosyjskiej. - Prokuratura uzyskała zapewnienie rządu polskiego o udzieleniu wszelkiej niezbędnej pomocy do przeprowadzenia tej skomplikowanej pod względem logistycznym operacji - podkreślała w czerwcu NPW.
Polskie śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej jest przedłużone do 10 października. Prokurator generalny Andrzej Seremet mówił w końcu czerwca, że realnym terminem zakończenia postępowania Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w tej sprawie jest 10 kwietnia przyszłego roku. Jego zdaniem "są nadzieje, że wrak Tu-154 wróci do Polski późną jesienią".